Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiwam głową. Ostatni raz paliłam chyba 2 lata temu. A potem przestałam. A wszystko przez to, że zaczęło brakować pieniędzy.
- Dzięki. - uśmiecham się lekko, wyciągam jednego papierosa i zapalam.
Milczę przez chwilę.
- Wiesz może... co się stało wczoraj? - pytam.
A co jak po prostu uzna mnie za wariatkę? Przestań tyle myśleć.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-08-04 23:07:07)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Trochę mnie to bawi. Naprawdę, znowu?
- Przespałaś się z gwardzistą i Fabian cię przyłapał. - Widząc przerażenie wchodzące na jej twarz, unoszę kącik ust do góry. Zaciągam się papierosem i wydmuchuję dym. - Tak na poważnie, to przyszłaś pijana do Elodie, turlałaś się po ziemi, wywaliłaś Melody i zasnęłaś u niej na ziemi. Ciągle bredziłaś coś typu "nie przy ludziach" albo "róbcie to na osobności".
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
O, Boże. Wybucham śmiechem. Jestem idiotką.
- Jeszcze raz, dzięki. - ale, z jednej strony, skoro coś bredziłam... W głowie mam znowu wspomnienie z wczoraj. Fabian wychodzi od Carmen. Z wrażenia zaciągam się.
- A ty... co robiłaś u Elodie? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Przechodziłam obok i tak jakoś wyszło, że zobaczyłam... wszystko. I tak zrobiłaś sobie mniejszy wstyd niż Elodie. - Przewracam oczami, po czym sobie coś przypominam. - Tak właściwie czemu się upiłaś?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Um... - no dalej, powiedz co zobaczyłaś. - Za dużo wrażeń. Pewnie chciałam jakoś "wyluzować". - wzruszam ramionami.
Zmienić temat. Dopiero teraz zauważam, że Del ma doczepki.
- Jak wrażenia po "operacji" z nimi? - wskazuję na włosy.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wzdycham.
- Nawet nie mów. Znaczy... do wytrzymania, ale to jakieś przegięcie. Nawet nie można było wziąć jakiegoś znieczulenia. - Przewracam oczami. - A mogłam dołączyć do epidemii alkoholiczek. Może by tak nie bolało.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Ale, gdybyś się upiła i zrobiła doczepki, to nie pamiętałabyś nic z tego. - stwierdzam. - Są plusy i minusy. Na przykład... nie masz teraz kaca. - śmieję się cicho i wydmuchuję dym.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Kąciki ust mi drżą.
- O tak, to zdecydowanie plus - mówię, zaciągając się.
Przez chwilę patrzę na mur otaczający pałac.
- Niedługo wraca to ścierwo - przypominam sobie i krzywię się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Suka bez duszy. - mruczę pod nosem. - Jak dla mnie mogłaby nie wracać, ale - waham się. - pojechała tam po coś. Problem w tym, że nikt nie wie po co. - opieram się o barierkę.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Zaciskam usta.
- Zgaduję, że jutro się dowiemy - mówię. - I chyba nam się to nie spodoba. Słyszałam, jak Asteya po pijaku bredziła o jakimś prezencie dla Fabiana. I zdaje mi się, że nie będzie to pamiątkowa replika zamku Norwegoszwecji. - Wzruszam ramionami. - O ile pod wpływem alkoholu Asteya sobie czegoś nie uroiła.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Nie wiem. - kręcę głową. - Ale po Andrei możemy się spodziewać wszystkiego. Równie dobrze mogłaby przywieźć mu jakiegoś węża, albo krokodyla. Dobra, może nie akurat to, ale powinnyśmy się mieć na baczności. Chyba, że na powitaniu wypuści na nas wściekłe lwy. - przewracam oczami.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Prawie się śmieję.
- Strzelam, że to będzie niedźwiedź. Wielki, obrzydliwy niedźwiedź, który nas wszystkich zje.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Chyba, że w drodze powrotnej zje Andreę. - śmieję się. - Stałby się wtedy ulubionym zwierzątkiem pałacowym. Myślisz, że przywiezie... jakieś zwierzę? - unoszę brew i znowu zaciągam się papierosem.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Albo Norwegoszwedzką rodzinę królewską. Czyli w sumie zwierzę, patrząc na to, co mi o tamtejszej ksiezniczce mówiła Asteya. - Parskam śmiechem.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Księżniczce... Jeżeli ją tu sprowadzi... Jak zwykle wszystko pokomplikuje. - w sumie, to ma sens.
Po coś chce ją przywieźć. Tylko, po co?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Marszczę brwi, patrząc na Lily. Ona wzięła to na poważnie...
I to wcale nie jest takie głupie.
- Prezent... Z tego co wiem, Carmen "nie jest już faworytką" - przypominają mi się jej słowa. Blednę, o ile to możliwe, zapominając o paleniu papierosa. - O cholera. Lily, to wcale nie jest takie bez sensu, jak mi się wydawało.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Kiwam głową nerwowo.
- Nie będziemy mieć szans. W dodatku, jeśli będzie mieć poparcie Królowej... - A zapewne będzie. - Pamiętasz do czego Andrea posunęła się na Biuletynie. - wzdrygam się.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Pamiętam. - Siłą powstrzymuję się, by nie zacisnąć zębów. Miażdżę papierosa butem, zostawiając go na balkonie. - I masz rację. Będzie miała poparcie tej suki. Jednak nie ma co liczyć na moje poparcie. Jedno nieuprzejme słowo w moją stronę, jeden nieprzychylny gest i będzie miała ze mną piekło.
Wyciągam z paczki kolejnego papierosa. Jeśli tak dalej pójdzie, to będę rzygać całą noc.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Masz moje poparcie. - mówię. - Jestem tylko ciekawa co z opinią publiczną, bo tego najwyraźniej Andrea nie przewidziała. Dziewczyny z ludu zawsze są losowane, a potem jedna zostaje Wybranką księcia. W Eliminacjach nigdy nie było księżniczki. Ludziom się to może nie spodobać. - patrzę w jej stronę.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Przymykam oczy, wydychając dym.
- Wiesz co, lepiej się nie nastawiajmy. Może wcale nie chodzi o nikogo z rodziny królewskiej? - Mówię, choć chyba sama w to nie wierzę. Ta myśl za bardzo zakorzeniła się w moim umyśle. - W sumie jeszcze nie wiadomo, o co chodzi.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Niby tak... - ale, co jeszcze Andrea mogła wymyślić? Może nie będzie tak źle, może po prostu wyjechała odpocząć? Nie wierzę w to. - Jutro zobaczymy. - wyrzucam papierosa.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Będzie dobrze - mówię niepewnie.
Robi mi się niedobrze od papierosów, więc nawet nie kończąc go, gaszę go i rzucam na posadzkę. Zaśmiecanie pałacu na przyjazd Andrei działa na mnie kojąco.
- Tym czasem muszę się zbierać. Muszę sobie dobrać jakiś żałobny strój na jutro.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- W takim razie do jutra, Del. - uśmiecham się do niej nerwowo i staję z powrotem przy balkonie.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wychodzę z balkonu na korytarz. Wejścia nie pilnują gwardziści. Nadal mnie to niepokoi.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wchodzę na balkon i zauważam jakąś osobę która pali. Wysoki dobrze zbudowany mężczyzna, chyba jeden z gwardzistów.- Palenie jest niezdrowe.- kręcę głową.
Offline