Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie zwracasz na niego uwagi - zauważam. - Musi mu być smutno - dodaję przejeżdżając palcem po policzki imitując łzę.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Jest bardzo przykro, ale nie mam zamiaru się odzywać do stereotypowych ludzi. - wzruszam ramionami. - A poza tym to nie moja wina, że taki jest.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Tak. Tutaj leży tylko twoja wina - pokiwałem głową. - To tylko ty widzisz w nim to co akurat nie jeste... najlepsze - mówię, a potem kręce głową. - Już dziś wystarczająco długo bronię Lewisa. Koniec. Ja już się w nianię nie bawię. Dziś... jestem... Spokojny...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Widziałam w nim to co najlepsze do póki Lindsay się nie wtrącila, a on później uznał mnie za osobę nie godną zaufania. Chyba idę coś czytać. - mówię wymijająco.
Mam ochotę zaszaleć...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- To idź do wszystkich diabłów - westchnąłem. - Ale mnie więcej i radę nie proś - zastrzegam.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Oczywiście Demonku. Ale o porady w kwestii związku mogę ci kiedyś doradzić?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Ja porad nie potrzebuje - prychnąłem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Mhm. - śmieję się cicho. - To ja idę czytać. - taak... Coś się szykuje.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wiem, że kłamie. Ale nie zatrzymuje jej. Jeśli chce coś zrobić, to niech robi. Byle nie było to niebezpieczne, albo narażające nasze życie...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Wychodzę z domu. Dawno nie czułam tej pulsującej adrenaliny. Minęło tyle czasu od ostatniego napadu... Zmieniam się w Invisi i robię się niewidzialna, po czym biegnę do jednego z większych sklepów. W zasadzie nie mam się czego bać. Lewis sobie ze mną nie poradzi, a Arael nieświadomy niczego siedzi w domu. Spoglądam na tabliczkę. Sklep zamknięty. Za pół godziny otwierają. W sam raz. Śmieję się cicho. Niech się boją. Wbiegam po ścianie na najwyższe piętro, gdzie otwarte jest okno. Wchodzę przez nie do środka i zeskakuję w dół. Otaczają mnie sklepowe półki z jedzeniem, elektroniką, odzieżą i innymi rzeczami. Ludzie na Bahamach, myślą że nikt nigdy ich nie okradnie... Idę w stronę kasy, która jest na kod. W takim razie trzeba rozpocząć szukanie kodu. Patrzę na zegar. Mam 20 minut. Rozglądam się po wielu ladach, aż w końcu zaczynam przeszukiwać szufladki. Same niepotrzebne paragony i kupony... Ostatnia szuflada jest na klucz. A klucz wisi na haczyku przy pudełkach z papierosami. Biorę go szybko i otwieram. Jakieś dokumenty i formalności... i hasło do kasy! Zapamiętuję kod i wpisuję. Maszyna się otwiera, a ja biorę torebkę która wisi mi na ramieniu i zaczynam pakować pieniądze. 10 minut. Szlag. Zamykam biurko i kieruję się na górę. Tam skąd przyszłam. Nagle słyszę otwieranie drzwi. Starszy mężczyzna zaczyna coś krzyczeć, a ja ze śmiechem uciekam. Nie mógł mnie zobaczyć, bo za szybko biegam. Pewnie zdenerwował się za to z kasą. Ups.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Słyszę skądś alarm. A miałabyć cisza. Szukam Lisy. Nigdzie jej nie ma. Może poszła na plażę. Zmieniam się w Thana i biegnę w stronę alarmu. Zaraz... czy to nie ten duży sklep? Z niego dochodzi alarm. Biegnę w tamtą stronę i coraz wyraźniej słyszę krzyki właściciela. Tymczasem na oknie siedzi nikt inny... Invisi. Oczywiście. Ona zawsze lubiła te zabawy. Powiększam kilkakrotnie kamienie leżące przy ulicy i rzucam je w jej stronę. Spada w dół. Uśmiecha się złośliwie.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- No błagam cię Than. - krzyżuję ramiona. - Chcesz pozgrywać bohatera, a później i tak przegrać czy po prostu pozwolisz mi uciec?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Nie chce mi się z tobą gadać Invisi, Mam ważniejsze rzeczy do roboty. - rzucam w jej torebkę pomniejszonymi nożami. Pieniądze zaraz się wysypią.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Nie dam tak łatwo za wygraną.
- W takim razie bardzo mi przykro, ale jeszcze się ze mną pomęczysz. - śmieję się złośliwie i wbiegam po ścianie na wieżowiec.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Nie lubię, gdy ktoś mi utrudnia życie. - mówię spokojnie i pomniejszam kilka głazów, a później celuję w Invisi.
No proszę. Nawet tutaj ją przywiało. Dziewczyna upuszcza torebkę.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Warczę. No proszę, jednak Lewis potrafi poradzić sobie ze złą Invisi. Ale chyba niezbyt ją lubi. Jak zresztą każda osoba, która nie lubi Złych. Zbiegam z budynku, a później staję naprzeciwko chłopaka.
- Jednak nie jesteś takim idiotą za jakiego cię uważałam. - dziwię się, że jeszcze mi nie złamał niczego.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Za to ty jesteś nadal złą, bezuczuciową i egoistyczną Invisi. - syczę w jej stronę.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- A gdzie twój dobry humor? Czyżby słoneczko agencji miało gorszy dzień przez pewną osobę? - robię się niewidzialna i zaczynam krążyć wokół niego.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Staram się nie denerwować.
- Oo... Invisi interesuje moje życie prywatne? Wybacz, ale zmartwię cię. Nie mam dziewczyny. - staram się wyczuć jej kroki, ale jest po pierwsze za szybka, a po drugie niewidzialna. Nawet jak rzuciłbym w nią czymś to i tak zrobiłaby unik. Ale zawsze mogęcofnąć czas.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Ale byłeś. - zapominam, że jestem Invisi.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Chcesz rozmawiać o moim życiu prywatnym czy zgarnąć pieniądze? - uspokój się Lewis. - Nie sądziłem, że ciekawi cię to. - mówię z ironią.
Ostatnio edytowany przez Lewis Steward (2016-05-21 15:27:49)
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- I przez NIĄ stałeś się chmurką? Ojej... to takie smutne. - mówię zgryźliwie, a później łapię torebkę, którą trzyma w ręku. - Do zobaczenia, chmurko agencji.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Invisi w swoim nastroju. Postanawiam spróbować jeszcze raz. Powiększam kamień, a następnie rzucam przed siebie. Trafiłem w Invisi. Torebka wypada jej i leży na betonie.
- Do zobaczenia Invisi. - mówię i idę z powrotem do sklepu, a potem wracam do domu.
Ostatnio edytowany przez Lewis Steward (2016-05-21 15:55:27)
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Otwieram oczy zbudzony z błogoch sennych marzeń. Coś się wydarzyło. Czuję to tak z tyłu głowy. Podnoszę się i wstaję z łóżka. Rozglądam się po całym mieszkaniu...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Podchodzę do Araela i pytam.
- Widziałeś Lisę? Od rana jej nie widziałem... - mówię nieco zaniepokojony.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline