Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Branoc Lisek - śmieje się. Wyrastają mi ogon i rogi jak za każdym razem kiedy już nie skupiam się na opanowaniu i zwijam się w kłeuszek na kanapie i owijam się ogonem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Branoc.- dodaję. - Do zobaczenia niedługo. - otwieram drzwi i wychodzę.
Wiadomość dodana po 18 h 51 min 45 s:
Pakowałam już ostatnie rzeczy do walizki. W sumie to było trochę... Jeszcze dwa tygodnie temu nienawidziłam go. Zawiodłam się na nim. A teraz lecimy na Bahamy? To z pewnością było zbyt dziwne. Ale w końcu jesteśmy w Insolitam City... Tutaj gadające wiewiórki, ludzie z niezwykłymi mocami czy przyjaźnie dobra ze złem nie są niczym dziwnym...
Wyciągnęłam z szufladki przy biurku wypchany zeszyt i po raz któryś sprawdziłam czy wszystko mam. Brakowało tylko Lewisa. Dochodziła 5, a o 7 mieliśmy wylot. W międzyczasie mieliśmy jeszcze jechać po Araela. Szczerze cieszyłam się, że on też jedzie. Przynajmniej nie będzie nudno. Ale czy wytrzymam z dwoma chłopakami 24 godziny na dobę? Zobaczymy. Zdaję sięna swoją cierpliwość. I moce. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, a następnie zapleść włosy w małe warkoczyki. Nagle usłyszałam jakiś dźwięk. Czyżby złodziej? Nałożyłam na siebie ciemnofioletowy ręcznik, a do ręki wzięłam suszarkę. Kolejny dźwięk. Co jest? Powoli otworzyłam drzswi i obejrzałam się wokół siebie. Nikogo nie było. Nie. Ktoś był. Na dole. Byłam gotowa zmienić sięw Invisi i zrobić komuś łomot. Zakradłam się na przedpokój i zobaczyłam wysoką sylwetkę mężczyzny. Drzwi się otworzyły, a ja się jeszcze bardziej okryłam ręcznikiem. Le... Lewis?
- Zostawiłaś otwarte drzwi. - wyjaśnił dosyć zdziwiony.
Jednak nie bardziej niż ja. Stałam z otwartymi ustami i gapiłam się na niego.
- Ładnie wyglądasz. - stwierdził po krótkiej chwili przyglądając się mi. - Ale chyba nie jedziesz tak na lotnisko, o ile nie chcesz przyciągnąćtłumu mężczyzn? - zaśmiał się cicho.
Pokręciłam głową i szybko pobiegłam przebrać w luźny szary podkoszulek z napisem "American Woman", czarne legginsy i trochę za dużą bluzę. Wzięłam do ręki jedną z walizek, a później zniosłam ją po schodach. Była dosyć ciężka. W sumie ciężka to mało powiedziane. W tym czasie blondyn pakował resztę bagaży do samochodu. Kiedy przyszedł popędził na piętro i wziął kolejne dwie.
- Pomóc ci? - zapytał nieco uśmiechnięty.
- Dam sobie radę. - powiedziałam obronnie. - Nie mam jeszcze 80 lat i nie chodzę o kulach.
- Okej, pani Samowystarczająca. Wsiadaj do auta. Jedziemy po Araela. - odpowiedział.
***
Kiedy dojechaliśmy do baru Lewis zapytał się.
- Pójdziesz po Araela? - skinęłam głową i weszłam, a później kiedy wbiegłam po schodach, zapukałam do drzwi Demona.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Z torbą na ramię idę w stronę drzwi. Mam kilka ubrań no i ksiąg z Piekła, które mam zamiar nadal studiować. Czuje się gotowy. Otwieram drzwi.
- Witam panią. Jedziemy?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Oczywiście Demonku. - mówię. - Lewis czeka w samochodzie. Chodź. - prowadzę go na parking.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Idę na parking za dziewczyną. Macham ręką gdy widzę Lewisa za kierownicą.
- Czołem - witam się i wkładając torbę do bagażnika siadam na siedzenie pasażera z tyłu.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Cześć. -mówię zadowolony.
Jedziemy w stronę lotniska. Po 30 minutach jesteśmy na miejscu i wysiadamy.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Minęło kolejne kilka dni. Egzamin zdany. A ja przez ani jeden dzień nie piłam, ani z nikim nie rozmawiałam. Jak widać, samotność służy... pukam do drzwi. Nikt nie otwiera. Pukam głośniej.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wychodzę spod prysznica w czarnym szlafroku i jeszcze mokrych włosach.
- Co jest?! Pali się?! - ryczę i gwałtownie otwieram drzwi. - O. Lisa...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Otwieram nieco szerzej usta, ale zaraz później się opamiętuję.
- Cześć. - odpowiadam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Fajnie, że wpadasz, ale wiesz... może czasem uprzedź okej? - proponuje i odruchowo wpuszczam ją do mieszkania. Potem przypominam sobie o salonie zawalonym księgami i jakimiś suszonymi składnikami rytuałów. No i o tym, że jestem tylko w szlafroku.
No i przede wszystkim o tym, że nadal jestem na nią zły.
- Czegoś chciałaś?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Odwiedzić cię. - mówię. - Wciąż jesteś zły... prawda? - pytam ciszej.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Trochę - przyznaję. - Ale powoli mi przechodzi - dodaje. - Jak dasz mi chwilę to się ubiorę, pozwolisz...?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Kiwam głową.
- Jasne. - mówię.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Znikam na chwilę w swojej sypialni i ubieram dresy i czarny podkoszulek. Kiedy wracam, dziewczyna nawet nie ruszyła się z miejsca.
- Coś do picia? - pytam bez emocji.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Kręcę głową.
- Chciałam po prostu pogadać. - mówię.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- To mów - proponuje, a sam nalewam sobie białego wina wytrawnego. - Dziś jeszcze nikogo nie ugryzłem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Nie wiem zbytnio od czego zacząć. - mówię. - Najlepiej ujmę to tak. Przez, w sumie dwa tygodnie siedziałam sama w mieszkaniu. Lewis się do mnie nie odzywa. Nie dziwię się mu. Ty też się do mnie nie odzywałeś. W zasadzie nikt się do mnie nie odzywał, więc przyszłam pogadać.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Tak to zwykle jest jak się zrobi coś głupiego - zauważam. - Długość milczenia wszystkich dookoła zależy tylko od głupoty występku. A ty dałaś czadu...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Wiem. - przegryzam wargę. - Słyszałam, że ktoś jest u niego. - mówię. - A ty? Rozmawiałeś z kimś ostatnio? Działo się coś?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Nie. Nie gadałem z Lewisem i jakoś mi do tego nieśpieszno - mówię. - I to prawda, wprowadziła się do niego siostrzenica. Isabelle. Całkiem przyzwoity ludzik - stwierdzam nadal z kamienną twarzą.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Nie spodziewałam się tego. Czyli siedziałeś w barze i upijałeś innych? - pytam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Zaraz upijałem - przewracam oczami. - Nawet z nikimn nie gadałem. Nie miałem na stroju.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- A teraz? Też go nie masz? - pytam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Zgadłaś. Ostatnio mam jakiś spadek mojej radosnej duszy - fukam. - Może to przez ten cudowny wyjazd na wakacje.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Chciałabym o nim zapomnieć. - odpowiadam. - Nie wiem w jaki sposób, ale w jakiś na pewno. - kładę rękę na swój policzek.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline