Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Z uśmiechem rzucam się na łóżko, a nóż mama wyzdrowieje?
Wiadomość dodana po 18 h 12 min 29 s:
Leżałam na łóżku i czytałam książkę, kiedy do pokoju weszła Katie.
- Panienko - przewróciłam oczami na ten zwrot grzecznościowy, ale dziewczyna udawała, że tego nie widzi. - Pszyszedł list, od rodziców.
Podeszłam do niej i odebrałam kopertę. Usiadłam przy stoliku i z ciekawością zaczęłam czytać.
Droga córeczko!
Tak bardzo za tobą tęsknimy! Ale z tego co opowiadała nam Madison,
u ciebie jest wspaniale! Bardzo się z tego powodu cieszymy. Odezwij
się czasem do nas! Koniecznie opowiedz nam jak twoje kontakty z
kandydatkami, księciem i królową! Jesteśmy tacy ciekawi. Mamy
nadzieje, że nie wrócisz do nas prędko! Kochamy cię!
Mama i tata
Przejechałam palcami po papierze. Moja mama ma tak charakterystyczne pismo. Kiedy chciałam już odpisać, zobaczyłam, że w kopercie jest jeszcze mała kartka, prędko ją otworzyłam, ale tym razem, spostrzegłam pismo taty.
Cassidy!
Mama nalegała, żebym Ci nie mówił, ale nie mogę tego przed tobą
ukrywać. Za pieniądze z eliminacji udało nam się umówić do dobrego
lekarza. Może nie jest jakiś tam fenomenalny, ale na pewno dużo lepszy
od naszego dotychczasowego. Powiedział, że przy lekach, które narazie
stosuje twoja mama, został jej rok, maksymalnie może dwa. Uznałem,
że musisz wiedzieć. Kocham Cię!
Tata
Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać, szybko wytarłam mokre od łez policzki, nie mogę okazywać żadnych słabości. Coś wymyślę, aby mama żyła, jeszcze nie wiem co, ale się nie poddam. Napisałam do nich tylko, że u mnie wszystko wspaniale i pozytywnie odpowiedziałam na ich wszystkie pytania. Włożyłam list do koperty i przekazałam go Katie.
Ostatnio edytowany przez Cassidy Skiver (2016-06-14 16:13:32)
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Fabian wniósł mnie na rękach do sypialni i delikatnie położył na łóżku. Przerażone pokojówki drgnęły przed księciem i prędko zaczęły wychodzić z pokoju. W ostatniej chwili zatrzymałam Gracie i poprosiłam o tabletki na gardło, po chwili z nimi wróciła, a ja z ulgą włożyłam je do ust, natychmiastowo odczuwając różnicę.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Odkładam ostroznie Cassidy i siadam na brzegu łóżka. Daję jej czas na odpoczynek, nie chcę jej bombardować pytaniami. Dopiero po kilku minutach pytam:
-Idy, co się stało? Dlaczego się tam znalazłaś?
Offline
- Twoja matka - powiedziałam słabo. - Moja rozmowa z nią... Nie poszła najlepiej...
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Andrea. A już myślałem, że gorszej kary nie mogła wymyślić. Zaciskam ręce w pięści, ale wiem, że wściekłość nic mi nie da. Jej nie ma. Uciekła. Znowu.
-Ale... jakim cudem? Andrea wyjechała. Sześć dni temu. Nie chcesz chyba powiedzieć, że... Boże, Idy! Siedziałaż tam sześć dni?!
Offline
Kiwnęłam głową i lekko się rozpromieniłam na wieści o tym, że królowa wyjechała.
- Ale nic mi nie jest - powiedziałam bez większego przekonania.
Ostatnio edytowany przez Cassidy Skiver (2016-07-17 09:07:55)
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Kręcę głową.
-Ja naprawdę wiem, że jesteście silne i samodzielne. Doceniam to. Ale siedzenie 6 dni w zamkniętym pomieszczeniu jakoś nie zgadza mi się z "nic mi nie jest". Ona za to zapłaci, Idy obiecuję ci.
I, o ile wola zemsty przez te sześć dni juz trochę opadła, teraz byłem w stu procentach pewien, że ona poniesie karę. Adekwatną karę.
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Mogło być gorzej, przynajmniej mnie karmili - westchnęłam. - Rozumiem, że chcesz się zemścić na królowej, ja rownież tego pragnę, ale ona jest inteligenta i sprytna, nie lepiej... Poczekać trochę? Teraz na pewno będzie miała oczy i uszy szeroko otwarte. Nie da się podejść.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
-Zawsze taka była i zawsze taka będzie. Czas nic tu nie zmieni- ucinam krótko.- Zamknęła cię tam za coś konkretnego? Swoją drogą, jestem durniem, że wierzyłem, że masz ciągłe migreny. Tyle rzeczy się ostatnio działo... nie zwróciłem na to uwagi. Gdyby nie ten przypadek, mogłabyś siedzieć tam, do... nie wiem nawet do kiedy.
Offline
- Podczas naszej rozmowy nie odpowiadałam... Tak jak ona chciała - powiedziałam cierpko na myśl na tamto spotkanie.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Skąd ja to znam.
-Przepraszam za nią, Idy. Naprawdę to się już nie powtórzy. Nigdy jej zupełnie nie zmienię, ale to się nie powtórzy. A teraz masz jeszcze ponad tydzień, żeby korzystać z pałacu w całkowitym spokoju i pełnej jego krasie. Jak też powiedziałem dziewczynom, pozwalam wam na wszystko, co wam nie zagraża- uśmiecham się szeroko.
Offline
- Nie powinieneś przepraszać - starałam się uśmiechnąć. - A co do tych zapewnień, nie byłabym taka pewna... Królowa jest... Nieprzewidywalna.
Roześmiałam się, chociaż ta cała sytuacja do zabawnych nie należała. Chyba ten cały stres z przed tych sześciu dni, wreszcie mi zaczął odpuszczać.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
-A właśnie, bo to dość ważne... chodzi o wszystkich gwardzistów, których widziałaś podczas tego pobytu w zamknięciu. Ktoś cię tam odprowadzal? Przynosił jedzenie?
Offline
- Tak, cały czas przychodził jeden, pamiętam, że miał na nazwisko Heavensbee - powiedziałam po chwili namysłu.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Heavensbee?
-Jesteś... w stu procentach pewna?- pytam ostrożnie.
Offline
- Tak - potwierdziłam skinieniem głowy. - W stu procentach, jeśli to cię upewni, chyba słyszałam jak ktoś, kiedyś wołał na niego Ben - dodałam po chwili namysłu.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Ben Heavensbee. Zapamiętam.
-Dziękuję, Cassidy. To mi się bardzo przyda.
Offline
Uśmiechnęłam się blado.
- Mam pytanie - wzięłam głęboko oddech. - Ile mnie ominęło?
Spuściłam wzrok. Doskonale znam odpowiedź, na pewno dużo.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Ze dwa pocałunki, dzika impreza, spina miesiąca i foch Elodie.
-Nic takiego... Urządziliśmy małe przyjęcie z okazji wyjazdu królowej, ale parę spraw wymknęło się spod kontroli... Poza tym to racje spokój...
Offline
- Okay - spojrzałam na niego żartobliwie, wzrokiem mówiącym "i tak wiem, że kłamiesz". - Czyli mam rozumieć, że kiedy siedziałam w... Schronie, nagle w pałacu zrobiło się spokojnie?
Uśmiechnęłam się, ale już nie krzywo. I tak nie mam wpływu na to co się stało, nie mam zamiaru z tego powodu popadać w depresję. Będę się cieszyć i świętować nieobecność królowej.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
-Noo, nie całkiem spokojnie, ale można tak powiedzieć-uśmiecham się, chociaż wiem, że i tak mi nie uwierzy.
Offline
Przewróciłam oczami rozbawiona.
- Opowiedz mi o czymś, o czymkolwiek - chciałam się na czymś skupić, nie pozwolić sobie na rozmyślanie.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
-Czymkolwiek?-uśmiecham się przebiegle.-Okej. Ale to będzie dziwne. Dawno temu żył sobie chłopiec. Gdy był jeszcze bardzo mały, porwała go wiedźma. Zamieniła w kruka i zamknęla w złotej klatce, żeby zawsze mieć go przy sobie. Pewnego dnia, gdy wiedźma zasnęła, chłopcu, który był wtedy juz duży, udało mu się uciec z klatki. Ciągle pod postacią ptaka, poleciał do odległego państwa, żeby przyglądać się "prawdziwemu" życiu. Od zawsze siedział w klatce, więc wszystko wydawało mu się dziwne i nowe. A wtedy zobaczył ją. Dziewczynę przebraną za łabędzia. Tańczyła na drewnianej scenie i machała białymi piórami. Była przepiękna. -zdaję sobie sprawę, że się rozgałęzionych, więc milknę.-Koniec baśni- uśmiecham się lekko sztucznie.
Offline
Uśmiecham się.
- Piękna baśń - położyłam nacisk na ostatnie słowo.
Powiedział wszystko zbyt szybko, słowa się z niego aż wylewały, a na koniec wydał się trochę speszony, więc postanowiłam zmienić temat.
- Nie wiemy o sobie dużo... - Zastanawiłam się. - Znaczy znam twój publiczny wizerunek, a ty suche fakty z mojej karty zgłoszeniowej, ale nic poza tym. Co powiesz na małą "grą". Pytanie za pytanie.
Uśmiechnęłam się zadziornie, licząc na to, że Fabian się zgodzi.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
-Zdecydowanie, jestem za. Ale może grajmy na niestandardowe pytania? Ulubiony kolor i ukochana gra z dzieciństwa odpadają- małe ultimatum -Chcesz zacząć?
Offline