Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wiem. - przyglądam się Cody'emu - Możesz mu to powtórzyć. Tą rozmowę. I tak nic sobie z tego nie zrobi.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Spoglądam na niego. - Przekażę. - mówię. - Jakie masz jeszcze moce? - pytam zaintrygowany.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
- Ja? - unoszę brwi - Naprawdę sądzisz, że ci powiem, panie Potrafię-Być-W-Dwóch-Miejscach-Naraz? - wybucham śmiechem - Różne.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Patrzę na niego uważnie. W jednej chwili znajduje się tuż za nim, a moje "ja" wciąż siedzi na ławce.
- Nie, ale miałem taką nadzieję. - mówię i widzę, że praktycznie niezauważalnie się wzdrygnął. Uśmiecham się.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Postanawiam się nie odzywać. Nie wiem o co chodzi i wolę się w to nie mieszać... ciekawi mnie tylko jak profesor chce mnie nauczyć korzystania z mocy. To dziwne. Raz się pojawiają, a raz nie...
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
Odwracam się i przywalam mu w nos. Obydwoje się łapią. - Przyzwyczajenie staje się drugą naturą człowieka.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Patrzę na niego morderczym wzrokiem jednocześnietrzymając sie za nos, z którego kapie krew.
- Za dużo sobie pozwalasz, wiesz? - opadam na ławkę.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
- Oj no nie przesadzaj. Musiałeś już kilka razy ode mnie oberwać. - uśmiecham się. - Ze dwa lata temu. W porcie. Mała potyczka. Byłeś tam chyba? Dostaliście niezły łomot. - spoglądam na Izabelle - Nas było dwóch, ich pięcioro.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Cody... Cody jest zły? - pytam.
Muszę wszystko powtórzyć jeszcze raz... czyli... czyli Cody jest wrogiem Jimmiego? Nie do końca to rozumiałam. Sytuacja nie była zbyt dobra...
Ostatnio edytowany przez Izabelle Lyss (2016-05-22 21:39:13)
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
- Być może. A pamiętasz napad w banku? Wtedy to wy dostaliście niezły łomot. - mówię z ironicznym uśmiechem.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
- Mnie tam nie było. Ale jednak bardziej spektakularne jest dostać łomot od trzynastolatka w bluzie Iron Mana i dziesięciolatka w piżamie w misie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Biliście się? - patrzę to na Codiego, a to na Jimmiego. - Spuściłeś łomot, dorosłemu mężczyźnie?
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
- Mozna to tak nazwać. Mieliśmy o tyle przewagę, że wzięliśmy ich z zaskoczenia. Ale jednak. - uśmiecham się - Właściwie to trzem.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Kto tam jeszcze był? - pytam niepewnie i staram się nie patrzeć na Codiego.
Właśnie zaczęłam się go bać.
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
Pobili mnie tylko dla tego, że nie mogłem oddać. Nie bije dzieci mądralo. - powiedziałem z przekąsem i mrugnąłem do niego.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
- Już nie pamiętam. Jedynie jego twarzyczka zapadła mi w pamięć. - Przyjżałem mu się. - Dalej masz cienką bliznę na skroni.
Ostatnio edytowany przez James (2016-05-22 21:55:56)
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- A gdyby teoretycznie on - wskazuję na chłopaka. - był dorosły to pobiłbyś go? - krzyżuję ramiona.
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
- Blizny są bardzo męskie. -usmiechnąłem się z wyższością.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
- No co ty. - przestraszyć go, czy nie? Przestraszyć. Uśmiecham się wrednie i pstrykam. Na chwilę urok spada i ukazuje moją prawdziwą, cudownie oszpeconą twarz. Pstrykam ponownie. Cody patrzy na mnie osłupiały. - Bardzo męskie
Ostatnio edytowany przez James (2016-05-22 22:09:18)
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Nie widzę przeciwskazań - przybrałem podobną pozę czekając na odpowiedź, a przy okazji ją zdenerwować. - To już nie twój level księżniczko -prychnąłem z pogardą. Jej odpowiedzi były takie dzicinne...
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
- Teraz to ty zachowujesz się dziecinnie. - prycham. - Będziesz się bawić w uciążliwego dzieciaka? Przecież jesteś dorosły. - staram się podnieść jakiegoś żołędzia od tyłu i go zaatakować, ale moce się ulotniły...
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
- Tak jak, to że żeby mnie choć trochę wystraszyć używasz mocy. Widzę, że cienki bolek z Ciebie chłopie, ale skoro tak sie bawimy to prosze bardzo. - spojrzałem mu prosto w oczy, które zaczęły zachodzić ciemnością. Wytworzylem mrok. Widziałem że jest zdezorientowany. Uśmiechnąłem się i zrobiłem to co kochałem. Przeniosłem się za jego i plecy zaśmiałem się chłodno, przytknąłem mu reke do pleców. Delikatnie ale tak żeby poczuł. W następnej chwili stałem już na swoim miejscu jakby nigdy nic się nie stało. Był przerażony i cierpiał. Nie zrobiłem mu krzywdy, ale delikatnie poczuł ból.
Courage is to resist fear, mastery Of fear - not absence Of fear.
Offline
Zdenerwowałam się.. Robić komuś krzywdę dla zabawy? To nie było zbyt śmieszne. To w ogóle nie było śmieszne... Jednak moje moce nadal nie wróciły.
- Nic ci nie jest? - zapytałam chłopaka, lekko drżącym głosem....
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline
Wybuchnąłem śmiechem gdy skończył. - Człowieku, to łaskocze. - spojrzał na mnie zaskoczony. - Jestem dobrym aktorem. A to nie była moja moc. Tak wyglądam na prawdę. Naprawdę, jeśli to wszystko co potrafisz, to kiepsko. - przyjżałem mu się uważnie. - Że też tatko musiał przebierać w śmieciach w poszukiwaniu swoich pracowników.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Patrzę się zszokowana. To niemożliwe. Jeszcze kilka sekund temu nie wyglądał za dobrze. Podnoszę swój plecak i czytam przychodzącego esemesa od Aleca.
"Powiedz rodzicom jak wrócą, że będę jutro! Do zobaczenia wkrótce najbardziej irytująca siostrzyczko".
Miałam ochotę coś zrobić ze złości... To niesprawiedliwe... Alec ma przyjaciół chociaż jest inny. A ja nie. Ale w tej chwili zachowuję się jak egoistka. Mój brat ma prawo do szczęścia... Chyba wrócę do domu i będę dalej próbowała bezsensownie opanować moją moc. Albo położę się na łóżku, pogrążę się w "depresji" i zacznę pisać wiersze, a później oglądać "Tytanica"... Póki co siadam z powrotem na ławce. Przecież... Jeśli ten chłopak będzie chciał to rozprawi się z Cody'm. Nie jestem tam im do szczęścia potrzebna... Biorę do ręki notatnik i zaczynam szkicować.
No stop signs, speed limit
Nobody’s gonna slow me down.
Offline