Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie lubię denerwujący ludzi. - mówię oschle. - A w szczególności denerwujących ludzi, którzy mają złe wyczucie czasu.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Lubię wprawiać innych w zakłopotanie. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Unoszę brew i przenoszę spojrzenie na Lewisa.
- W zakłopotanie? - dopytuję trochę zdziwiona.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Tak. Zazwyczaj nie wiedzą co powiedzieć. To dosyć zabawne.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wzdycham.
- Pozdrawiam twoich znajomych. - mówię i znów zamykam oczy. - Jeśli jakichś masz. - dodaję.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Przekażę im. - mówię. - Tak w ogóle czemu masz taki zły humor?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Mówiłeś, że nie bawisz się w psychologa. - jęczę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Tylko pytam. Nie każę ci odpowiadać.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Po prostu. - kłamię. - Zazwyczaj tak mam.
Choć ostatnio jestem po prostu załamana. Wszystko mi się wali.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- W sumie... skoro masz zły humor to może zrób coś co lubisz? Pobiegaj, pogadaj z kimś, albo spróbuj poprawić swoje samopoczucie. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Próbuję właśnie. - burczę. - Ale coś... A raczej ktoś mi przeszkadza.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- W takim razie, może pójdę, a ty pójdziesz poprawić swoje samopoczucie? - pytam
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Podoba mi się poje samopoczucie. - te słowa wywołują, że kącik moich ust delikatnie unosi się do góry.
Briss, zachowujesz się jak dziecko.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Lubisz być w złym humorze? - pytam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Do twarzy mi z nim.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Ale ładniej z uśmiechem. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Ja się nie uśmiecham.
Prawie nigdy się nie uśmiecham. Poprawiam się w myślach myśląc o chwilach spędzonych z Alainem. Ale zaraz je odpycha od siebie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Każdy człowiek, przynajmniej jeden raz w życiu się uśmiechnął. - mówię. - Czemu nie lubisz się uśmiechać?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wzruszam ramionami.
- Z uśmiechem czy bez... Nic to nie zmienia. I tak wpakujesz się w jakieś bagno.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Ale zawsze jest jakieś wyjście z tego bagna. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Nie zawsze. - zerkam na Lewisa. - Ale mi to nie przeszkadza. Wszystko i tak w końcu przeminie... - mówię wpatrując się w niebo.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Zachowujesz się jakby ci na niczym nie zależało. - mówię. - Musi ci na czymś zależeć. W końcu na tym polega sens życia.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Zależy. - przez moją twarz przemyka cień uśmiechu. - Mam siostrę i cel. I tyle mi wystarczy. Żadnych osób trzecich czy zbędnych "marzeń".
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Zakładam, że musisz mieć dość głębokie relacje z siostrą skoro najbardziej na niej ci zależy. Ale to miłe. Rodzina na pierwszym miejscu. Też bym tak chciał.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Taa. - wzdycham. - Wiesz co? Idę... - zastanawiam się chwilę. - Gdzieś indziej. - przewracam oczami i wstaję. - Chcę się przejść.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline