Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jesteś idiotą. - stwierdzam po tym co usłyszałam. - Kupiłeś tabletki usypiające, bo ona kazała ci to zrobić?! - podnoszę głos.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
No wiem.
- Był warunek - wstałem z krzesła. - Wiesz dlaczego ci to powiedziałem?
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Oświeć mnie. - przewracam oczami.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem znak rozpoznawczy Lisy.
- W sumie to nie wiem - powiedziałem całkiem poważnie. - Lindsay wyjeżdża do Irlandii. Jutro o dwunastej jest lot. Tam będzie Lewis.
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Skąd wiesz, że tam będzie? Czy to kolejna rzecz, której dowiedziałeś się od Lindsay czy chcesz mnie okłamać?
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- To pierwsze - zaśmiałem się. - Chyba, że Lewis w końcu zmądrzeje i nie pójdzie. Ale radziłbym tam pójść. Możesz go całkowicie stracić. To wariatka.
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Wiem. Ale... o ile dobrze go znam... raczej nie pójdzie. Ale chcę jej coś pokazać. - uśmiecham się złośliwie. - Nie wiem czy będzie zadowolona. - mówię.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Żeby tylko to nie było tym, o czym myślę!
- Jasne - przewracam oczami naśladując Lisę. - Już pójdę. Do zobaczenia!
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Cześć. - rzucam i odbieram zamówioną kawę, a później płacę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Zamawiam dużą mrożoną kawę i siadam przy ulubionym stoliku.
Rozglądam się po zatłoczonym pomieszczeniu. Dawno tu nie byłam.
Upijam łyk kawy i przymykam powieki.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wchodzę do kawiarni i zamawiam latte. Biorę kubek i rozglądam się za miejscem. Jest sporo ludzi. Nie widzę wolnego mie...
Zaraz. Kojarzę tę brunetkę. Briss Velles.
Podchodzę do jej stolika.
- Hej, Briss. Mogę usiąść? - Pytam.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Mój spokój został właśnie przerwany. - mówię spokojnym głosem. - Ale jasne. Siadaj. - wzdycham i podnoszę kubek do góry. - Mała przerwa, a później znowu papiery... Boże. Mam tyle zaległości. - odstawiam kubek na stół i krzyżuję ramiona.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Siadam na miejscu.
- Praca dla agencji? - Pytam i upijam łyka kawy. - Dlatego nie walczę po żadnej stronie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Samowolka jest czasem męcząca. - mruczę pod nosem. - Poza tym... Gdyby wszyscy myśleli jak ty na ulicach panował by kompletny chaos. - mówię i po chwili dodaję nieco ciszej. - W sumie i tak panuje bo Dobrzy nic nie ogarniają. - śmieje się zimno.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Unoszę kącik ust, choć jakoś nie chce mi się śmiać.
- Co nie zmienia faktu, że jakbym miała pracować dla mojego ojca, to szlag by mnie trafił.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Parskam.
- Jonathana by trafił szlak. - poprawiam ją. Upijam kolejny łyk kawy.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Strzelam palcami w jej stronę.
- Albo nas obu. Plus wszystkich dookoła, bo musieliby mnie znosić.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- A z tym się zgodzę. - przewracam oczami. - A tak w ogóle to co teraz robisz? - zmieniam temat. - Pracujesz gdzieś?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Studiuję informatykę. Hakuję. Od czasu do czasu stwarzam deszczowe chmury nad głowami palantów.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Znów parskam.
- Nie mów, że pół miasta ma nad głowami deszczowe chmury? - pytam nieco rozbawiona.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Uśmiecham się lekko.
- Taką "stałą" chmurkę nad głową, ma jak narazie jedna osoba. Wcześniej nie wpadłam na to, żeby kogoś irytować w ten sposób. - Wzruszam ramionami. - Zasłużył.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Po tym mieście chodzi cała banda kretynów, którzy zasługują na coś o wiele gorszego. - mówię niewzruszonym tonem.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kiwam głową.
- Z tym się akurat zgodzę, ale ja się nie bawię w mojego ojca - mówię poważnie.
Zaczynam kiwać stopami na boki i upijam łyka kawy.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wzruszam ramionami.
Zapada pomiędzy nami cisza. Wsłuchuję się w rozmowy innych klientów. Wszyscy gadają o jakiś błahostkach. Ich problemy nie równają się nawet w najmniejszym stopniu z moimi.
Wzdycham i biorę kilka dużych łyków z kubka, który jest już po połowy pusty.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- W sumie... - Przekrzywiam głowę. - Ostatnio dziwnie zachowujesz się przy moim ojcu. Coś się stało? - Marszczę brwi.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline