Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kręcę głową.
- Nie. I nie odebrał gdy wczoraj dzwoniłam. - wzdycham i uśmiecham się lekko. - Ale na pewno zadzwoni jak będzie miał czas.
Offline
Kiwam głową. - W końcu to twój wujek. - uśmiecham się. - A jak poza tym?
Offline
- A tak poza tym to świetnie. Jimmy obiecał mi niedługo jakąś wycieczkę. - mówię podekscytowana. - Tu jest sto razy lepiej niż w mojej szkole. Choć trochę brakuje mi mojej przyjaciółki Carol... Ale widziałam się z nią dwa dni temu. - znów się uśmiecham.
Offline
- Zgadza się. Ale czekamy na jeszcze jednego członka załogi. Niedługo się pojawi. - spoglądam na zegarek - A właściwie powinien już tu być.
Offline
- Kogo? - pytam z ciekawością.
Offline
- Młody Branwell. Mieszka niedaleko i będę się nim zajmował przez jakiś czas. Będzie pływał z nami.
Offline
Blednę.
Branwell. Rick Branwell?
Czemu akurat on! Uciekam od niego jak najdalej, a on teraz tu przylezie i zamieszka?!
Nie,nie,nie,nie,nie. Nie.
Offline
Wchodzę na pokład Argo. Ile razy byłem na tym statku. - Jordan! - dre się na całe gardło. Zupełnie niepotrzebnie, bo szybko wyczuwam jego archaiczną energię. Zbiegam pod pokład i wchodzę do pokoju, w którym jest Jordan. Zamieram w drzwiach.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Cześć, dzieciaku. - witam się z uśmiechem.
Offline
Wbijam wzrok w chłopaka.
- Cześć. - burczę pod nosem.
Offline
Unoszę brwi i zakładam rękę na rękę. - Cześć Jordan. - przybijam z chłopakiem iście skąplikowaną piątkę. Następnie wracam wzrokiem do Corrin - A ona co tu robi?
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Czerwienieję.
- Ona ma imię i tu siedzi. - burczę.
Offline
- Całkiem zapomniałem, Iskierko. - uśmiecham się wrednie.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Miałeś tak do mnie nie mówić. - patrzę na Jordana i próbuję w tym spojrzeniu przekazać mu, że chcę aby Rick opuścił mój pokój. A najlepiej w ogóle statek.
Offline
Spoglądam to na jedno to na drugie i wybucham śmiechem. - Jimmy zostaje w mieście, więc zajmiesz jego kajutę, dzieciaku. - uśmiecham się, widząc jego mordercze spojrzenie. - Przepraszam, Kiddo.
Offline
- Ostatnia na lewo? - pytam, a gdy Jordan kiwa głową odwracam się i wybiegam.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Wzdycham głośno.
- On? Tutaj... Chciałam odpocząć. - krzyżuję ramiona.
Offline
- Nie wiedziałem, że się znacie. - uśmiecham się lekko.
Offline
- Niestarty się znamy. - marszczę nos.
Offline
- Kto się czubi ten się lubi. - ruszam brwiami i wybucham śmiechem.
Offline
- Nie prawda! - mówię rozzłoszczona. -On chce tylko przepisywać ode mnie zadania! A przy okazji mnie jeszcze denerwować.
Offline
Marszczę nos. - To trudny dzieciak.
Offline
- Denerwujący ciołek. - poprawiam go.
Offline
Spoglądam na nią karcąco. - Co o nim wiesz?
Offline
Unoszę brwi.
- Jak najmniej i niech tak zostanie. - przewracam oczami.
Offline