Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Chwilowo mieszkam. - nie patrzę na nią. Zjadam naleśnika i sięgam po kolejnego.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Zaczynam skubać naleśnika.
- Dlaczego?
Offline
- Bo nie mieszkam w domu? - spoglądam na nią z politowaniem.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Włosy wpadają mi w talerz więc odgarniam je na plecy.
- Dobra. Nieważne. - w końcu zaczynam powoli jeść naleśnika z dżemem.
Offline
Przewracam oczami. - Rodzicje wyjechali do Egiptu i nie mogli zabrać mnie ze sobą. Teoretycznie zostałbym sam w domu, ale załatwili mi opiekę.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Kiwam głową i wstaję po szklankę aby nalać sobie mleko.
Podchodzę do szafki i staje na palcach. Udaje mi się jej dosięgnąć ale wyślizguje z moich rąk i z hukiem roztrzaskuje na podłodze.
- Ech... - wzdycham i zaczynam rozglądać się po kuchni w poszukiwaniu jakiejś szczotki.
Offline
Kręcę głową i wstaję od stołu. Wychodzę, a po chwili wracam z mopem i szczotką. Sprzątam szybko i jak gdyby nigdy nic wracam do jedzenia.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Zaskoczona patrze jak Rick bez słowa sprząta wszystko za mnie. Wyciągam kolejną szklankę, tym razem nic nie tłukę i nalewam do niej mleka.
- Jesteś dziś jakiś taki miluśki. - chichoczę siadając.
Offline
- A ty jak zwykle jesteś niezdarna, Iskierko.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Zaciskam zęby.
- Nie mów tak do mnie.
Offline
- Dlaczego? - unoszę głowę. Zobaczymy, jak ona zareaguje nia miliard pytań.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Bo tego nie lubię. Nie rozumiem skąd ci się to wzięło. Bo cę prosiłam o to już z tysiąc razy. - wymieniam powody.
Offline
- Dlaczego nie lubisz? - w duchu skręcam się ze śmiechu.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
- Bo to irytujące. Mam na imię Corrin. - upijam duży łyk mleka ze szklanki.
Offline
- Bywa. - wybucham śmiechem - Masz wąsy, Iskierko.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Szybko odstawiam szklankę i wierzchem dłoni wycieram górną wargę.
- Możesz przestać się brechtać? - pytam piorunując wzrokiem chłopaka choć kąciki moich ust delikatnie unoszą się ku górze.
Offline
Poważnieję. Wstaję od stołu i zbieram talerze. Zostawiam tylko ten z naleśnikami dla Jordana. Kieruję się w stronę drzwi. - Cześć, Iskierko.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Wzdycham.
- Cześć... - mówię w odpowiedzi i wpatruję się w szklankę z mlekiem.
Offline
Po śniadaniu od razu poszłam na salę treningową.
Usiadłam w kącie i próbowałam się jak najbardziej skupić na iskierkach. Pomimo, że się starałam nic mi nie wychodziło. Ale nie miałam zamiaru się poddawać.
- No już... - mówię pstrykając po raz kolejny.
Offline
Wszedłem do sali treningowej, bawiąc się małą wiązką energii elektrycznej. Posłałem ją prosto w środek tarczy. - Sukces. - uśmiechnąłem się i zacząłem się bawić kolejną wiązką. Przemieszczała się po całej ręce, jakby była żywym stworzeniem.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
W pewnym momencie pojawia się Rick.
Świetnie. Teraz ciągle będę musiała na niego patrzeć.
Marszczę brwi zdziwiona tym co widzę. Dokładnie przyglądam mu się.
Offline
Posyłam jeszcze dwie wiązki w tarczę, za każdym razem w sam środek. Uśmiecham się pod nosem. - Trening robi swoje. - dopiero po chwili zauważam ją. Ugh. - Co tu robisz, Iskierko?
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Wlepiam wzrok w tarczę. Kątem oka widzę, że coś mówi ale nie mogę skupić się wystarczająco aby usłyszeć jego słowa.
Co to było? Jak on to zrobił? Zastanawiam się.
Offline
Przewracam oczami i przestaję zwracać na nią uwagę. Tym razem biorę małą kulkę świata słonecznego i zaczynam ją przerzucać z ręki do ręki. Po chwili dobieram jeszcze dwie i zaczynam nimi żąglować. Kiedy wszystkie trzy są w powietrzu, robię salto i kopię jedną w tarczę, potem drugą i trzecią, za każdym razem w sam środek.
You know the world can see us
In a way that's different than who we are
Offline
Mrugam kilka razy.
- Jak ty to robisz? - pytam. - I co to jest? - dopytuję.
Offline