Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To masz miłe towarzystwo... - mówię cicho.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Przynajmniej nikt mi nie przerywa. - kładę się na piachu - Opowiadaj.
Offline
Wracam spojrzeniem do nieba i przyciągam kolana do piersi.
- Nie ma co opowiadać. Pozwoliłam sobie na coś co teraz będzie łazić za mną do końca życia.
A to życie będzie się ciągnąć i ciągnąć... Cholerna nieśmiertelność.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Co takiego? - przymykam oczy. Słońce strasznie świeci. Ciekawe dla kogo. Nie może świecić dla wszystkich. Nie da się kochać wszystkich. Można wszystkich lubić, ale nie kochać. Ciekawe, kogo kocha słońce. Bo gdyby nikogo nie kochało, to po co świeci?
Offline
Z trudem przełykam gule w gardle. Przez dłuższą chwilę nic nie mówię lecz w końcu odpowiadam krótko, bez rozgadywania się:
- Miłość. Pozwoliłam na miłość.
Kiedy wymawiam te dwa zdania,te trzy słowa... Wracają do mnie wspominania z ostatniego spotkania, a raczej rozstania z Alainem.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Nie słucham jej, bo nagle coś do mnie dociera. Siadam na piachu i spoglądam na nią. - Czyim jesteś słońcem?
Offline
Marszczę brwi.
- Że co? - patrzę na niego pytająco. - Naćpałeś się czegoś?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Zobacz. - podnoszę rękę do góry - Słońce. Świeci. Ale ono nie świeci dla wszystkich. Świeci dla jednej osoby. Inni to odczuwają, ale tylko ta jedna, konkretna osoba wie, że to akurat dla niej. - zamykam oczy - Każdy z nas jest takim słońcem. Świecimy. Ale nie dla wszystkich. Dla jednej osoby. Tylko ona to czuje. Nasze promienie. Każdy potrzebuje takiej osoby, bo inaczej zgaśnie. A co, jak słońce zgaśnie?
Offline
Wzruszam ramionami z obojętnością.
Gościu albo ma bardzo bujną wyobraźnie albo na serio się naćpał czegoś i to dosyć porządnie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Otrząsam się. Tym razem bardziej rzeczowo pytam - Dlaczego boisz się kochać?
Offline
- Nie boję się. - mówię obojętnie. - Nie chcę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kręcę głową. - Boisz się. Nie można nie chcieć. Czego się boisz. Tak naprawdę?
Offline
Zamieram w bezruchu zastanawiając się. Tak na prawdę się zastanawiając.
- Miłość jest słabością. - powtarzam wyuczoną formułkę na pamięć.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Uderzam dłonią w twarz. - To, że kochasz nie znaczy, że jesteś słaba. - kręcę głową - To co powiedziałaś, to głupota. Ktoś, kto cię tego nauczył to idiota.
Offline
Jakimś dziwnym sposobem nie mam siły na wykłócanie się. Nie mam siły na tłumaczenie.
Bezradnie zwieszam ramiona.
- Jestem tylko głupim człowiekiem. - mówię beznamiętnym tonem.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- To prawda. Jesteś głupia. Tak jak ja. I każdy człowiek na Ziemi - wzruszam ramionami - Wiesz, dlaczego jesteś głupia?
Offline
Pocieram dłońmi twarz.
- Nie mam siły na tą idiotyczną rozmowę. - burczę i wracam do poprzedniej pozycji.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Ja ci powiem. Bo pozwalasz, żeby ludzie tobą sterowali. - wzruszam ramionami - Wmówiono ci, że kochać to znaczy niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym. A Ty za bardzo się BOISZ - kładę nacisk na to słowo - Żeby temu zaprzeczyć. Briss, nie jesteś głupia. Jesteś TCHÓRZEM.
Ostatnio edytowany przez Jordan Darhk (2016-04-27 23:50:49)
Offline
Mierzę Jordana ostrym spojrzeniem.
- Nic. O mnie. Nie. Wiesz. Nie wiesz kim jestem,jak wygląda moje życie i jacy są ludzie w okół mnie. - cedzę przez zęby.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- To prawda. Ale wiem też, że jesteś tchórzem. Powiedz mi, że się mylę. Udowodnij to i biegnij do niego. Zaufaj mi. Jest jedyną osobą, która szczerze Cię kocha.
Offline
Powstrzymuję parsknięcie.
- Nawet gdybym chciała to raczej już nie. - odwracam wzrok. - A ty może lepiej zajmij się swoim życiem i swoimi problemami, co?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wybucham śmiechem. - Jesteś naprawdę głupia i naiwna. Twoja siostra myśli tylko o sobie. Nie powinnaś jej ufać. - wstaję. - Powodzenia, Briss.
Offline
Podrywam się do góry.
- Cholera! Skąd wiesz, że mam siostrę?! - wybucham. Mrużę oczy i marszczę brwi.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Potrafię patrzeć. - wzruszam ramionami.
Offline
Oddycham głęboko. Kręci mi się w głowie. Nie mam siły się dopytywać. Na nic nie mam już siły.
Zbywam go machnięciem ręki i ciężko opadam z powrotem na piasek.
- W sumie mam to gdzieś. Żegnaj. - przewracam oczami.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline