Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dla mnie jest. - wzdycham i pakuję rzeczy. - A tak w ogóle to co pan tu robi? - pytam. - Nie przypominam sobie, żeby były jeszcze dziś jakieś wykłady...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Macham ręką.
- Musiałem jeszcze coś załatwić u rektora. Dość pilna sprawa. A przy okazji profesor Argent naprawdę poprosiła mnie o przekazanie informacji McCallowi.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
- Czyli Lio miała rację. - mówię i podnoszę torbę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Ja zawsze mam rację. - Unoszę jedną brew. - Czytam w myślach.
Tak, to było ironiczne. Nieee. Wcale nie mówiłam naprawdę.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Unoszę kącik ust.
- Jak widzę, skromność przede wszystkim, Lawrence. Swoją drogą, chyba wszyscy już o tym wiedzą, tylko profesor McCall żyje w nieświadomości co do tego, że tak jest.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
- To ja już się będę zbierać. -pewna osoba czeka.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Jasne. Lewis już jest na dworze, jak coś. - Odpowiadam pogodnie.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
- Um... to ja już pójdę. - odwracam wzrok.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Gdy Lisa już wychodzi, wybucham śmiechem.
- Masz dzisiaj dzień na nabijanie się z ludzi. Co ty masz taki dobry humor od jakiegoś czasu?
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Czekam w samochodzie na Lisę i w międzyczasie włączam Walk On - U2. Kiedy widzę ją nieco speszoną, natychmiast pytam.
- Co się stało?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Nic. - wsiadam do samochodu. - Tylko Schaeffer... zadał... dłuugie wypracowanie. - nie chcę żeby wiedział o tym, że on już wie.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Poradzisz sobie. - uśmiecham się. - Przed nami cały weekend, a dzisiaj impreza u Lindsay.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Problem w tym, że...ja... nie mogę dzisiaj iść. Niedługo mam egzaminy i muszę powtórzyć cały materiał. - mówię i patrzę się w jego stronę. - Przepraszam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Bez powodu. - Śmieję się. - No dobra. Niedługo się dowiesz. - Zastanawiam się przez chwilę. - Idziesz dzisiaj do Lindsay na domówkę?
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
- Pewnie, że będę. Już się dogadałam z Briss. - Uśmiecham się. - Pomińmy fakt, że wcale Lindsay nie znam.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
W przerwie między pierwszym a drugim wykładem wychodzę na dwór. Siadam na jednej z ławek i zdejmuję swoją skórzaną kurtkę. Słońce razi mnie po oczach, mimo słonecznych okularów.
Wzdycham i wyjmuję Kit Kata z mojej Prady.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Przysiadam się do Samanthy.
- Cześć, Sami. Podzielisz się. - pytam szczerząc się jak kretyn.
Offline
Podnoszę głowę i widzę nikogo innego, jak Fennella.
- A ty co, nie najadłeś się w czasie pierwszego wykładu, Gabe? - Specjalnie podkreślam znienawidzone przez niego przezwisko i uśmiecham się złośliwie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Złośliwa małpa. A na dodatek skąpa. - mówię żartobliwie. - A najadłem się ale nie zdążyłem zjeść deseru. I kiedy zobaczyłem ciebie uznałem, że moje modły o deser przed wykładem zostały wysłuchane. - parskam śmiechem.
Offline
Przewracam oczami i otwieram torebkę po raz kolejny. Wyciągam z niej drugiego batonika i rzucam mu prosto w twarz. Batonik odbija się od jego czoła i upada przed nim.
- Masz. I nie mów, że nigdy nic dla ciebie nie zrobiłam - mówię przesłodzonym głosem i się śmieję.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Och wielka Sami! - mówię głosem pełnym sarkazmu. - Dziękuję ci. w tym jakże cudownym momencie uszczęśliwiłaś mą nędzną duszyczkę. - kończę się nabijać i wybucham śmiechem.
Offline
Przewracam oczami i śmieję się.
- Jesteś kretynem, Gabe. - Trzepię go dłonią w ramię. - Zaraz znowu przyprawię ci nad głową Manuelę.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Boże nie. - krzywię się. - Nienawidzę jej. - w tym momencie unoszę głowę ku górze. - Sorry, Manuela. - mówię i wracam spojrzeniem do Sami. - A weź ty idź z tą chmurką ode mnie! - krzywię się teatralnie. - Nie wierzę, że wtedy tak cię wkurzyłem, że obczaiłaś ten trik. - przewracam oczami. - Ej,ej,ej... Powinnaś mi stopy całować. Dzięki mnie ci się to udało. Bo kto jak kto ale jeśli chodzi o doprowadzanie cię do szału to ja jestem w tym mistrzem. - uśmiecham się do niej słodko. - Prawda, małpko? - pytam złośliwie.
Offline
- Gabe, Gabe. - Kręcę głową ze złośliwym uśmiechem. - To raczej ty mnie powinieneś całować po stopach za to, że Manuela nie wystroiła się w biżuterię z piorunów. Całuj! - Podnoszę stopę obutą w sandał i kładę ją na jego kolanach jak gdyby nigdy nic.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Prycham.
- Chciała byś. - rzucam jej dwuznaczne spojrzenie. - A teraz zabieraj te giry.
Offline