Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Macham ręką.
- Podejrzewam, że i tak by jej nie zabiła. Wiesz jaka jest Shadow Mind. - Zastanawiam się przez chwilę. - Ale jest człowiekiem. Nie wiem, do czego jest zdolna, gdy jej najbliżsi są zagrożeni.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- To trzeba ją unieszkodliwić i tyle. - Wzruszam ramionami. - Chyba przejąłeś część z jej zdolności, prawda?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Kręcę głową.
- Nigdy nie udało mi się jej choćby palcem dotknąć. Zawsze się odsuwała. Wiedziała, jakie mam moce i co potrafię.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Kiwam głową przez chwilę. Odkładam portret cioci na biurko.
- Z Shadow sobie nie dam rady. Za to mogę ci pomóc znaleźć Andre. - Podnoszę się z krzesła. - Muszę już iść. Mam trochę do nadrobienia.
Tak. Chyba shotów w barze.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Macham ręką.
- Idź, idź. - W końcu.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Idę, idę. - Przewracam oczami.
Całuję go w policzek po raz kolejny. Mam wrażenie, że zaraz mnie uderzy. Prycham i wychodzę z gabinetu.
- Cześć, Wesley! - Żegnam się z asystentem ojca, rumieniąc się lekko.
- Do widzenia, panno Reynolds.
Przewracam oczami. Jakże oficjalnie.
Idę do windy.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Kolejny dzień na papierkowej robocie. Czuje się kompletnie niespełniona w tym co robię i w niektórych momentach myślę sobie: Łatwiej by było działać samemu.
I zgadzam się z tą myślą w stu procentach. Ale przywiązałam się w pewnym sensie do tego miejsca. Do tego co tu robię i jaką rolę odgrywam.
Kręcę głową podnosząc się z miejsca. Zgarniam teczkę ze stołu przy, którym pracowałam, przy okazji jeszcze upijam łyk z kubka z herbatą i idę w stronę gabinetu Reynoldsa. Staję przed drzwiami i podnoszę dłoń zaciśniętą w pięść aby zapukać. Waham się.
Bum,bum,bum. Dudni moje serce.
Nie rozmawiałam z nim od ostatniego spotkania. Biorę głęboki oddech. To tylko Jonathan.
Prostuje się aż coś pstryka w moim kręgosłupie i znów lekko się garbię. W końcu pukam i opuszczam rękę luźno po boku.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Wejść - mówię.
Wesley otwiera drzwi, w których stoi Briss. Unoszę lekko brew.
- Możesz wyjść, Wesley - mówię do niego, a on wykonuje moje polecenie.
- Co cię tu sprowadza, Briss Velles? - Pytam.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Echo. - poprawiam go choć wiem, że to nic nie da. Podchodzę bliżej i kładę teczkę na jego biurku. - Przyniosłam pracę domową. - mruczę pod nosem i wzdycham. - I chce się dowiedzieć czy dżo mi jeszcze tego zostało. - mówię i zwieszam ramiona.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Briss Velles to twoje prawdziwe imię - mówię. Przeglądam papiery, które przyniosła. - W sumie... to chyba byłoby na tyle.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Unoszę wzrok ku górze.
- Dziękuję! - mówię z ulgą po czym wracam spojrzeniem do Johnnego. - Nienawiedzę tych papierów. Nie wiem jak możesz w nich siedzieć całymi dniami. - rozglądam się po pomieszczeniu. - Zamknięty w tych czterech ścianach. - przewracam oczami.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Powiedzmy, że nie lubię wychodzić do ludzi, i że wolisz nie znać mojej opinii na ich temat, a szczególnie na temat tych z Insolitam - odzywam się, jednocześnie wyciągając z kieszeni telefon.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Parskam i opieram obie dłonie na brzegu biurka.
- Mogę się domyślać. - waham się chwilę. - Ale czas i pora zmienić poglądy. I czas i pora stąd wyjść, Jonathan. - przewracam oczami. - Idę na kawę. - mówię rzucając mu znaczące spojrzenie. Chcę aby zrozumiał to jako zaproszenie ale przecież nie powiem tego wprost.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Unoszę brwi.
- Próbujesz mnie wyciągnąć na kawę, Briss?
Ale się denerwuje. Nawet nie wyczuwając emocji bym to zauważył.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Wiercę się niespokojnie. Co ja robię? Zastanawiam się gorączkowo.
- Na to wygląda. - próbuję się zdobyć na obojętny ton ale nie zbyt mi wychodzi.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę. Dziwna sytuacja. I jeszcze ten jej stres.
- Dobra. Możemy iść - mówię udawanym obojętnym tonem, po części żeby jej pokazać, jak zabrzmiało jej pytanie.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Odwracam się i idę w stronę drzwi. Przygryzam wargę.
Zgodził się. Tak po prostu. Mam ochotę parsknąć śmiechem ale się powstrzymuje.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Stoję przed oknem i przyglądam się miastu, gdy nagle słyszę pukanie.
- Wejść! - Wołam.
Drzwi się otwierają i ukazuje się w nich Wesley i... no tak. Moja córka.
- Czego chcesz, Samantho? - Wzdycham.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Pogadać z moim ukochanym tatusiem, a czegóż bym innego mogła chcieć? - Mówię sarkastycznie i siadam na biurku. - Od kiedy nie wychodzisz z tego pudełka? Z miesiąc?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Samantho. Biurko. - Warczę, a ona jak zwykle nic sobie z tego nie robi. - Czy to ważne, jak długo stąd nie wychodzę?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Zakładam ręce.
- Twój syn jest w szpitalu - stwierdzam krótko.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Zdaję sobie z tego sprawę, Samantho. Myślisz, że nikt mnie nie informuje o stanie jego zdrowia? - Unoszę brew.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Prycham.
- A kto cię tam wie, ojciec? Myślałam, że kompletnie masz go w dupie, tak szczerze mówiąc.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Moja brew wędruje jeszcze wyżej.
- A wnioskujesz to po tym, że...?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Och, no nie wiem. - Udaję, że się zastanawiam, po czym piorunuję go wzrokiem. - Może dlatego, że od jego urodzin ani razu z nim nie rozmawiałeś?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline