Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kręcę głową.
- Świetnie. - mówię bardziej do siebie.
Było się słuchać Misty. Było olać Alaima. Pó ki jeszcze nic się nie działo. A teraz..?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Czyli nowa relacja. - Stwierdzam, po chwili przyglądania się. - Widać po tobie. Może to miało wpływ - mówię obojętnie. - A może nie.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Podnoszę teczkę do góry.
- Sprawdzę to. - mówię i nagle czuje straszne zmęczenie. Najpierw się zdrzemnę, a później przejrzę te dokumenty. - Dziękuję, Jonathan. - mówię powoli podchodząc do drzwi.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Jak wolisz, Briss. Ale nie jestem pewien, czy znajomość z tym Alainem wyjdzie ci na dobre. - Wracam spojrzeniem do papierów, które przeglądałem.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Już mam wyjść gdy słyszę jego słowa. Zatrzymuje się i odwracam na pięcie. Nieudolnie próbuje ukryć zaskoczenie.
- Słucham? - wytrzeszczam oczy i unosze do góry brwi.
Skąd on do cholery wie o Alainie!?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Alain. Czy nie tak ma na imię ten blondyn, który wpadł pod auto? - Pytam.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Gapię się na Jonathana po czym kręcę głową.
- Skąd... - znów kręcę głową. Czemu jestem w takim szoku?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Briss, Briss... nie wiesz, że ja wiem więcej, niż może się wydawać? - Kręcę głową z politowaniem.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Dlatego mnie tak przerażasz.
- Jak? - dopytuje.
Ten temat mnie drażni. Nie, nie... Ten temat mnie denerwuje.
Powinnam już wyjść. Powinnam już się zamknąć.
Od dosyć dawna nie robię tego co powinnam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Zaczynam się bawić ołówkiem.
- Żyje się te 180 lat na świecie. Mam swoje sposoby - mówię krótko.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Muszę wyjść bo czuje się fatalnie. Głowa zaczyna mnie coraz bardziej boleć.
- Oddam je jak najszybciej będę mogła. - informuje.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- W porządku. Na razie nie są mi potrzebne. - Macham ręką zbywająco.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Nic już nie mówiąc wychodzę na korytarz.
Opieram się plecami o ścianę i biorę głęboki oddech. Zerkam na niepozorną teczkę w moich rękach i ruszam w stronę wyjścia.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Przejrzałam dokładnie wszystkie kartki z teczki. Mnóstwo dupereli i jakiś debilizmów i żadnej odpowiedzi na moje pytania.
- Cholera. - mruczę pod nosem siedząc na kanapie i dokładnie kolejny już raz studiując kartki. Po upłynięciu kolejnych godzin odrzucam teczkę na bok i upijam łyk gorzkiej herbaty z cytryną.
To był mój jedyny pomysł. Moja jedyna deska ratunku. Skąd mam niby wziąć informacje na ten temat jak nie z dokumentacji...
- Nie. - mówię kiedy w mojej głownie pojawia się najgorszy pomysł na świecie. - Zdecydowanie nie. - powtarzam kręcąc głową.
Ale czy mam inne wyjście? Zastanawiam się.
- No chyba nie... - mruczę do siebie,odstawiam kubek i znów biorę teczkę na kolana. - Coś tu musi być... - jęczę ale nic nie znajduję.
Z rezygnacją wstaję z kanapy.
Oddam mu ją. On zapyta czy coś znalazłam. Ja powiem, że nie i wyjdę. I nie powiem nic więcej. Nakazuje sobie.
Tym razem jestem wypoczęta. I tak nie będę myśleć trzeźwo. Będę myśleć trzeźwo.
Pukam do drzwi gabinetu. Słyszę stłumione "wejść" co robię od razu. Jak zwykle nie podnosi wzroku, a ja powoli podchodzę do biurka i kładę na nim dokumentacje.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Briss Velles. Witaj - mówię. - Znalazłaś to, czego szukałaś?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Wzdycham. Jestem zmęczona, a na dodatek zła.
Przymykam powieki.
- Nic nie znalazłam. - burczę. - I dobrze wiedziałeś, że nie znajdę. - uśmiecham się sztucznie do Jonathana.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Zaczynam studiować papiery, które już wcześniej przeglądałem.
- Oczywiście, że wiedziałem. - Potwierdzam. - Nie chciałaś ze mną o tym rozmawiać. Masz jakąś fobię, jeśli chodzi o rozmowę ze mną.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Tak. Mam. Mówię w myślach. Przerażasz mnie.
- Najwyraźniej nie mam wewnętrznej potrzeby zwierzania się tobie. - mówię z zaciśniętym gardłem.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Boi się mnie. Żadna nowość. Wszyscy się boją.
- Cóż. Jednak nie masz wyboru, jeśli chcesz się dowiedzieć, czemu twoje moce zanikają.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Przez chwilę się waham. Przez długą chwilę.
Miałam tylko odłożyć te pieprzone papiery i wyjść. Nawet tego nie potrafię. Ciekawość zżera mnie od środka.
Siadam zgarbiona na krzesło stojące przed jego biurkiem. Wbijam wzrok w Jonathana i czekam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Alain, prawda? - Pytam. Wiem, że to imię wywołuje w niej mnóstwo emocji.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Przymykam powieki i znów je otwieram.
- Tak. - mówię z trudem.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Twoim problemem jest twój "najdroższy" - robię cudzysłów w powietrzu - Alain. Od początku ci to mówiłem, a ty mnie nie słuchałaś. Może i jestem manipulantem, ale w tym wypadku nie miałem po co kłamać.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Twój "najdroższy"
Ściska mi się żołądek. Zagryzam policzki od środka.
- Jak to? - pytam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wzdycham. Przecież to oczywiste.
- Jesteś nieśmiertelna, Briss - mówię. - Możesz sobie wmawiać co zechcesz, ale poczułaś coś do śmiertelnego Alaina. Gdyby tak się nie stało, nie zaczęłabyś tracić mocy.
Zaczynam przeszukiwać szafki.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline