Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Kręcę głową - Nie mów, że się dziwisz. Nawet mój szlachetny ojczulek się mnie wyparł. "Przeklęty bękart" - zacytowałem ojca.
Offline
- Ciekawy dobór słownictwa, jak na ojca - mówię, klepię go po ramieniu. - Dajesz radę, Darhk. Tylko przy innych nie przejawiaj swoich stalkerskich umiejętności, bo nie wszyscy to zrozumieją. - Unoszę brwi. - Swoją drogą, wydaje mi się, że Juliett wytrzymywała z tobą dłużej niż godzinę.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Marszczę brwi - A co ma do tego Juliett? - pytam zdezorientowamy.
Offline
Kręcę głową rozbawiona.
- Nic nic. Stwierdzam tylko, że ktoś mnie pobił - mówię.
Ciekawa reakcja, Jordanie.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- W jakim sensie? Nie rozumiem. - przymykam oczy.
Offline
Przewracam oczami.
- Ktoś wytrzymał z tobą dłużej niż ja. Przysypiasz, Jordan. A raczej twoja czujność przysypia.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Kto? - pytam. O co jej chodzi?
Offline
- Jordan, masz zaniki pamięci? - Pytam. - Juliett Falls. I nie udawaj, że jej nie znasz.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Znam. Ale co ona ma z tym wspólnego? - Nie. Ogarniam.
Offline
- O cholera, Jordan. Czasem zachowujesz się, jakbyś mniej ogarniał życie od Lewisa. - Kręcę głową z politowaniem.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Poważnie nie rozumiem. Dlaczego Juliett miałaby chcieć ze mną wytrzymać?
Offline
To się robi zabawne. Myślał, że się nie zorientuję? Jego myśli są w tym momencie dla mnie jak otwarta księga. Pogmatwana, to fakt. Za dużo myśli biega po umyśle, gdy wspomina się jej imię. Ale jednak lata praktyki sprawiają, że potrafię się w nich połapać.
- A ty byś nie chciał, żeby akurat ona z tobą wytrzymywała dłużej niż inni? - Unoszę brew.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Nie wiem. Jest ładna i w ogóle. - wzruszam ramionami
Offline
- I w ogóle dobrze się wam rozmawia i w ogóle ci się podoba. - Przewracam oczami. - Ogarnij się, Jordan! Czemu jej choć trochę uczuć nie okażesz?
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Jakich uczuć? - otwieram szerzej oczy. Co?
Offline
Czy mogę po prostu zrobić facepalm? Mogę?
Uderzam się dłonią w czoło.
- Ty się chyba sam nie łapiesz w tym wszystkim. Jesteś inteligentny. Przyznaj sam przed sobą, że ci się podoba.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Kto? Juliett? Nie wiem. - przekrzywiam głowę.
Offline
- Wiesz, tylko nie chcesz się do tego przyznać, bo nigdy nie byłeś zakochany. Czy raczej mocniej zauroczony - poprawiam się.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Marszczę brwi. - Dobra. Teraz serio nie rozumiem. Dlaczego akurat Juliett?
Offline
- Ty mi powiedz. To nie ja na nią lecę.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Ja też nie. Dlaczego miałbym?
Offline
Dlatego, że masz to w myślach.
- Nie ściemniaj. Widać to. - Przewracam oczami po raz kolejny podczas tej rozmowy. - Ty lecisz na nią. Ona leci na ciebie. Nic wam nie stoi na przeszkodzie.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Co? Nie. Ona na mnie? Poważnie? - marszcze brwi - Nie sądzę.
Offline
Ta słabo ukrywana nadzieja w głosie. Chyba padnę.
- A co? Ty jesteś jej najlepszą przyjaciółką, czy ja, że wiesz lepiej ode mnie?
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Przyjaźnicie się? Mogłem się domyślić wcześniej.
Offline