Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Lepiej się pilnuj, bo to był mój pierwszy i ostatni raz, gdy biegam po mieście i walczę ze złem - mówię wpatrując się w ziemię.
Podnoszę wzrok i widzę, że Villam nie ma na sobie maski. Marszczę delikatnie brwi.
- Nie chcesz ukrywać tożsamości?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Prycham.
- Chrzanić to. - Wyciągam do niego rękę. - Sam Reynolds.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Podaję jej rękę, ale przez jakiś czas się nie odzywam.
- Możesz mi wymyślić imię, ale nie podam ci mojego prawdziwego - mówię cicho.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Unoszę brew, ale kiwam głową.
- Dobra. Co ty na to, żebym nazywała cię... - Zastanawiam się przez chwilę. - Rick?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Krzywię się lekko.
- Proszę, Sam. Nie - mówię najbardziej stanowczo, na ile mnie stać.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Śmieję się nieco złośliwie.
- Trauma z tym imieniem? - Kręcę głową. - Dobra, młody. Będę na ciebie mówić Tom. Może być, Tommy? Jesteś tak samo uroczy jak Tom Hansen z "500 dni miłości". Aż mam ochotę zrobić "awwwww".
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Uśmiecham się lekko.
- Chyba może być.
Lepsze to, niż jakby wiedziała, że jestem Matt Lawler.
Kontroluj się, Matt. Niektórzy z nich czytają w myślach.
Zaraz. Przecież Vi... Sam tego nie potrafi.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Przyglądam się mu przez chwilę.
- Dobra, młody. Jest... - Spoglądam na zegarek. - Pierwsza w nocy. Wracasz do domu, czy chcesz się przejść do salonu gier?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Przekrzywiam głowę.
- W sumie... Chyba mogę iść. Dopóki ciocia się nie obudzi mam czas.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- A jak się obudzi? - Unoszę brew.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Uśmiecham się chytrze.
- Zanim się obudzi, to to usłyszę.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Śmieję się.
- Zazdroszczę. Też bym chciała tak mieć. Przynajmniej wyczuwałabym jak Wes mnie śledzi. - Dotykam brylantowego zegarka, a mój superstrój znika i jestem w zwykłych szortach i białej koszuli. - To co, idziemy?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Biegnę ile sił. Oddychaj. Oddychaj. Oddychaj. Powtarzam jak mantrę. Oglądam się za siebie, ale widzę tylko dwie sylwetki ściągające mnie. Już nie dam rady dłużej. Przystaję widząc przede mną ścianę. Zapędzili mnie w ślepy zaułek! Oglądam się i ich widzę.
- Dawaj pieniądze. - mówi jeden z nich, a ja osuwam się po ścianie. Wzrok mi się zamazuje, nie mogę oddychać. Gdy jeden z nich podchodzi bliżej, zaczynam krzyczeć aż zakrywają uszy.
We live, as we dream - alone.
Offline
Wracałam z zajęć kiedy usłyszałam krzyk. Podbiegłam w miejsce skąd dochodził ten dźwięk.
Świetnie...
-Ej! Zostawcie ją!- krzyczę do nich.
-A co mi zrobi taka laleczka jak ty? -mówi przesłodzonym głosem facet z pistoletem wymierzonym we mnie. Odłożyłam rzeczy pod ścianę. Związałam włosy w kucyka.
-Po pierwsze odłóż zabaweczke bo sobie krzywdę zrobisz.- zaczęłam do nich podchodzić. Zdjęłam jedną rękawiczke.- A po drugie nie nazywaj mnie laleczką.- warknęłam na niego.
-Uuuu... boję się.- śmieje się jeden a po chwili drugi też się śmieje. Nie wytrzymuje i dotykam broni, którą niszcze. Facet nie wiedział co robić.
-Znikaj ze swoim kolegą albo skończysz jak ta broń.- mówię bez uczuć. Oboje uciekają a ja zakładam rękawiczke. Podchodzę do dziewczyny i klękam przy niej.
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline
- K-kim t-ty j-jesteś? - pytam jąkając się. Muszę się uspokoić.
We live, as we dream - alone.
Offline
-Hej... spokojnie. Uspokuj się. Oddychaj głęboko...- próbuje ją uspokoić.- Jestem Elizabeth.- mówię kiedy dziewczyna się trochę uspokaja.
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline
- Sheri. - odpowiadam, nadal niespokojna. - Te ściany... One się przyciągają - mówię że strachem w oczach, lecz po chwili dodaje. - Mam klaustrofobię. - wskazuje na ściany wokół nas.
We live, as we dream - alone.
Offline
Wbijam. Zabijam wszystkich i wybywam. XDD
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Rozumiem. Chodź.- pomagam jej wstać i wyprowadzam z zaułka.- Nic Ci nie zrobili?- wyciągam z torby butelkę wody i jej podaję.- Napij się...
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline
- Nie - odpowiadam i upijam lłyk wody. - Jesteś superbohaterem?
We live, as we dream - alone.
Offline
-Ummm... Tak jakby...- uśmiecham się.- Jestem raczej ich pomocnicą.- chichocze lekko.- Ale nikomu nie mów, że mnie spotkałaś. Dobrze?
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline
- Okej. - uśmiecham się lekko. - Nie widziałam cię jeszcze w agencji. - przyznaje.
We live, as we dream - alone.
Offline
-Dawno mnie tam nie było... zajęłam się nauką.- spojrzałam w stronę wierzy ratusza, która była ledwo widoczna.- Kurczę... 15.00 zamknęli mi już pasmanterie... trudno...- powiedziałam ciszej.- Lepiej się czujesz?
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline
- Tak, tak. - odpowiadam. - Mam w domu dużo muliny i wstążek. Mogę ci dać, jeśli potrzebujesz....
Ostatnio edytowany przez Sheri Wood (2016-05-25 15:18:00)
We live, as we dream - alone.
Offline
-Nie, dzięki.- uśmiecham się- Chciałam kupić Nowy materiał i zapas tiulu ale kupię następnym razem.- macham ręką.- Masz jakieś moce...? -pytam niepewnie.
"Prawda jest dziwniejsza od fikcji,
a to dlatego , że fikcja musi być
prawdopodobna. Prawda- nie."
Offline