Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- A co, skończyłeś flirtować z innymi? - pytam sarkastycznie i unoszę brwi.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Otwieram usta, zamierzając coś odpowiedzieć, ale nie mogłem nawet wyrzucić z siebie słowa.
- Flirtowaniem? - Kręcę głową. - Lisa, chyba się uderzyłaś w głowę i to mocno - stwierdzam i patrzę na jej nogę wykręconął pod dziwnym kątem. - Bardzo Cię boli?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Noga mnie boli - stwierdzam. - Tak w ogóle to czemu uciekłeś tak szybko ze sceny? - pytam - Najpierw śpiewasz, a później znikasz. Jesteś miły, a później taki... inny. - boże... ja to powiedziałam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Miałem swoje powody - mówię wymijająco. Taak, powody mają długość kilku centymetrów i wyrastały mi z głowy kiedy poziom adrenaliny skoczył. - Muszę Cię gdzieś zabrać. Nie wygląda to apetycznie - stwierdzam.
Uważając na nogę Lisy unoszę ją z łatwością. Lekka jest.
- Rozejść się do jasnej cholery! Dajcie mi przejść! - wydzieram się na głupich ludzi.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Patrzę zaskoczona na chłopaka. - ja... em.. dzięki za pomoc. Ponoć tak się mówi. - odzywam się cicho.
Tak Lisa... Zamiast wychodzić częściej do ludzi to ty siedzisz w domu... Ale w końcu... miałam powody.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Podziękować to możesz za drinka. Ja po prostu robię to co właściwe - warczę. Przypomina mi się jak mnie uderzyła. Jakby była silniejsza ode mnie.
- Z resztą nie tylko ja zmieniam nastroje jak skarpetki - kontynuuję oddalając się od hałasu. - Zdecyduj się, albo jesteś na mnie obrażona, albo mnie lubisz. Jedno i drugie pasuje do siebie jak pięść do nosa, więc wolę, abyś się zdecydowała. - Tak Arael, prowadź z nią tą pasjonującą dyskusję trzymając ją na rękach i idąc przez ulicę. Dobrze że jest mało ludzi przynajmniej.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Nigdy nie słyszałeś o tym, że kobiety mają zmienne nastroje?! - denerwuję się - Poza tym nie będziesz mi rozkazywać - mówię.
Nie zna mojej historii. Nie zna mnie. Mogłabym teraz, go pokonać. Mogłabym zrobić wszystko, ale.. nie z tą ręką i nogą. - Poza tym i tak mam problemy. Moja ręka jest złamana przez ... - kończę.
Nie mogę niczego zdradzić.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Jak się będziesz tak rzucać to zaraz nie będzie co z zbierać z ulicy! - denerwuje się, jednak nagle coś uderza mnie z siłą gromu.
- Ale... Mówiłaś że spadłaś ze schodów - zauważam. Co ciekawsze nie wyczuwam grzechu.
- Kto ci złamał rękę Lisa?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Ja.. ja nie mogę powiedzieć. I najlepiej żeby tak zostało. - i tak nie byłabym w stanie skłamać o tych schodach.
Nie potrafiłabym go okłamać. Patrzę się na niego , ale po chwili spuszczam głowę. Co się ze mną dzieje? Już dawno przestałam być rozkapryszoną nastolatką, a nadal się tak zachowuję! Zapewne jeśli bym go przeprosiła, rzuciłby jakąś ripostą. Lepiej się nie odzywać. Skrywać emocje wewnątrz i dusić w sobie.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Prycham tylko i niosę dziewczynę dalej. Jeśli nie chce mówić, to nie moja sprawa. Ale na pewno tego tak nie zostawię. Wyduszę z niej to. Zachodzimy pod szpital.
Kiedy wchodzę do środka widzę niewiele osób. Pewnie wszystkie pielęgniarki są na obchodzie.
- Hej - zaczynam do jakiejś kobiety która stoi za blatem. - Ta dziewczyna ma wyjątkowego pecha. Mogła by Pani zerknąć na jej nogę? - pytam, ale mój ton mówi sam za sobie: "natychmiast".
- Proszę tam. Lekarz zaraz zajrzy - odpowiada wskazując drzwi.
Wchodzę tam z Lisą i odkładam ją na fotel.
- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? - pytam. Na przykład prawdę?
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Mam. Ale... to jak wyjdziemy. - mówię przegryzając wargę.
Cholera. Boję się.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Wzruszam ramionami.
- Okej - mówię odwracając wzrok.
Wchodzi lekarz i gromi mnie spojrzeniem.
- Rodzina? - pyta, a ja przeczę głową. Wskazuje na drzwi. Z westchnieniem idę w kierunku wyjścia.
- Spotakmy się w barze. Wtedy mi wszytsko powiesz - mówię wychodząc i zamykam za sobą drzwi.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Kiwam głową i ciężko oddycham. Boję się. Nigdy o tym nikomu nie mówiłam. A teraz? W sumie to jedyna osoba, której tak naprawdę powiedziałam najwięcej.
- Jak się czujesz? - zapytała lekarka.
- Szkoda gadać.- mówię i czekam aż zabandażuje nogę. Kiedy wychodzę nie odzywam się do Araela. Wszystko mu opowiem w barze.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Pijany wychodzę z imprezy i idę przed siebie. Kończy się na tym, że jestem niedaleko jakiegoś baru. Patrzę się oszołomiony na dziewczynę. To przecież... zaraz.. do mojej głowy nie dociera kim ona jest. Za dużo alkoholu.
- Wiitaj. - chwiejnie się obracam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Spoglądam oszołomiona na chłopaka. To przez niego skręciłam kostkę.
- Nie cieszyłabym się tak bardzo na twoim miejscu - warczę.
Dobrze, że Araela tu nie ma.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Cóż takiego uczyniłem, o paniii? - próbuję się jakoś ukłonić, ale prawie upadam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Czy on jest opity?!
- Zostaw mnie w spokoju, a może nic ci nie zrobię - staram się opanować.
Jest późno, a ja mam za sobą ciężki dzień. Muszę iść do domu.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Nie, dopóki się nie dowiem o co chodzi... - kołyszę się - Może jakoś pomóc?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Zejdź mi z drogi - warczę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Ależ ma pani... - odzywam się.
Chwilę później czuję ból. Ona mnie uderzyła. O, nie... Nikt nie ma prawa bić Lewisa Stewarda.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Uderzyłam go. Niech się wreszcie ode mnie odczepi. Kuśtykam w stronę banku, ale on zaczyna mnie gonić. No, nie.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Biegnę za nią. Ta powoli idzie w stronę banku.
- Nikt nie będzie mnie bił. Jasne? - mówię i uderzam ją w brzuch.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Patrzę się na niego zszokowana. On mnie uderzył. Od sześciu lat nie byłam bita... Pożałuje tego. Chwytam go od tyłu za rękę i zaczynam go kopać. Leży na ziemi, ale żyje. Wynoszę się z tego miejsca. Muszę natychmiast wrócić do domu.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Siedzę na ławce w centrum miasta. Rzadko wychodzę z siedziby. Teraz już wiem dlaczego.
To miasto jest takie naiwne. Ludzie bez charakteru.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Nudziłem się. Okropnie. Jordan był na kolejnej misji, a mi nie chciało się siedzieć na statku. Usiadłem koło jakiegoś gościa. - Ciężki dzień? - zapytałem, szczerząc się od ucha do ucha.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline