Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To i tak dużo, patrząc na to, jak traktuje inne.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Kiwam głową.
Boję się nawet oddychać przy królowej. - mam ochotę powiedzieć lecz wiem, że nie mogę. Bo to pokazuje słabość, a ja nie jestem słaba. Nie chce być słaba.
- To prawda. - przez chwile szukam odpowiednich słów. - Zastanawia mnie jaki wpływ będzie miała na resztę eliminacji. - mówię prawie szeptem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Na pewno nieźle namiesza - mruczę. - Wolę sobie nawet nie wyobrażać, do czego jest zdolna.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Już dostałyśmy małą część tego do czego może się posunąć... - biorę głęboki oddech. - Pewnie nie da się przewidzieć jej pomysłów. Moja mama mówiła mi kiedyś, że królowa podczas eliminacji oczarowała całe państwo. - unoszę lekko brew. - Nadal oczarowuje...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wchodzę na basen godzinę przed umówionym spotkaniem.
Alex doprowadziła mnie do porządku. Dzięki lekom już prawie nie boli mnie kłowa. Nie malowałam się zbytnio. Na szczęście cienie pod oczami prawie zniknęły.
Kładę się na tafli wody i oddycham głęboko. To jest na prawdę odprężające. Po jakimś czasie wychodzę z wody i owijam się ciasno ręcznikiem, a kolana przyciągam do piersi.
Zostało mi teraz tylko poczekać na księcia...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Gdy wchodzę na basen, Carmen juz na mnie czeka. Siedzi na brzegu basenu. Bez słowa siadam koło niej.
-O co chodziło rano? - pytam po chwili milczenia
Offline
Kiedy książę się odzywa przenoszę na niego spojrzenie.
- Źle się czułam... Miałam ciężki wieczór. - Noc. Ciężką noc. Poprawiam się w myślach. - Nic więcej. Zaskoczyłeś mnie - mówię lekko się uśmiechając.
Mam nadzieje, że nie będzie więcej dopytywał.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Hmm, może to cała prawda? Może coś sobie uroiłem? Widzę, że dziewczyna ma podkrązone oczy. Mam nadzieję, że gdyby coś się stało, powiedziałaby mi.
-Masz ochotę popływać? - zmieniam temat,
Offline
Uśmiecham się i szybkim ruchem zrzucam z siebie ręcznik. Wskakuje do wody.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Treściwa odpowiedź. Uśmiecham się ironicznie i opływam Carmen dookoła. W tym basenie uwielbiam to, że jest tak głęboki. Jak małe morze
Offline
Zamykam oczy i nurkuję. Kiedy jestem już pod wodą otwieram oczy.
Słyszę rytmiczne bicie mojego serca, które powoli przyspiesza.
Po chwili wynurzam się.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Patrzę na Carmen.
-Zadam ci dziwne pytanie... Gdybyś mogła być syreną, zostałabyś nią?
Offline
- Ymm... - Uśmiecham się niezręcznie. - Hmm... Nie będę ukrywać, że to dziwne pytanie. - Śmieje się cicho. - Może... - Odpowiadam niepewnie. - Nie wiem. Nigdy nad czymś takim nie myślałam. - Marszczę śmiesznie nos.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Śmieję się z niej i znowu nurkuję.
-Byłabyś dobrą syreną- nie przestaję się uśmiechać.
Offline
Biorę głęboki oddech i kładę się na wodzie. Lekko przechylam głowę w bok aby spojrzeć na Fabiana.
- Można to uznać za komplement bo syreny są piękne ale to przecież przez nie wszystkie statki zawsze się rozbijały - mówię rozbawiona. - Więc nie wiem jak na to patrzeć. - Przymykam powieki.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Ale zrobilabyś to, prawda? -patrzeć na nią juz bardziej poważnie.- Rozbilabys statek?
Offline
Oddycham głęboko.
- Pewnie tak... Nie wiem czy one uważały to za złe... Może - zastanawiam się - były samotne? - Uśmiecham się pod nosem. - Tak robią inni to i ty tak robisz. Może dlatego, że nie chcesz odstawać lub chcesz się przypodobać - mówię spokojnie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Tak myślisz? Że uważały to za słuszne? Zabijały tylu ludzi... Chyba, że nie były tego świadome. Jak...otlumanione
Offline
- Możliwe... - Przytakuję. - Skąd takie dziwne pytania?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Z dupy xD
-Nie mam pojęcia. Ale uwielbiam tak rozmawiać. W zupełnym oderwaniu od spraw teraźniejszych. O czymś całkowicie nieistotnym...- spoglądam na nią, jakbym mógł z tego wywnioskować, czy mnie rozumie- A ty?- pytam.- Jesteś realistką, czy marzycielką?
Offline
- Raczej realistką - mówię krótko ale zaraz znów się odzywam. - Zgaduje, że ty jesteś marzycielem... - Fabian lekko kiwa głową. - To w takim razie, Marzycielu jakie jest twoje największe marzenie? Te takie z tych największych. Wiesz o co mi chodzi...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Być dobrym królem. Chciałbym, żeby poddani mnie lubili. Ale nie tak, jak lubią Andreę- znają tylko wyobrażenie o niej. Chciałbym zrobić coś, za co by mnie zapamiętano. A poza tym...chyba... chyba po prostu chciałbym być szczęśliwy. To takie łatwe i oczywiste, ale jednak prawdziwe. Nie łatwo być szczęśliwym księciem- śmieję się- Ale zawsze można próbować. Chociażby przez takie małe, wykradzione chwile.
Offline
Kąciki moich ust lekko unoszą się ku górze. Zaczynam płynąć w stronę brzegu.
- Szczęście to pojęcie względne. Jest, a jak na prawdę go nie ma - mówię dosyć cicho w zamyśleniu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Zamyślam się na chwilę.
-A może jest cały czas, tylko my nie potrafimy dobrze patrzeć?
Offline
Dopływamy do brzegu. Opieram skrzyżowane ramiona o brzeg, a brodę na rękach.
- Może... Ale gdybać można w nieskończoność. - lekko wzruszam ramionami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline