Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Na zdrowie- uśmiecham a następnie kontynuuję- No w sumie...- zamyślam się- No dobrze, zgadzam się ale potem tym występie będziesz musiała opatrzyć moje rany albo odkopać mnie z ogrodu- śmieję się.
Offline
-Och, nie musisz się martwić, jestem wybitną pielęgniarką (pooodteeeksty), Lady Gabriello- udaje, że poprawiam niewidzialny czepek.
Offline
- No ja mam taką nadzieję że odpowiednio się mną zajmiesz.( jeszczeee więcej poooodtekstów)- śmieję się,- A masz odpowiedni strój?- mrugam do niego.
Offline
Okej. Lily w stroju Amazonki była dziwna. Ale to...
-Wiesz, chyba już łatwiej byłoby znaleźć dla mnie strój grabarza niż pielęgniarki- cały czas powstrzymuję śmiech.
Offline
- Nie wyobrażam sobie ciebie w stroju grabarza.- wybucham śmiechem.
Offline
-Szczerze? Ja tez jakoś tego nie widzę- parskam śmiechem.- A ty jako kosciotrup...
Offline
*wyobraża to sobie*
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Matko, na pewno bym cudownie wyglądała.- śmieję się, ocierając delikatnie łzę która z śmiechu pociekła mi po policzku.
Offline
-Podobno dawno temu było takie święto- przypominam sobie fragment jednej z powieści, którą znalazłem w bibliotece- Ludzie przebierali się wtedy właśnie za kosciotrupy i grabarzy. I ogólnie, różne potwory. W sumie to dziwne, ale sam pomysł... podoba mi się.
Offline
- Też chyba coś kiedyś o tym czytałam w bibliotece w Norwegoszwecji. To święto nazywało się....- zamyślam się starając sobie przypomnieć.- Halloween. Tak na pewno Halloween.- stwierdzam.- A może zrobimy w pałacu bal z okazji Halloween? Każdy się przebierze za wybraną postać.- proponuję.
Offline
-To jest właściwie....genialny pomysł, Gabriella! Można zorganizować straszne dekoracje i urządzić wszystko w mrocznym klimacie. To będzie taki... powrót do przeszłości.
Ten pomysł jest naprawdę świetny i wart realizacji.
Offline
- Dokładnie tak zróbmy!- kiwam głową z entuzjazmem.- I jeszcze przed balem razem z kandydatkami możemy rozdać dzieciom z miasta słodycze. Albo...- zastanawiam się.- Albo możemy tutaj do pałacu dzieci na chwilę, zrobić im małą lekcję historii i oprowadzić.
Offline
Patrzę przez chwilę osłupialy, a potem kiwam z niedowierzaniem głową.
-Tak! To... po prostu idealny pomysł! Jesteś genialna, Brie!-uśmiecham się szeroko.
Ale najbardziej zszokowalo mnie to, że wbrew wszystkiemu, co o niej mówią, pomyślała w pierwszej kolejności o dzieciach.
Offline
- Nie, no bez przesady, każda inna osoba mogła na to wpaść.- kręcę głową z ogromnym uśmiechem.- Masz już pomysł kiedy możemy to zorganizować? Bo trzeba poinformować ludzi w najbliższym biuletynie.- mówię podekscytowana.
Offline
-Niedługo. To nie powinno wymagać długich przygotowań. Myślisz, że wy- kandydatki mógłbyście się tym zająć? Oczywiście tylko organizacją, reszty nie musicie róobić osobiście...
Offline
- Myślę, że tak chociaż, nie wiem czy dziewczyny będą chętne do współpracy z mną.- wzdycham.
Offline
Namyslam się przez chwilę.
-Gdyby było bardzo źle, zawsze możecie pracować osobno. Ale nie wydwje mi sie, żeby to było konieczne...
Offline
- Fabian..- przełykam ślinę.- One traktują mnie jak największego wroga, pewnie powiedzą, że wymyślili to doradcy królowej a nie ja.- przewracam oczami.
Offline
-Wtedy ja im wszystko wyjaśnię. Nie martw się, Brie, na pewno nie będzie tak źle. Zresztą, robimy, to żeby dobrze się bawić, prawda?
Offline
- No dobrze postaram się.-uśmiecham się delikatnie.- A tak szczerze? To nie przepadam za królową tak jak wszyscy. Ostatni raz rozmawiałam z nią w dniu w którym tu przyjechałam. A rozmowy z nią wcale nie są takie przyjemne.- Stwierdzam i oddycham z ulgą.- Uff dobrze, że to z siebie wydusiłam. Udawanie, że ją toleruję było męczące.
Offline
-Wiesz, Brie... Lubię cię dużo bardziej, gdy po prostu jesteś sobą. Myślę, że to może zadziałać tak też na innych, jeśli tylko zdecydujesz się przed nimi otworzyć.
Chciałbym, żeby wzięła to sobie do serca, ale czy to zrobi...
Offline
- Mam jedno pytanie i chciałam aby odpowiedział szczerze. Mogę je zadać?- pytam niepewnie.
Offline
-Oczwiście, Brie. Pytaj, o co tylko chcesz.
Jestem ciekawy, o co chodzi.
Offline
- Powiedz mi szczerze, co o sobie o mnie pomyślałeś, jak dowiedziałeś się, że będę twoja nową kandydatką?- pytam ściszonym głosem, jakby to była jakaś tajemnica.
Offline
Przygryzam wargę.
-Z pewnością to, że to wszystko rozgrywalo się tak szybko nie podziałalo na korzyść... A jeszcze to, że wyszlas z wielkiego prezentu... Bylem zdziwiony. Właściwie to nawet zszokowany. I średnio zadowolony z faktu, że współpracujesz z Andreą. Ale kiedy cię trochę bliżej poznałem, okazało się, że jesteś zupełnie inna, niż myślałem- uśmiecham się.
Offline