Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Obojętnie - mówię, bo znam odpowiedź.
Nawet gdyby chciała, nie mogłaby opuścić pałacu sama. A na pewno nie udając, że nie jest księżniczką.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- U mnie w domu, często bywałam poza pałacem ale jako księżniczka a nie zwykła dziewczyna, jeśli oto panu chodzi.- mówię zamyślając się.- Ale wydaję, mi się, że ludziom się chyba dobrze żyję. A tutaj jestem dopiero pierwszy raz w życiu i jeszcze nie miałam okazji wyjść poza pałac.
Offline
- Nie była panienka poza pałacem jako zwyczajna dziewczyna - mówię w pozornym zamyśleniu. - Nie wie panienka zbyt wiele o tym, czy ludzie są zadowoleni. Przy księżniczce muszą tacy być.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Nawet jeśli byłabym poza pałacem jako zwykła dziewczyna i tak rozpoznali by we mnie księżniczkę i nie powiedzieli jak jest naprawdę.- wzruszam ramionami.
Offline
Śmieję się zimno.
- W nieoficjalnych sytuacjach ludzie wiele tracą. Również zimną krew. A gdy się lubi prowokować, można się sparzyć, panienko - ostrzegam, przypominając sobie podsłuchaną przed chwilą rozmowę.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Rozumiem, a teraz pozwoli pan gwardzisto Heavensbee, że wrócę do gry dobrze?- marszczę brwi i wracam do gry.
Offline
Uśmiecham się wrednie.
- Ja tylko ostrzegałem. Te dziewczyny naprawdę potrafią napsuć krwi. Ja nie potrzebuję ich sympatii, ale panience by się przydała. - Kręcę głową. - Jak na razie marną widzę przyszłość panienki w Eliminacjach, bo nawet Szóstka jest o wiele mil przed panienką w walce o Fabiana. Jej słowo do księcia znaczy o wiele więcej, niż panienki. I jak tutaj wygrać, kłócąc się z nimi? Do zobaczenia.
To mówiąc, zostawiam ją samą.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Wchodzę do sali która tym razem jest zupełnie pusta. Siadam przy pianinie i zaczynam grać ulubioną melodię. To naprawdę odpręża.
Offline
Przechodzę korytarzem na drugim piętrze, gdy słyszę dźwięki fortepianu. Niedaleko jest sala muzyczna... Może to Lily. Podchodzę do drzwi i bezszelestnie je otwieram. To nie Lily, tylko Gabriella... Dopiero po chwili przypominam sobie, że mówiła mi, że gra. Przysluchuję się w milczeniu. Jest naprawdę niezła... Gdy kończy, uśmiecham się i zaczynam bić brawo.
Offline
Odwracam się do tyłu skąd dobiegają dźwięki brawa. Uśmiecham sie szeroko na widok Fabiana. Ciekawe jak długo tam stał, byłam tak skupiona na grze, że nawet go nie zauważyłam.- Heej.
Offline
-Jak widać, dzień mija ci miło, Gabriello- uśmiecham się do niej- Pięknie grasz. Mówiłaś wcześniej o fortepianie, ale nie sądziłem, że jesteś aż tak dobra.
Offline
- Mam, nadzieję, że tobie też dobrze mija dzień.- uśmiecham się.- Oj nie przesadzaj, nie jestem aż tak dobra. Gra na fortepianie to moje hobby. Siadaj.- wskazuję mu wolne miejsce obok siebie, na siedzeniu przy fortepianie.
Offline
-Od razu zastrzegam, że dobra muzyka ucieka ode mnie tak daleko jak się da, więc nie wiem, czy to dobry pomysł- mówię pół żartem, ale i tak siadam obok Brie.
Offline
- Na pewno nie jest tak, źle.- śmieję się.- A gdzie zgubiłeś kamerę?
Offline
-Chciałbym móc mieć ją zawsze ze sobą, ale niestety nie mam takich możliwości. Zresztą, kto chciałby oglądać filmy o nowych ustawach i stosach papierkowej roboty- kręcę głową.-Umiesz tez śpiewać?
Offline
- Tak trochę śpiewam, ale to rzadko.- kręcę głową.- Ojej dużo masz teraz roboty jako przyszły król?- pytam.
Offline
Przyszły król, przyszły król, przyszły król...
-Tak. Bardzo dużo, zwłaszcza że królowa ma zwyczaj przekładania na mnie jeszcze swoich obowiązków. To bywa flustrujące, ale przyzwyczaiłem się- wzruszam ramionami.
Offline
- Ach, ta królowa, same z nią problemy.- śmieję się.- Zagrać coś jeszcze specjalnie dla ciebie?
Offline
Uśmiecham się szeroko.
-Muzyka nie lubi mnie, ale ja uwielbiam muzykę. Zwłaszcza tak dobrze zagrana. Więc jeśli tylko byś mogła...
Offline
- Oczywiście, to będzie dla mnie przyjemność.-uśmiecham się i zaczynam grać kolejną ulubioną melodię.
Offline
-Podoba mi się- uśmiecham się krzywo- Fortepian i pianino mają w sobie coś tak... klasycznego, czego nie ma w innych instrumentach. Nawet gdybyś zagrała coś popowego, w jakimś stopniu będzie to poważne. Przynajmniej tak i się wydaje- przekrzywiam głowę.
Offline
- Taak, zdecydowanie się z tobą zgadzam. Mają swój urok i być może przez to mnie tak do nich ciągnie.- wzruszam ramionami.
Offline
Milczę przez chwilę.
-Wiesz, Lily tez gra na fortepianie- to jest zly, bardzo zly pomysl...- Może zagrałybyście coś kiedys razem? Instrumentów zdecydowanie nam nie brakuje- omiatam gestem salę.
To zły pomysł. To bardzo zły pomysł, ale chciałbym, choć trochę zburzyć te mury pomiędzy Gabriela a kandydatkami...
Offline
- Lily to ta z bardzo długimi włosami?- unoszę brew.- Umm to chyba średnio dobry pomysł. Patrzy na mnie, tak jakby chciała mnie zabić i zakopać w ogrodzie.- wzdycham.
Offline
Dobra. Przyznam, że wyobrazilem sobie Lily zakopującą Gabriellę... Lily z toporem... w (skąpym) stroju Amazonki...
Muszę udać, że kicham, żeby nie wybuchnąc śmiechem.
-Wiesz, zawsze można spróbować, w sumie jeszcze się nie znacie...
Sam nie wiem, dlaczego upieram się tak przy tym okropnym pomyśle.
Offline