Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Oczywiście, Wasza Wysokość. - śmieję się cicho i idę na parkiet.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Tak, jest coraz lepiej. Tak, jak obiecałem, nie stracisz swojej nowej posady. - kiwam głową i uśmiecham się lekko. - A teraz pozwól, że ja spytam... Jak czekolada? Sądzisz, że jest lepsza od tej w Illei czy może masz już tę jedyną, której smakowi żadna nie dorównuje? - pytam. Wiem, że to brzmi idiotycznie i nie ma sensu, ale musiałem zadać to pytanie.
Offline
Niedaleko stoi Carmen. Z zasady ma raczej ciemniejszy odcień skóry, która teraz jest biała jak mleko (*Mleko XDD).
-Witam córkę Draculi -śmieję się, podchodzac do dziewczyny od tyłu.
Offline
Zakładam na twarz maskę i udaję, że wygładzam nieistniejące zagięcia na czarnej koszuli.
- Mogę prosić panienkę do tańca? - pytam, przyglądając się jej.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zauważam Williama. Chcę do niego podejść ale kiedy zauważam, że rozmawia z Thalią skręcam do stołu z przekąskami i szampanem. Wypijam kieliszek alkoholu a drugi wzięłam do ręki. Stanęłam przy tatce z czekoladkami i zaczęłam je jeść. Zazdrość... Nie cierpię jej.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Nie pozwolili mi dać dedykacji, to będzie bez dedykacji
https://www.youtube.com/watch?v=8HRaiRltBQ0
Offline
- Jest naprawdę pyszna. - uśmiecham się trochę szerzej. - Chyba wyjadę kiedyś do Włoszech i przez ten cały czas będę ją jeść, aż będę taka jak... dynia? Co wy dodajecie do tej czekolady? - pytam z entuzjazmem.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
Z uśmiechem pokiwałam głową.
- Będę zaszczycona - zgodziłam się podając mu rękę. Wychodzimy na parkiet i mimo moich beznadziejnych umiejętności tanecznych, muszę przyznać, że idzie mi nieźle.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecham się szerzej.
- Włoska tajemnica. Może kiedyś - Okręcam ją dookoła. - Dostąpisz tego zaszczytu i ci ją zdradzę? - mrugam do niej.
Offline
Odwracam się twarzą do Fabiana i uśmiecham. Unoszę jedną brew i patrzę na chłopaka.
- No witam - mówię rozbawiona. - My się znamy? - pytam, przygryzając wargę aby powstrzymać uśmiech.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nachylam się lekko w jej stronę.
- Musi panienka bardzo podziękować swojemu nauczycielowi tańca bo tańczy panienka cudownie - szepczę rozbawiony.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
-Nie, ale zawsze można to naprawić- mrugam, a potem na chwilę poważnieję- Widzialas juz najnowsze gazety?
Offline
Kiwam lekko głową. Przymrużam jedno oko.
- Zapeszyłeś tym gadaniem - zauważam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Zrobię to niezwłocznie gwardzisto Sharpe - obiecałam. Zaraz zbliżyłam się lekko do Kennetha, co wyglądało, jakbym straciła równowagę i musiałam się na nim podtrzymać. - Dziękuję Kenny - szepnęłam z uśmiechem i zaraz znów spokojnie tańczyliśmy.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
-Może... Chociaż spodziewałem się, że gazety będą to opisywać bardziej negatywnie. A publika tez wydaje się być przychylna.
Może cieszą się, że w pałacu w końcu się coś dzieje. Gdyby wiedzieli...
Offline
Obracam dziewczynę.
- Och... Myślałem, że panienka to zrobi w nieco spokojniejszej atmosferze - śmieje się, po czym dodaje prawie bezgłośnie. - Nie ma za co.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiech mi rzednie. Podchodzę bliżej Fabiana i kładę mu dłonie na ramionach.
- Chyba lepiej, że nie wiedzą... - mówię wbrew sobie. Najchętniej wykrzyczała bym w biuletynie o wszystkim co się tu dzieje. O królowej, o rebeliantach w pałacu. Przechylam głowę. - A to zdjęcie daje na razie ludziom zajęcie. Niech myślą sobie o tym - wzruszam lekko ramionami i uśmiecham się krzywo.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Normalnie stypa, a nie bal Halloweenowy. Ja rozumiem - Noc Żywych Trupów itd, no ale bez przesadyzmu
https://www.youtube.com/watch?v=Ib7Y3MIGGvY
Offline
- Oczywiście, Wasza Wysokość. - mówię, konspiracyjnym tonem. - Obiecuję nikomu jej nie zdradzać.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
-Może masz rację- przechylam głowę.- Nie wiem tylko jak inne dziewczyny na to zareagują... Ale prędzej czy później i tak jakieś zdjęcie musiało przeciez wyciec do gazet-wzruszam ramionami.
Offline
Wchodzę na salę spóźniona. Mam ochotę pójść w stronę drinków, ale tego nie robię. Nie dam nikomu satysfakcji i nie zrobię z siebie kretynki. Biorę szampana z grzeczności i przechodzę po sali, starając się nie zamrażać ludzi spojrzeniem.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Uśmiecham się szerzej.
- No właśnie - kwituję. Zauważam Delilah. - Będziesz chciał tańczyć czy musisz obejść teraz każdą z nas? - pytam rozbawiona unosząc brew. - Widziałam jak wcześniej rozmawiałeś z Lily - dodaję.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Nie muszę, ale chciałbym porozmawiać z każdą z was. Wich mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeśli przejdę juz dalej?
Offline
- Obrażę ale postaram się to dobrze ukryć i wyżyję się na topie później - śmieje się. - No idź już - rzucam wywracając oczami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Idę sobie
Offline