Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wchodzę do sali, gładząc sukienkę. Nie wiedziałam co zwykle się ubiera na balach, więc poszłam do biblioteki. Książki z bajkami zostały nowym przewodnikiem po strojach i postaciach. Wybrałam pierwszą osobę, którą jak się okazało znam - Królewnę Śnieżkę. Poprawiam fałdy sukienki i staję gdzieś z boku.
(http://www.polyvore.com/lily_rose_bal/set?id=207041598)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Powoli wchodzę na salę balową. Nie mam pojęcia co ja tu robię i szczerze chciałabym by ta zabawa już się skończyła. Poocieram rękoma zmarznięte ramiona i rozglądam się po sali.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wchodzę do sali przebrana za Daisy z Wielkiego Gatsby'ego i rozglądam sie dokoła a moja sukienka błyszczy od diamencików i cekinów.
Offline
Wchodzę na salę balową, ubrana w ciemnopomarańczową suknię do ziemi. Niby miała przypominać halloweenową dynię, ale czy tak jest? Szybko zapominam o ubiorze, kiedy widzę te wszystkie dekoracje na sali. Jest pięknie.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
Wchodzę na salę, w której już jest pełno służby i gości. Dostrzegam Lily, Gabriellę i Melody skuloną gdzieś w kącie. Będę musiał z nią porozmawiać. Przebralem się za D'Artgnana, postać ze starego, kultowego filmu. Chociaż nie jest to tak bardzo retro, patrząc na Melody. Kamera może i średnio pasuje do kostiumu, ale nie mogłem się powstrzymać przed wzięciem jej ze sobą. Jest kieszonkowa, więc tak bardzo jej nie widać.
Offline
Wchodzę na salę pełną ludzi w różnokolorowych kostiumach. Sama założyłam długą czerwoną suknię, a pokojówki postarały się o świetną i na prawdę wspaniałą charakteryzację. Choć nie wiem czy jest sens liczyć ile pudru mam na twarzy... To efekt jest nieziemski. Moja skóra jest teraz mlecznobiała, prawie jak u wampirzycy za którą się przebrałam.
Uśmiecham się szeroko i wchodzę w tłum.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Na dobry początek
https://www.youtube.com/watch?v=Qq4j1LtCdww
Offline
- Pięknie panienka wygląda - mówię stając obok Melody i posyłając jej ciepły uśmiech.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Byłam zadowolona z mojego stroju pirata. Poprawiłam kapelusz i weszłam do sali. Za pasem miałam sztuczną broń. W sali rozbrzmiewała już muzyka. Rozejrzałam się po sali. Niesamowicie była udekorowana sala.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Wchodzę przebrany za Spidermana do sali i rozglądam się wokół. Na parkiecie znajduję się już wiele osób, jednak nigdzie nie dostrzegam Asteyi. Może nie przyjdzie?
Szybko odrzucam tą myśl z głowy i odchodzę w drugą stronę.
Offline
Gregory, jak widzę, jak zwykle postanowił rozpocząć z przytupem. Przewracam oczami. Chociaż impreza ma być w mrocznym stylu, więc w sumie...
Rozglądam się po sali, w której dla klimatu zgaszono światła. Po chwili podchodzę do Lily przebranej za... skądś kojarzę ten kostium, na pewno. Ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, skąd.
Offline
Spoglądam w bok i staram się nie zarumienić.
- Dziękuję gwardzisto Sharpe - odpowiadam pozornie spokojnie.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Widzę Fabiana. Kąciki moich ust unoszą się w górę.
- Witam, Waszą Wysokość. - mówię rozbawionym tonem.
Po chwili wracam do mojego starego głosu.
- Jak podoba ci się bal?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Widzę stojącą w oddali Thalię. Jest sama, więc... postanawiam dotrzymać jej towarzystwa.
- Witam Panią... Marchewkę? - mówię i od razu wybucham śmiechem.
Offline
-W sumie to... dopiero się zaczyna. Ale trzeba przyznać, że Gabriella miała świetny pomysł. I te wszystkie kostiumy... Jeśli mogę spytać, kim jesteś?
Nadal mam wrażenie, że kojarzę ten strój.
Offline
Gabriella?
- Królewną Śnieżką. Szczerze... kompletnie nie wiedziałam za kogo się przebrać. Stroje to nie jest moja mocna strona. - śmieję się cicho. - A ty, kim jesteś?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Bardzo śmieszne. - mówię udawanym, oburzonym tonem. - Wiem, że to przebranie nie wyszło, ale chyba jesienią są popularne dynie, człowieku-pająku? - pytam rozbawiona.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
Tańczcie, a nie stoicie jak kołki
https://www.youtube.com/watch?v=Gs069dndIYk
Offline
- Czy ja wiem... - droczę się z nią, wciąż się śmiejąc. - Według mnie to bardziej przypomina Marchewkę, ale... - ucinam, bo po raz kolejny wybucham śmiechem. - A tak poza tym, jak ci się podoba bal? - pytam, kiedy już zdążam się opanować.
Offline
Czy to, że nie znam tej Śnieżki, aż tak źle o mnie świadczy? Zwłaszcza, że Lily mówi o tym, jakby to było dość oczywiste... Mniejsza. Skupiam się na jej pytaniu.
-Za D'Artagnana. Postać ze starego filmu, miał kilka adaptacji. Tez za bardzo nie miałem pomysłu, a aktor w jednej wersji strasznie mnie przypomniał.- wyjaśniam
Offline
- Jako dziecko bywałam na balach, ale nie takich. Jest cudowny. - mówię oczarowana.
Co chwila zerkam na coraz to nową dekorację, której nie zdążyłam zobaczyć.
- A tobie? - pytam.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
- Chyba... znam. - po chwili przypomina mi się coś. - Kiedyś, wystawialiśmy w teatrze sztukę o trzech muszkieterach. Przez dłuugi czas szukali kogoś na D'Artagnana. - śmieję się. - Byłbyś idealny do tej roli w tym kostiumie.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Jak na razie jest wspaniale. - mówię, także patrząc na ludzi tańczących na parkiecie. Właśnie przyszedł mi do głowy jeden pomysł...
- Tańczysz, Pani Dynio? - pytam, wyciągając w jej stronę dłoń oraz starając się powstrzymać śmiech.
Offline
- Z przyjemnością, człowieku-pająku. - śmieję się i dołączamy na parkiet. - Szczerze mówiąc, wiem, że jestem wścibska, ale... Jak z Asteyą? Rozmawiacie? - pytam.
Czegokolwiek pragniesz, dąż do tego z całej siły.
Offline
-Dziękuję, Lady Lily Rose- kłaniam się teatralnie z uśmiechem.- A teraz, jeśli pozwolisz, pójdę juz dalej
Offline