Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Czemu tak myślisz?- pytam po prostu.
Nie jestem już pewny, czy nadal rozmawiamy o Krainie Lodu. Czy my w ogóle o niej rozmawialiśmy.
Offline
- Bo z Anną wszystko jest prostsze i weselsze. Żeby zbliżyć się do Elsy, naprawdę trzeba się natrudzić. - Wzruszam ramionami, co musi śmiesznie wyglądać podczas tańca. - A ludzie z reguły szukają drogi na skróty, której w tym wypadku nie ma. Więc się poddają.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Nie myślisz, że Elsa mogła kogoś przegapić? Ze ktoś mógł próbować się do niej przebić, ale zbudowała tak wysokie mury, że go nie zauważała?
Jestem praktycznie pewien, że zaprzeczy.
Offline
Unoszę brew.
- Może Elsa już się przyzwyczaiła do myśli, że przegrała i nawet nie próbuje już walczyć o niczyją uwagę?
Ta rozmowa chyba zmierza w złą stronę.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-A może powinna spróbować?
Chciałbym, żeby Del się zakochała. Żeby wreszcie była szczęśliwa.
Offline
Zaciskam zęby i przez chwilę tylko przewiercam go sfrustrowanym spojrzeniem.
- A może "książę z bajki" zrozumiałby, że ja... że Elsa nie jest robotem bez uczuć i że mogła się już dawno w nim zakochać, ale jest na tyle ślepy, że nic nie widzi? - Cedzę przez zęby.
Oddycham szybciej. Osiem lat temu obiecałam sobie, że nie będę płakać. I tego dotrzymam.
Kiedy tylko piosenka się kończy, wyplątuję się z objęć Fabiana. Dygam przed nim tak, jak pierwszego dnia.
- Dziękuję za taniec, Wasza Wysokość - mówię oficjalnym, tonem, starając się ukryć żal i złość.
Zanim zdążę wyrzucić z siebie więcej słów, których nie powinnam wypowiedzieć, wychodzę z sali.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
To dziwne uczucie. Stać w bezruchu, chociaż wszystko dookoła wiruje. Dosłownie. I zdecydowanie za szybko.
To nie ten przypadek, gdy zastanawiam się nad czymś i dopiero po jakimś czasie dociera do mnie prawda i szok. Nie, tym razem wszystko jest oczywiste od momentu, gdy zostalo wypowiedziane.
Choć to tak nieprawdopodobne, ze nie potrafię w to uwierzyć.
Myślałem, że mogę jej pomóc. Najbardziej optymistyczna wersja, jaką mogłem sobie wyobrazić, to Delilah przychodząca na mój ślub. Z kimś. Uśmiechnięta i szczęśliwa. Zakochana.
Czy brałem coś takiego pod uwagę? Nie. Naprawdę, nie, nigdy nawet nie przeszło mi to przez myśl.
Była przyjaciółką. Problem w tym, że ja nie.
Ale teraz wszyszki elementy łączą się w całość. To, jak reagowała na mój dotyk, jak skrępowana czasami się czuła i jak dwuznaczne ostatnio były jej słowa. Bo bólu najłatwiej się pozbyć, nie czując nic.
Budzę się z odrętwienia dopiero, gdy wpada na mnie jakaś starsza para. Przechodzi mnie dreszcz.
Dokładnie w momencie, gdy wybiegam za nią, ogromna czarna chmura w końcu odsłania słońce.
Offline
A szkoda, bo ja często tak myślę o was wszystkich.
- Nie zmienia to faktu, że z panienki tonu można było wyczuć zazdrość na kilometr. - Uśmiecham się złośliwie. - Jak to jest nie być już najwyższą kastą w sorcie?
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Sięgam po 3 kieliszek szampana. Nie powinnam ale to robię bo irytują mnie jego słowa, a jakoś muszę to zamaskować.
- Och, to nic. Gabriella jest taka miła, opiekuńcza i wspaniałomyślna, że nawet nie czuję, iż jest z wyższej klasy. Ona w ogóle się nie wywyższa! - mówię i próbuję nieudolnie zamaskować sarkazm w moim głosie. - To dopiero postawa - dodaję nieco naburmuszonym tonem. - Och, Gburze, może byś się czegoś napił? Wtedy może przestaniesz być taki sztywny? - pytam z uśmiechem i wolną ręką pokazuję na kelnera.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Biorę jeden kieliszek szampana i wypijam za jednym razem. Kelner nawet nie ruszył się za bardzo z miejsca, więc zdążam odłożyć kieliszek na miejsce.
- Napiłem się - mówię. Patrzę na wirującą w tańcu księżniczkę Norwegoszwecji. - Och, oczywiście. Jej pozytywne nastawienie i miłość do bliźnich jest widoczna gołym okiem - nawet nie staram się za bardzo maskować ironii.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Widzę, że podziela pan moje zdanie. No niesamowite. Zgodziłeś się ze mną z czymś. Czuję się dumna - mówię z sarkazmem i wywracam oczami. - Tak w ogóle to od jak dawna tutaj gnijesz? Wyglądasz na zmęczonego i samotnego - kontynuuję drażnienie się z nim, a poza tym nie mam ochoty rozmawiać o Gabrielli.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Unoszę brew.
- Ciekawe wnioski. Choć na samotność nie narzekam, od kiedy do pałacu przyjechało tyle wytwornych dam - rzucam ironicznie. - A jestem tu od około 4,5 roku. I nie nazwałbym tego gniciem.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- A nazywaj se jak chcesz - prycham. - Zaraz... - uśmiecham się za szeroko i unoszę nieco brwi do góry. - "Tyle wytwornych dam" - cytuję go. - Opowiedz mi coś jeszcze na ten temat - mówię, wzdychając.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Oczywiście chodzi o kandydatki. Stanowicie nie lada atrakcję w pałacu - mówię.
Atrakcyjnie muszę pilnować, żeby ich ktoś nie zabił. Przednia zabawa.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Pewnie niesamowicie się cieszysz na dodatkowe godziny pracy - mówię radosnym tonem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Towarzystwo tak dobrze wychowanych dam, które nigdy nie pakują się w kłopoty i nie podpadają królowej to sama przyjemność - mówię nieco znudzonym tonem.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Oj, jesteś coraz mniej przekonujący - zauważam. - Powiedz coś bardziej przekonującego - mówię uparcie, odstawiając na tacę kelnera pusty kieliszek.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Przekonującego mówisz? - Zastanawiam się przez chwilę. Po czym strzelam palcami. - Dobra. Już mam coś przekonującego: jesteś pijana.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Unoszę ręce do góry w geście obrony.
- Może i jestem trochę wstawiona - mówię wolno. - Ale nie pijana - zaprzeczam i opuszczam ręce. - Jestem świadoma togo co się dzieje... Więc dalej nie powiedziałeś nic przekonującego. - Krzyżuję ramiona, wyczekująco ze złośliwym uśmieszkiem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Unoszę brew.
- Można być pijanym i świadomym tego, co się dzieje. Także nie możesz mi zarzucić kłamstwa.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
- Pff - prycham. - Dobra, niech ci będzie. - wzdycham zawiedziona. - Jesteś w pałacu od ponad 4 lat... A od kiedy jesteś na usługi królowej? - pytam, a dopiero potem uświadamiam sobie, że jednak nie powinnam o to pytać i mam ochotę cofnąć to pytanie ale nie mogę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Dwa lata jej się podlizywał, zanim został awansowany na osobistego sługusa.- odpowiadam, wchodząc do sali.- Nie pij tyle, Carmen.
Offline
Salutuję księciu, po czym kiwam głową.
- Tak. Mniej więcej - mówię, nawet nie zwracając uwagi na określenia, których użył.
Może teraz zabierze tę pijaną przylepę.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Zerkam na Fabian, potem na Gbura i znów na Fabiana.
- Nie jestem pijana - bronię się z krzywym śmichem i uniesionymi lekko brwiami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Mhm- przewracam oczami- Tylko lekko niedysponowalna, tak?
Delikatnie wysuwam jej kieliszek z dłoni i odstawiam na tacę, gdy kolo nas przechodzi kelner.
Offline