Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Robienie zamieszania to moja specjalność. - śmieję się. - I bardzo dziękuję za miłe słowa. Naprawdę, dużo dla mnie znaczą. - uśmiecham się do niego szczerze.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-07-23 18:46:33)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Zawsze służę pomocą i miłym słowem - mówię żartobliwie. - A teraz niech mi panienka wybaczy ale muszę wracać do pracy - kłaniam się lekko.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- W takim razie do widzenia, gwardzisto Sharpe. - uśmiecham się i odchodzę w drugą stroną.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Do widzenia - żegnam się i wracam na wartę przed biblioteką.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Stoję przeglądając półki z książkami trochę dalej od drzwi. Znów trzymma liścik od Kennetha w ręku i ze ściśniętym żolądkiem oczekuję jego przyjścia.
(http://www.polyvore.com/m/set?.embedder … =206718074) znów mi się nudziło
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Podchodzę do drzwi biblioteki. Rozglądam się i po chwili cicho wchodzę do środka. Znajduję ją niemal od razu. Bezszelestnie podchodzę do Melody i obejmuję ją w talii od tyłu. Podskakuje zaskoczona.
- Znalazłem cię - szepczę jej spokojnie do ucha.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiecham się i obracam twarzą do niego. Znów jest tak blisko, że czuję jego przyjemne i uspokajające ciepło. Kładę mu ręce na klatce piersiowej.
- Nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby się przed tobą chować - zauważyłam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecham się i nachylam do niej. Nosem muskam jej nos.
- Pięknie wyglądasz, Mely - mruczę cicho, jedną rękę zsuwając na jej biodro, a drugą kładąc na jej karku. Biorę głęboki oddech. Nie mogę słowami opisać jak się teraz cieszę, że znów mogę ją dotknąć.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiecham się czując gorące rukieńce na twarzy, ale nie ich chowam już.
- Dziękuję Kenny... - zaczynam delikatnie głaskać zdobienia munduru na jego ramieniu. - "Za mundurem, panny sznurem..." - śmieje się cicho z przysłowia.
Ostatnio edytowany przez Melody Infernum (2016-08-30 22:10:59)
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kręce głową ze śmiechem.
- Och, Melody... - mówię rozbawiony. - Uwielbiam jak mówisz moje imię... Uwielbiam słuchać twojego głosu - szepczę i delikatnie i krótko łaskoczę dziewczynę w bok na co ona cicho chichocze i nieco się wierci. - No i twojego cudownego śmiechu.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Lekko drżałam od łaskotek. Patrzę na niego i nie mogę opisać jak dobrze się czuję. Wspinam się na palce i przysuwam do jego ucha lekko muskając je wargami.
- Kenneth, Kenneth... Mój Kenny - mówię z przymknietymi oczami. - Dlaczego tylko przy tobie zyskuję śmiałość?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Możesz być taka przy każdym, Mely - mówię szeptem, a kiedy się odsuwa patrzę jej w oczy. Odgarniam niesforne kosmyki włosów z jej twarzy. - Obiecuję, że pomogę ci odzyskać śmiałość. - Ujmuję jej twarz w dłonie. Kciukami gładzę po policzkach. - Hmm... Wiem, że tam w środku jest odważna dziewczyna. Ona tylko czeka na odpowiedni moment - mówię szeroko się uśmiechając.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Patrzę na niego ze smutnym uśmiechem.
- Nie wiem czy ten moment kiedykolwiek nadejdzie... tyle lat bałam się choćby odezwać bez pozwolenia. Normalnie rozmawiać mogłam tylko przy bracie i przyjaciółce... A teraz Ty... - patrzę na jego uśmiech. Jest piękny... jak cały Kenneth.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Ale nie musisz przecież patrzeć w przeszłość - mówię miękko i obejmuję ją ramionami. delikatnie gładzę po plecach. - Wczoraj było wczoraj, jutro będzie jutro, a dziś trwa. Jeśli będziesz rozmyślać o wczorajszym i jutrzejszym dniu... nie starczy ci czasu na dziś.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Wtulam się w niego. Nie myślę o dzieciństwie, o tym co zrobiłam podczas ataku rebeliantów. Jestem teraz bezpieczna - zamknięta w jego ramionach, otoczona przez książki.
- A dziś jestem tutaj. Z tobą Kenneth - szepcze z uśmiechem.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Własnie tak, mała - szepczę zadowolony, nie przestając jej gładzić po plecach. - Dziś jesteś tu ze mną i jesteś odważną dziewczyną łamiącą w tej chwili mnóstwo zasad - śmieje się cicho.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiech na chwilę mi zelżał, jednak zaraz znów zagościł na mojej twarzy.
- Ale łamiesz te zasady ze mną. A to jestem w stanie zrobić, wiesz duży? - zauważam rozbawiona. - Przy tobie mogę wszystko...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecha się jeszcze szerzej (czy jest to w ogóle możliwe?).
- Ja przy tobie też... - Całuję ją w czubek głowy.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zamykam oczy wtulona w niego. Teraz jest mi tak dobrze, tak miło. Przez chwilę milczą ciesząc się ciszą jaka nas otacza, ale w końcu zbieram się na odwagę by zadać nurtujące mnie pytanie
- Od jak dawna coś do mnie czułeś? - wyszeptałam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Opieram brodę na jej głowie.
- Od... Dłuższego czasu - szepczę tajemniczo. - Po prostu nie mogłem przestać o tobie myśleć... Próbowałem tego nie robić - śmieje się cicho. - Ale nie mogłem. Tylko ty byłaś w mojej głowie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Kiedy słyszę jego słowa serce mi topnieje. To takie mile uczucie być w czyimś centrum uwagi. Ktoś dla kogo jesteś oczkiem w głowie. To takie... wspaniałe.
- Ja... chyba po lekcji tańca zdałam sobie sprawę, że czuję do gwardzisty Sharpe. Gdyby wtedy Carmen nie weszła... - uśmiecham się po nosem. - Ale wtedy jeszcze za bardzo się bałam. Teraz... jestem dziwnie spokojna...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Zawsze bądź spokojna. - Odsuwam ją kawałek od siebie aby na nią spojrzeć. - Nic ci nie da strach i denerwowanie się. Będziesz tylko przez to spięta i niewyspana. Rozluźnij się, mała - miękko wymawiam ostatnie słowo i posyłam jej figlarne spojrzenie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Westchnęłam.
- Staram się zawsze być spokojna. Jednak... nie potrafię. Wyciszam się gdy czytam, gdy... jestem z tobą Kenneth - delikatnie oplatam jego szyję rękoma i patrzę na niego z dołu. - To silniejsze ode mnie... za dużo się wydarzyło bym była spkojna...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Przez chwilę milczę.
- Chcesz... O tym porozmawiać? - pytam niepewny czy nie wystraszę jej tym pytaniem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Przytuliłam się do niego. Przecież musi to wiedzieć. Powinien w obrazie jaki widzi patrząc na mnie, dostrzegać też cienie.
- Nie miałam łatwego dzieciństwa i nie chodzi mi o moją klasę - powiedziałam opanowanym i chłodnym tonem. - Rodzice... wierzyłam, że mnie kochają. Ale nawet jeśli, ro była to trudna miłość. Ojciec chcąc mnie zachartować zabrał mnie kiedy byłam dzieckiem na nielegalne walki psów... - musiałam na chwilę przerwać i mocniej wtulić się w mężczyznę. - Nie bałam się psów. Tylko ich właścicieli. Ludzi dookoła. Krzyków, agresji... wtedy zaczęłam się bać. Bać ludzi... Z czasem mi się poprawiło, ale od tamtego czasu... no sam widzsz - kończę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline