Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Krzyżuję ramiona nadal bacznie obserwując dziewczynę.
- Zawsze robisz tyle zamieszania? - pytam lekko podirytowana. Przechylam głowę na bok. - Czy po prostu lubisz robić złe wrażenie na ludziach? - zastanawiam się na głos.
Dziewczyna ma pecha. Trafiła w złe miejsce o złym czasie. A teraz tego pożałuje.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Mam dzisiaj pechowy dzień. - śmieję się cicho. - Nie chciałam zakłócić twojego spokoju. - wzruszam ramionami.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Już to zrobiłaś. - burczę. Mierzę ją ostrym spojrzeniem po czym uśmiecham się słodko. Mam pomysł. - Ale to w sumie nieważne. - odwracam się na pięcie ale po chwili zerkam za siebie. - Usiądziesz ze mną? Moja pokojówka za chwilę przyniesie kawę. - rzucam przez ramię.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Może za chwilę. - mówię, uśmiechając się lekko.
Wyczuwam podstęp. Jest zła, a póżniej się uśmiecha?
- Muszę znaleźć pewną książkę. - stwierdzam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wzruszam ramionami z obojętnością.
- Jak tam chcesz... - mruczę pod nosem i wracam na kanapę. Zsuwam ze stóp miętowe baletki i podwijam nogi pod siebie.
Przyjdzie czy nie przyjdzie?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Błąkam po tej bibliotece i błąkam. Wreszcie znajduję to co chcę. Wracam do Carmen, a potem siadam obok na kanapie.
- Nie masz nic przeciwko, że siedzę tutaj? - pytam unosząc brew.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Ależ skąd. - mówię i krzywię się teatralnie. - Może miałam nieco inne plany ale...
W tym momencie do biblioteki wchodzi koścista blondynka, która w rękach trzyma tacę, na której stoi jedna filiżanka,małe naczynie z mlekiem,cukier i dzbanek kawy. Patrzy niepewnie na Lily. Przewracam oczami.
- Przynieś jeszcze jedną filiżankę. - mówię i zerkam na Lily. - Chyba, że wolisz herbatę?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie trzeba. - uśmiecham się. - Może być kawa.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Alex kiwa głową i pospiesznie wychodzi.
- A więc... - zaczynam rozmowę. - Mam dziś kiepski nastrój. Przepraszam, że byłam niemiła. - mówię ze skruchą po czym lekko się uśmiecham. - Mam nadzieje, że się jednak dogadamy.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Też mam taką nadzieję. - mówię. - Czemu masz dziś taki zły nastrój? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wzruszam ramionami.
- Głowa mnie boli i jestem jakaś poddenerwowana. - odpowiadam i nalewam sobie kawy do filiżanki po czym dolewam trochę mleka.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Może pójdź się położyć spać? - proponuję. - Albo zażyj jakieś leki? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Mhm. Już wzięłam. - odpowiadam krótko. Słodzę kawę i upijam łyk.
Do pomieszczenia znów wchodzi moja pokojówka. Stawia na stoliku filiżankę i odsuwa się na bok.
- Z której jesteś prowincji? - pytam choć znam odpowiedz.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Midston. A ty..? - pytam i zaczynam błądzić wzrokiem po pomieszczeniu.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Dominica. - mówię kiwając głową i zmieniam temat na coś co o wiele bardziej mnie ciekawi. - Miałaś jakiś powód aby zgłosić się do eliminacji? Pomijając księcia. - przewracam oczami śmiejąc się cicho. - Bo głównie dlatego tu jesteśmy... Ale czy było coś więcej? - pytam zaciekawiona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie powiem jej prawdy. Jedno. Jest dwójką i może momentalnie zmienić o mnie zdanie. Dwa. Nie mogę ufać wszystkim. A przynajmniej osobom, które dopiero poznałam...
- Nie miało to jakiejś głębszej historii. Dostałam zgłoszenie. Napisałam. Wysłałam. Zrobiłam zdjęcie. I tyle. - mówię gładko. - A ty zgłosiłaś się z jakiegoś powodu? Czy od tak?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Tak od tak. - mówię co w sumie jest zgodne z prawdą. - Lubie wyzwania poza tym ciekawił mnie sam pałac o czym z resztą wspomniałam w wywiadzie z Danielsem. - wzruszam ramionami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
KAJ TA LILY BO CHCĘ CZYTAĆ?!
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Słyszałaś, że podobno królowa ukarała Elodie za to, że powiedziała do niego tylko "Cześć Ash"? - przewracam oczami.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Nie. - mówię i mam ochotę się roześmiać. To absurdalne. Choć... Królowa ma swoje humorki. - Wydaje mi się, że po prostu Elodie się należało i tyle. - mruczę pod nosem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie wiem. Nie znam jej zbyt dobrze, ale wygląda na dosyć miłą osobę. - mówię. - Znasz ją?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Miałam nieprzyjemność poznać jej przemiłą osobę. - mówię sarkastycznie. - I wywnioskowałam, że nie będzie ona należała do grona moich ulubieńców. - burczę.
Takiej hołoty jak Elodie nie powinno się wpuszczać do pałacu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Wolę się zbytnio nie wypowiadać. - wzruszam ramionami. - Kogoś jeszcze nie darzysz sympatią? - krzywię uśmiech.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Skory ty nie chcesz mówić to pozwolisz, że ja również zachowam te informacje dla siebie. - mówię spokojnie. - Jak było na spotkaniu z Fabianem? - pytam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Serio? O to chcesz pytać? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline