Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Roześmiałam się.
- A ty, co robiłaś przed Eliminacjami?
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
- Byłam weterynarzem. Nawet miałam własnego szczeniaka w domu. - rozpromieniam się na wzmiankę o Rubinie.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
- Ojej - zachichotałam jak mała dziewczynka. - Nigdy nie miałam zwierzątka... Szkoda. Niektóre są naprawdę urocze.
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
- Tak. Rubin potrafi byc uroczy, gdy ćhce. - śmieje się cicho. - Naprawdę nigdy nie mialas żadnego zwierzątka? - mówię lekko zdziwiona.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Chyba nie wytrzymałyby psychicznie z moją rodzinką.
- Niestety nie - powiedziałam smutno. - Nie mam warunków w domu.
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
- Oh... Nie przejmuj się. Wiedziałaś, że Ash ma psa? - pytam chcąc zmienic temat.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Naprawdę, serio, ugh!
- Ashanim, mówisz... - przewróciłam oczami. - Fajnie. Jak się nazywa?
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
- Nie lubisz go? - pytam, widząc reakcję dziewczyny. - A pies wabi się Derek.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Bardzo. Bardzo, bardzo.
- Nie przepadam - przegryzam wargę. - Podczas wywiadów nie był jakoś bardzo miły...
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
Przytakuje, na wspomnienie wywiadów.
- No cóż. Miło mi się z tobą rozmawiało, ale teraz musze już uciekać. Do zobaczenia Lawren! - mówię i kieruje sie w stronę wyjścia.
Ostatnio edytowany przez Nicole Kanim (2016-05-04 17:46:11)
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Spłoszyłam ją rozmową?
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się i zaczęłam przeglądać książki.
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
Wchodzę wolno do biblioteki. Potrzebny mi odpoczynek. Przez te wszystkie obowiązki i Eliminacje prawie nic ostatnio nie czytam. Podchodzę do półki, zamykam oczy i wybieram książkę na oślep. Uwielbiam to robić. Nawet podświadomie, ludzie zazwyczaj zwracają uwagę na okładkę. A czasami pod prostą, nijaką okładką kryje się coś naprawdę pięknego. I nie odnosi się to tylko do książek...
Patrzę na okładkę wybranej książki. "Igrzyska śmierci" głosi napis na środku. Musi już być naprawdę stara, wygląda na 2000, może 2010 rok... Siadam na schodach prowadzących do balkoniku i zaczynam czytać.
Offline
Przechadzam się po pałacowych korytarzach gdy dostrzegam duże ładnie zdobione drzwi. Gdy przez nie przechodzę widzę ogromną okazałą bibliotekę. Nie wiem jakim cudem mnie tu jeszcze nie było, uwielbiam książki przecież. W drodze do wybranej alejki zauważam Fabiana.- Dzień Dobry Wasza Wysokość.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Widzę dziewczynę i odpowiadam od razu:
-Dzień dobry, Elodie- uśmiecham się.- Szukasz czegoś konkretnego?
Offline
- Chyba nie.- wzruszam ramionami- Tak właściwie trafiłam tutaj przypadkiem, ale zawsze mogę posłuchać propozycji. Uwielbiam czytać.- uśmiechnęłam się ciepło.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
-I nie jesteś w tym sama. Uwielbiam stare, ale nie klasyczne książki. Kiedyś pisarze byli inni, nie to co teraz... Mieli większą wyobraźnię, pisali z pasją. Teraz rzeczywistość się zmieniła, a książki razem z nią. i moim zdaniem, nie idzie to w dobrą stronę... Zagalopowałem się trochę. Teraz ty coś powiedz. Jakie książki lubisz?
Offline
- Zdecydowanie stare książki są najlepsze, mają charakter i dusze.- zamyśliłam się.- Pamiętam, że jak byłam młodsza nie raz prosiłam babcię aby mi przywiozła jakieś stare książki.- oparłam się o barierkę. przy schodach.-Niestety teraz prawie wszyscy świat urządzeń elektronicznych, jeżeli ich oczywiście na nie stać, od chwili relaksu z książką.- wzdycham.- A co do książek jakie lubię,to raczej cię nie zaskoczę, jak co druga dziewczyna lubię romanse, czasem zdarzy mi się też przeczytać coś z fantastyki.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Kiwam głową.
-W kwestii romansów raczej nie będę ci mógł doradzić, ale półka jest tam- wskazuję na regał do którego prawie nigdy nie podchodzę.
Przesiadam się na kanapę i czekam, aż Elodie coś sobie wybierze.
Offline
Podeszłam do regału z romansami i szybko przejechałam wzorkiem po tytułach.Sięgnęłam po książkę o intrygującym tytule "Pamiętnik", zerknęła jeszcze na datę wydania i opis. Coś w moim stylu myślę, że na pewno mi się spodoba. Usiadłam obok Fabiana na kanapie z książką w rękach.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
-Brakuje tylko...
Podchodzę do odkurzającej półki pokojówki i cicho mówię do niej moją prośbę. Ta po chwili wraca z dwoma kubkami, czajniczkiem i tacką z herbatami. Odbieram tackę i dziękuję dziewczynie.
-Żeby było jak w domu...- zwracam się do Elodie z uśmiechem.- Jaką pijesz?
Offline
- Lubię w sumie różne herbaty, zaskocz mnie.-uśmiechnęłam się delikatnie.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
-Czekaj, gdzieś t była moja ulubiona...- przeglądam torebki na tacy.- O, jest! Wiśniowo-waniliowa, co ty na to?
Offline
- Z chęcią spróbuje.- kiwnęłam głową.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Parzę nam dwie herbaty i stawiam na stoliku kawowym przed kanapą. Siadam obok Elodie.
-To co, możemy zaczynać.- uśmiecham się i otwieram książkę.
Offline
- No tak, możemy zaczynać, miłego czytania.- uśmiechnęłam się i również otworzyłam książkę, ale na początku zamiast zacząć czytać, pogrążyłam w myśleniu, ile osób teraz chciałoby być na moim miejscu, w tym moja nieszczęsna siostra. Siedzę sobie na kanapie w pałacowej bibliotece obok księcia, pijąc jego ulubioną herbatę, normalnie żyć nie umierać. Po skończeniu rozmyślenia, zajęłam się za czytanie robiąc co jakiś czas śmieszne miny,na przykład marszczenie nosa. Podobno zawsze gdy się skupiam robię dziwne miny.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline