Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Mam wrażenie, że czas płynie za szybko,tak jak by ktoś włączył przycisk przewijania. Nie jestem w stanie określić kiedy Fabian wraca, a wydawało i się, że wyszedł... Kulę się w jego ramionach i dopiero wtedy czas zwalnia, a dokładnie zaczyna się ociągać aż prawie się zatrzymuje. To samo robi moje wystraszone serce. Wszystkie myśli ulatują i pozostaje mi jedynie cisza i łzy.
Próbuję przestać, błagam siebie samą o to ale na marne. Coś we mnie pękło. Prawie, że odczuwam związany z tym fizyczny ból. Zaciskam mocno powieki, zęby i pięści.
Przestań płakać - nakazuje sobie w myślach na okrągło.
Jak parę słów mogło spowodować, że teraz tak się czuję, że łzy nie chcą ustać, że z ust wyrywa się cichy szloch, że ciało całe drży z nadmiaru emocji, które właśnie je opuszczają i ulatują gdzieś w przestrzeń. Nie znikają jednak... Cały czas tu są, krążą wokół mnie. Trzymają się i nie chcą puścić, a ja chce aby odeszły!
Czuje drapanie w gardle i kaszle kilka razy - na szczęście nie dostaje ataku kaszlu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Czuję, jak jej ciałem wstrząsają spazmy i jak szlocha w moją koszulę. Kiwam się delikatnie z nią w objęciach i gładzę rytmicznie po włosach. Trzęsie się i cała drży. Serce mi się kraje, kiedy widzę, jak płaczę. Ale to jedyny raz, kiedy wyrzuca z siebie to wszystko.
Każdy kiedyś musi.
-Jestem tu, Carmen- mówię uspokajająco
Offline
Długi czas zajmuje mi uspokojenie się, nie wiem dokładnie ile. Z czasem po prostu przestaje płakać, czasem pojedyncze łzy ściekają po moich policzkach. Zamykam oczy i pociągam nosem. Czuje się jak małe, bezbronne dziecko, a przecież wcale tak nie jest. Jego głos i dotyk działa na mnie kojąco, jak zimny okład na poparzenie. Właśnie tak, czuje się jak bym była cała poparzona, każde wspomnienie, każda myśl wywołuje kolejne wybuchy żaru, a on je ugasza...
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Przy mnie możesz być sobą, Carmen- Możesz być smutna, zła, zmęczona... to ludzkie uczucia. A ja nigdy, przenigdy nie będę miał ci tego za złe.
Bo po prostu nie można nic nie czuć.
Offline
- Ale ja... - mówię cicho, ochrypłym głosem, przerywam jednak nie wiedząc co powiedzieć. Biorę drżący oddech. - Nie... potrafię... inaczej - dukam niezrozumiale, prawie bezgłośnie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Potrafisz, Carmen. Wiem, że potrafisz, znam cię. Po prostu... spróbuj. Dla mnie- znowu przyciskam ją do siebie i czuję jak jej oddech powoli się wyrównuje.
Offline
Uśmiecham się z niedowierzaniem i rozchylam spuchnięte od płaczu powieki. Od razu cisną mi się na usta słowa: Skoro wierzysz to znaczy, że mnie nie znasz. Jednak powstrzymuję się, zagryzając wargę.
- To nie jest takie proste - mówię jedynie, patrząc się w dół na zagniecenia w pościeli.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Mógłbym się z nią dalej kłócić, ale po co? Powiedziałem wszystko, co chciałem powiedzieć. Teraz juz wszystko zależy od niej.
-Okey- odpowiadam tylko, ale dalej się nie odsuwam.
Offline
Ciesze się, że nic więcej nie mówi. Cieszę się jego obecnością.
Powieki stają się coraz cięższe i po chwili znów zamykam oczy. Fabian nie przestaje gładzić mnie po włosach co wywołuje lekki uśmiech na mojej twarzy. Zaczynam nucić cicho jakąś melodię, nie znam jej, nigdy jej nie grała, a pomimo to jest w mojej głowie. Może kiedyś ją słyszałam?
Myślałam, że miną wieki zanim usnę, jednak się myliłam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
A potem po prostu zasypia mi w ramionach. Uśmiecham się mimo woli i siedzę z nią tak jeszcze przez długi czas, mimo że ona już tego nie czuje. Lekarz zgadza się, żebym odniósł ją do pokoju. Nic więcej i tak nie zrobią, musi teraz odpoczywać. Jest późny wieczór, gdy wychodzę z jej pokoju. Jest coś... kojącego w jej widoku, gdy śpi. Tak spokojnie, bez żadnych zmartwień.
Gdyby mogło tak być zawsze...
Offline
Po około 2-3h wyjeżdżam z sali. Jestem jeszcze nieprzytomna. Mam założoną maskę tlenową.
– Niedługo się obudzi Wasza Wysokość. -Obok stawiają łóżko z Williamem.– Oboje przeżyją. Książę Włoch jest na razie w śpiączce aby szybciej wyzdrowiał... Za kilka dni go wybudzimy.- mówi lekarz.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Nigdy w życiu nie czułem takiej ulgi. Nie wybaczyłbym sobie. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś jej się stało.
Siadam przy łóżku Asteyi i chwytam jej dłoń, czekając, aż się obudzi.
Offline
Powoli sie budzę. Skrzywiam się z bólu i ściska dłoń Fabiana. Pielęgniarka podchodzi i podaje mi leki przeciw bólowe. Patrzę na Fabiana.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Budzi się. Wpatruję się w nią z determinacją.
-Jak się czujesz, Tey- pytam cicho o powoli.
Nadal nie wiem, jak na mnie zareaguje.
Offline
Patrzę na niego i kiwam głową przecząco. Zdejmuję maskę i zaczynam kaszleć.
-Okropnie... - puszczam jego dłoń.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
-Przepraszam, Tey. Tak strasznie cię przepraszam, to wszystko było wypadkiem...
Offline
Ciągle boli...
-Dla czego ci nie wierzę?
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Pokłóciłam się z Fabianem... nie to mało powiedziane. Poprosiłam aby go nie wpuszczano do Skrzydła szpitalnego. Nie rozmawiamy od kłótni. Szybko doszłam do siebie. Ciągle mam lekkie problemy z chodzeniem ale i tak głównie siedzę przy łóżku Williama. Spędzam przy nim całe dni i noce. Martwię się. Kiedy próbują mnie odciągnąć od łóżka to zaczynam krzyczeć i płakać. Naprawdę mi na nim zależy. Kilka razy widziałam Fabiana stojącego w drzwiach. Za każdym razem kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały i chciał coś powiedzieć odwracałam wzrok. Nie chciałam go widzieć. To przez niego. Brakuje mi trochę Asha. Mógł by mnie pocieszyć. Tylko jemu aktualnie ufam...
Dzisiaj mają wybudzać Williama. Cały czas trzymam jego dłoń. Przed chwilą lekarze go zbadali go. Czas go wybudzać...
Widzę jak powoli się budzi. Uśmiecham się. Cieszę się, że wszytko będzie dobrze. Otwiera oczy i patrzy na mnie.
-Hej Will... - mówię a po moim policzku spływają dwie łzy szczęścia. Szybko je ocieram.
Ja naprawdę go kocham...
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Mrugam szybko rzęsami, rozglądając się wokół. Gdzie ja jestem? I kim jest ta dziewczyna?
- Przepraszam, my się chyba nie znamy... - informuję trochę zdezorientowany. W mojej głowie panuje kompletny chaos.
Offline
-Jestem Asteya. Will? Wszystko w porządku?- zmartwiłam się. Oby tylko żartował.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Przepraszam, ale naprawdę cię nie znam. - kręcę głową. - Gdzie ja jestem?
Offline
-W Illeéi w sali szpitalnej... Miałeś mały wypadek kilka dni temu. Jestem Asteya. Księżniczka. -łzy spływają po moich policzkach.- Jesteś księciem Włoch. Pamiętasz?
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
Coś ściska mnie w sercu, gdy dziewczyna zaczyna płakać.
- Naprawdę chcialbym cię pamiętać, naprawdę. - przecieram twarz dłońmi. - Ale nie potrafię. Przykro mi.
Offline
Złapałam go za dłoń, pochyliłam się i pocałowałam go.
"Ludzie nie widzą tego, czego nie chcą widzieć. Nikt nie chce się wyróżniać. Dlatego ludzie nic nie robią, nawet gdy widzą, że coś jest nie tak."
Offline
- Co robisz? - pytam, kawałek się odsuwając. Rozumiem, że chce mi jakoś osobie przypomnieć, ale...
Offline