Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przekrzywiam głowę. - A co jest zdrowe? - rzucam sarkastycznie.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Otwieram usta, ale zamieram.
- Usiłowanie doprowadzenia do swojej śmierci na pewno nie jest dobre - uznaje w końcu. - Życie też nie jest zdrowe. Ale wybierając między życiem, a śmierciom nie ma dobrego wyboru. Jest tylko ten odważniejszy i czasami głupszy...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Może. A może nie. - wzruszam ramionami. - Jednego wyboru przynajmniej jestem pewien.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Może i śmierć jest kusząca, prostsza i wymagająca poświęcenia, to jednak proponowałabym życie - patrzę w podłogę. - Choć nie wyglądasz na głupiego... Nieważne, nie powinnam się mieszać.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Nie. Nie powinnaś. - podniosłem się i wziąłem kule. Wstałem. - Żegnam. - odwróciłem się w stronę drzwi. Na odchodnym rzuciłem jeszcze. - Dzięki, Kristi. - uśmiechnąłem się do staruszki. - Nie ma za co, kochaneczku. - chociaż była 40 cm niższa, to udało jej się potargać mi włosy. Wyszedłem.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Westchnęłam. Nie powinnam... Dygnęłam i uśmiechnęłam się do pielęgniarki.
- Jeszcze raz dziękuję - mówię i wychodzę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wchodzę za fryzjerkami do skrzydła szpitalnego i od razu dostrzegam jedną z pielęgniarek. Witam się z nią.
- Dzień dobry. - mój głos jest w tej chwili i trochę drżący i trochę bez tonu.
Bezgłośny.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
PIELENGNIARKA
Mella przyciszonym głosem przekazuje mi instrukcje. Krzywię się lekko, gdy mówi o nakłuwankach. Biedna dziewczyna.
Offline
- Musi pani to robić? - pytam. - Nie może pani stawić oporu?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
PIELĘGNIARKA
Uśmiecham się pobłażliwie.
-Złotko, pracuję w pałacu. To jedna z najlepszych prac dla Szóstek. Jak mogłabym sprzeciwić się woli królowej?
Oczyszczam igłę i proszę dziewczynę, żeby się położyła
Ostatnio edytowany przez Andrea Jane Castell (2016-06-11 21:42:27)
Offline
No tak... ona nie doświadczyła jak inne kandydatki uderzeń w twarz. Chciałabym odpowiedzieć jej "normalnie", ale to słowo jest tak nieoczywiste i tak trudne do zrozumienia przy metodach królowej, że nie wiem co jej odpowiedzieć. Kładę się na łóżku szpitalnym. Chcę to po prostu mieć już za sobą.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
PIELĘGNIARKA
-Znieczulenie, czy bez? Muszę tylko powiedzieć, że znieczulenie, może doprowadzić do zawału i niepłodności. Najchętniej podalabym ci tabletki obezwładniające, po których pozostaniesz całkiem świadoma, ale nie będziesz miała kontroli nad swoim ciałem. Jednak ból będzie dalej odczuwalny. Ulatwiloby to mi przeprowadzenie zabiegu, ponieważ nie ruszalabys się. Nie zrobię jednak tego bez twojej zgody.
Offline
Zastanawiam się co wybrać. Najchętniej wolałabym w ogóle nie wybierać, tylko po prostu mieć takie włosy jak teraz... Znieczulenie wydaje się dobrym pomysłem, ale czy warto ryzykować? Ostatnio to robię. Zaś tabletki obezwładniające nie wiem jak mogą mi pomóc, choć zajmie to przynajmniej mniej czasu pielęgniarce.
- Wydaje mi się, że tabletki obezwładniające będą najlepszym pomysłem. - patrzę na pielęgniarkę. - Oszczędzą czasu.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-06-11 22:00:57)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
PIELĘGNIARKA
-Tak, pójdzie szybciej, skarbie. To dobry wybór.
Podaję dziewczynie tabletkę, a gdy ją przełyka, zaczynam zabieg. Zajmuje to łącznie jakieś 3 godziny. Wiem, że mnie słyszy, więc informuję ją o wszystkim co robię. Biedna mała. Musiała czymś podpaść królowej. Robię ostatnie nakłócia. Wiem, że musi ją strasznie boleć. To jeden z najgorszych zabiegów. Kiedyś robiłam go samej królowej. Informuję o tym dziewczynę i zastanawiam ie, czy wybuchnęla by śmiechem.
Offline
Królowa i nakłuwanie? To już wiem skąd posiada taką rozległą wiedzę... Nie widzę się w lustrze, ale czuję straszne pieczenie. Ciekawi mnie to jak wyglądam. W sumie, jak mogę wyglądać z włosami do łydek? Jak roszpunka.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Krzywię się lekko na widok krwi na całej jej głowie. Na szczęście to nie jest aż takie złe, jak wygląda. Rany szybko się zasklepieją, a głowa wraca co porządku. Potrzeba tylko kilku dni...
Operacja dobiega końca, a ja daje ostatnie wskazówki budzącej się dziewczynie.
-Idź prosto do pokoju. Nie pokazuj się przez 4 dni nikomu, a już w szczególności księciu. Pod żadnym pozorem nie patrz w lusterko. Rozwiń bandaże- wskazuje na grubą warstwe materiału na całej jej glowie- dopiero po 1 dniu. Poproś pokojówki, by posiłki przynosiły ci do pokoju.
Offline
Tabletka przestaje działać. Czuję, że mam władzę w kościach. Kiwam głową i zastanawiam się czy coś powiedzieć do pielęgniarki.
- Dziękuję za instrukcję... - mówię cicho i próbuję dotknąć głowy, ale boję się co mnie wtedy spotka.
Wychodzę ze skrzydła szpitalnego.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Otwieram gwałtownie oczy. Nie znalazłem Delilah Ktoś właśnie przekłada mnie na łóżko szpitalne.
-Wasza wysokość juz się obudził- mówi lekarz. Jakbym nie wiedział.-Teraz książę zostanie poddany procedurze usypiania w celu...
Spoglądam na swoją dłoń. Musieli dopiero mnie znaleźć, jeszcze nic z nią nie zrobili. Jest tyle krwi... nie potrafię powiedzieć, jak mocne są obrażenia. Widzę tylko odstające mięso. Od razu powraca ból. Jest piekielny, nieporównywalny do niczego innego. Syczę.
Muszę się skupić.
-Nie usypiajcie mnie! Czy Delilah się znalazła?
Nie znalazłem Delilah. Powraca do mnie cały czas.
Wiadomość dodana po 11 min 39 s:
Lekarz kręci głową. Klnę pod nosem. Przypominam sobie o planie Cassidy. Przecież jej nie znajdą!
-Na parterze...-zaciskam zęby z bólu, ale powstrzymuję ruchem zdrowej ręki lekarza ze strzykawką. Jeszcze nie.- Na parterze jest korytarz... ukryte pomieszczenie... trzeba... trzeba nacisnąć na kamienny tulipan. Wyslijcie tam kogoś, koniecznie. Tam mogą być kandydatki. Kto już się znalazł?
Lekarz odpowiada, że Lady Carmen i Lady Elodie. Wskazuje na łóżka naprzeciwko. Dopiero teraz spoglądam na pomieszczenie. Jest w opłakanym stanie. To nieważne. Na sąsiednich łóżkach dostrzegam Di i Carmen. Carmen juz się obudziła i patrzy na mnie, wciąż zszokowana i przerażona. Elodie leży bezwładnie, podłączona do aparatury. Żyją. Obydwie. To najważniejsze.
-Ten schowany pokój... poslijcie tam kogoś natychmiast i... znajdźcie Delilah. I resztę.
Daję znak lekarzowi, a ten wstrzykuje mi narkozę.
Nie znalazłem Delilah
Offline
Od jakiegoś czasu jestem przytomna. Znaczy, tak mi się wydaje. Jestem tu, słyszę rozmowy ale nie jestem w stanie rozróżnić słów. Wszystko się rozmazuje. Pieką mnie stopy ale nie patrzę na nie. Nie chcę. Nie, ja po prostu nie jestem w stanie spojrzeć się nigdzie indziej.
Mocno zaciskam dłonie na prześcieradle. Chce iść spać. Chcę usnąć i już nie myśleć. Ale nie mogę. Nie mogę przestać myśleć i nie mogę usnąć. Mogę jedynie patrzeć przed siebie. To zabawne. Patrzeć, a nic nie widzieć. Słuchać, a nic nie słyszeć. Czuć, a nic nie odczuwać. Jestem ale mnie nie ma.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Po jednym południu, całej nocy i niemalże całym dniu, wtaczam się do skrzydła szpitalnego, ledwo widząc na oczy. Cała się trzęsę i wszystko mam mokre po deszczu.
Ledwo rejestruję fakt, że na łóżkach leżą już jacyś ludzie. Jestem zmęczona, przemarznięta i mam dość. Naprawdę mam dość.
- Dziecko, gdzie ty byłaś, że tak wyglądasz? - Słyszę przerażony, kobiecy głos.
Chcę odpowiedzieć, ale nie daję rady i osuwam się po ścianie w dół, tracąc przytomność.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zostawiam Lady Lily w szpitalu pod opieką lekarza, a sam idę ocenić straty w pałacu.
I spoke to God today and she said that she's ashamed
What have I become? What have I done?
Offline
Otwieram oczy i się rozglądam. Boże co się stało. Co ja tu robię? Po chwili gdy widzę Fabiana na łóżku, wszystko. Rebelianci, schron, Fabian coś mówił a potem już nic nie pamiętam. Pamiętam też strach ogromny strach. Skoro jestem w szpitalu, to mam nadzieję że zagrożenie minęło. Gdy czuję ból z tyłu głowy, dotykam tam odruchowo ręką i wyczuwam bandaż. Patrzę na łóżka szpitalne, nie tylko ja ucierpiałam jak widać.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Nie znalazłem Delilah.
Budzę się na tym samym łóżku, wczesniej. Wiem, to bo widzę przed sobą Carmen. Chyba jest noc, bo śpi.
Ból znowu rozlewa się po całym moim ciele, a ja syczę z bólu. Z wahaniem spoglądam na dłoń. Tysiące zakrwawionych bandaży, niczego nie zobaczę. Ale z boku ręki dostrzegam wgniecienie, jakby... Nie myśl.
Podnoszę się lekko na zdrowym ramieniu. Rozglądam się po sali. Elodie nadal jest podpięta do tej całej aparatury, więc nie wiem, czy już się wybudziła, czy jeszcze nie. Carmen oddycha miarki, zdaje się być w miarę spokojna. Obok leży Lily. Fala ulgi. Jest strasznie blada, ma zabandazowane ramię. Ale przeżyła. Nie znalazłem Delilah. I wtedy ją dostrzegam. Leży na końcu sali, równie blada, co Lily. Żyje. Przeżyła i nie ważne, że jej nie znalazłem. Zwalczam chęć wstania i podejścia do niej. Nie mogę jej teraz obudzić, a poza tym muszę leżeć.
Opadam z powrotem na poduszki, wykończony, ale szczęśliwy, że wszystkie żyją.
Zapominam o Nicole
Offline
Budzę się rano następnego dnia i od razu czuje pulsujący ból z tyłu głowy. Mam nadzieję, że niedługo przyjdzie jakiś lekarz lub pielęgniarka i mi da coś przeciw bólowego.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Słyszę, że ktoś się budzi. Odwracam się i zauważam, że to Elodie. Wracam znowu do patrzenia za okno.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline