Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Płynę jak najszybciej potrafię, ale widzę, że Claire płynie równie szybko. Dopływamy do krawędzi basenu w tym samym czasie.
- REMIS! - Krzyczę. - Dobra, przyznaję. Jesteś godnym przeciwnikiem.
Wyciągam rękę, żeby przybić piątkę.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Uśmiecham się i przybijam piątkę z moją przeciwniczką.
- Ty też jesteś niczego sobie.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Usłyszałam plusk wody i głośny śmiechy dziewczyn. Niby pokojówki mówiły mi, że w pałacu jest basen, ale jakoś nie miałam okazji jeszcze tam zajrzeć.
Gdy wyjrzałam zza rogu ogrodu, zobaczyłam Claire i Harmony bawiące się w wodzie i Alex na brzegu. stanęłam obok Alex.
- Cześć dziewczyny - powitałam je z uśmiechem.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Cześć. Siadaj. - poklepałam miejsce obok mnie. - Chyba że wolisz wejść do wody. - zaśmiałam się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Hej Awara! - pomachałam jej
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Ooo nie... - zaprzeczyłam głową. - Boje się trochę wody, ale z chęcią dotrzymam towarzystwa - zapewniłam. Usiadłam i pomachałam do Harmony i Claire w basenie.
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-02-07 19:12:02)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Odetchnęłam z ulgą.
- Nie jesteś jedyna. - mówię nie przestając się uśmiechać.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- No nie, czy one naprawdę przyszły się tu tylko poopalać? - zwracam się zdziwiona do Claire.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Widocznie - szepczę.- Myślałam ,że w basenie się pływa.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- O nie! - Udaję zaskoczenie i zażenowanie. - To znaczy, że zrobiłyśmy z siebie kompletne idiotki wskakując do wody?
Wiadomość dodana po 1 h 08 min 39 s:
- Wiecie co? Ja chyba już pójdę. - przetarłam dłońmi po ramionach - Zrobiło się zimno. A ja zrobiłam się pomarszczona jak twarz babki Zoey. Hej dziewczyny!
Wyszłam z basenu i poszłam w stronę pałacu, nie zważając na to, że jestem w stroju kąpielowym, a przy drzwiach stoją gwardziści.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Też nie miałam już ochoty siedzieć tu.
- Ja też się zbieram. Cześć.
Powoli wstałam i dokładnie owinęłam się ręcznikiem. Było mi trochę zimno.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Postanowiłam się przełamać i spróbować popływać. Przebrałam się w kostium i usiadłam na brzegu zaniżając nogi w wodzie. Położyłam ręcznik obok i powoli weszłam do basenu. Woda sięgała mi powyżej pasa. Nie była zimna ale mimo to zadrżałam.
- Dasz rade Alex... - mruknęłam sama do siebie i szybko zanurkowałam. Woda wpłynęła mi do uszu. Szybko się wynurzyłam i odgarnęłam włosy z twarzy. Biorę głęboki oddech. To było nawet przyjemne. Przez chwilę stoję w miejscu i się rozglądam po czym powoli kładę się na plecach na tafli wody. Oddycham głęboko i spokojnie przez co nie tonę. - Dziękuję, Meg... - mruczę pod nosem. Dzięki mojej upartej siostrze umiem choć tyle i nie boję się wody. To na prawdę odprężające... Przymykam powieki, kompletnie się wyciszając.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wbiegam na basen. Przy drzwiach stoi Jake, z którym dzielę pokój. Kiwam mu na powitanie i biegnę dookoła basenu.
W wodzie widzę jedną z kandydatek.
- Hej Alex! - Mówię i szybko ją mijam.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Podnoszę głowę przez co od razu zapadam się pod wodę. Wynurzam się i biorę głęboki oddech. Kiedy już stoję na równych nogach czuje chód i moje ciało pokrywa się gęsią skórką. Pocieram ramiona.
- Jay? Co ty tu... - nie zdążyłam dokończyć zdania ponieważ na basen wbiegła Harmony. Patrzę to na nią to na jej brata. Co się dzieje?!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wbiegam na basen w sukience, którą dał mi generał, z ręcznikiem w ręce i z wyrazem dzikiej wściekłości na twarzy.
Rozglądam się. Nie widzę Jaya.
- Panienko?
Odwracam się. Strażnik przy drzwiach musi być młody. Pewnie jest w wieku Jaya. Ma rozczochrane na wszystkie strony blond włosy i ciemne oczy, które teraz wpatrują się we mnie zdziwione.
- Jay? - Pyta.
- Jay. - Kiwam głową.
- Zrobił kółko wokół basenu. Za niedługo powinien wracać. Mam plan. - Kiwa na mnie palcem.
Podchodzę a on mówi mi na ucho.
No. To się mój braciszek zdziwi.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zauważam, że moja siostra za mną nie biegnie. Zgubiła mnie?
Idę w stronę wejścia do pałacu.
- Jake, widziałeś moją siostrę? - Zwracam się do kumpla.
Ten tylko kręci głową i wzrusza ramionami.
- Stary, ja nawet nie wiem jak ona wygląda. A podejrzewam, że ta blondynka w basenie nią nie jest.
To nie możliwe, żeby ona tak mnie zgubiła. Gdzie więc jest?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Szybko wyskakuję zza drzewa. Widzę tylko zaskoczenie na twarzy Jaya. Nie zdąża jednak nic zrobić, bo zabieram mu telefon i z całej siły pcham brata do tyłu. Ten chwieje się lekko, ale nie udaje mu się złapać równowagi i wpada tyłem do basenu.
Śmieję się jak głupia, wymachując telefonem jak trofeum.
Podbiegam do gwardzisty i wyciągam rękę, a ten przybija mi piątkę.
- DZIĘKI JAKE, JESTEŚ NAJLEPSZY! - Krzyczę. - I JAK CI SIĘ PODOBA UPOKORZENIE TERAZ, JAY?!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wybucham głośnym śmiechem i idę w stronę Jaya.
- Co on... Ci zrobił? - zwracam się do Harmony ale nie wiem czy mnie dobrze zrozumiała. Przez ten śmiech ledwo mówię aż brzuch mnie rozbolał.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Ledwo rozumiem pytanie Alex.
- Ukradł mi telefon i biegał z nim, puszczając z niego jak śpiewam głupie piosenki... po pijanemu. - Dodaję ciszej. - I wiesz co? Ja biegałam w samym ręczniku! I jeszcze on wbiegł do pokoju... Zgadnij. Z resztą nie. Nigdy byś nie zgadła. DO POKOJU GENERAŁA GWARDII PAŁACOWEJ! A on jest WUJKIEM MAXA!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Ledwo stoję na nogach. Jay staje na równe nogi i się rozgląda trochę zszokowany.
- Należało ci się, Jay! - ochlapuje go. - Dobra robota, Harm!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wypluwam wodę, która trafiła mi to ust.
- Dumna z siebie jesteś? - pytam Harmony, niby poważnie, ale z uśmiechem, po czym patrzę na Jake'a - I ty Brutusie przeciwko mnie?!
Jake śmieje się.
- One mają rację, należało ci się! - Odpowiada i znowu przybija piątkę z moją siostrą.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Dzięki Alex! - Mówię do koleżanki, po czym odwracam się do brata. - Tak jestem z siebie dumna!
Podchodzę do niego i wyciągam dłoń, by pomóc mu wyjść.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Ciesz się, że przerwa mi się kończy, bo wrzuciłbym cię do wody. - Mówię, przyjmuję pomoc i wychodzę z basenu. - Dobra, muszę lecieć. Ale niedługo rewanż!
Zwracam się do siostry, a potem wracam do pokoju.
3 minuty na przebranie i wysuszenie? Pff.. Co to dla mnie?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Dobra Alex. Muszę się zbierać. - Patrzę na za dużą sukienkę, rozczochrane włosy i ręcznik. - Wyglądam jak prawdziwy materiał na księżniczkę. Dzięki, Jake! - Uśmiecham się do chłopaka.
Ten odwzajemnia uśmiech.
- Och, nie ma za co. Nie raz chciałem się na nim odegrać. - Śmieje się.
- Nie tylko ty chyba. - Przyłączam się do śmiechu i wracam do pałacu.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wychodzę w stroju kąpielowym na dwór.Cudne powietrze..... Muszę się odprężyć po tym jak nie.poszłam na tą randkę.... Nie wiedziałam gdzie, ale i tak jestem kretynką. Na maxa. Wskakuje do basenu. Woda! Woda! Od roku nie pływałam. Malcolm ostatni wziął mnie na plaże. Unoszę się na wodzie wpatrując się w rozgwierzdżone niebo. Gwiazdy.... Moja miłość.
Obraz jest wart więcej niż 1000 słów.\C.R\
[img]8704_1134.gif[/img]
Offline