Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Camile... - zerwałam się z krzesła i podbiegłam do roztrzęsionej Camile. - Dlaczego nie pobiegłaś do skrzydła szpitalnego? Oni lepiej będą wiedzieć co robić, a my... - rozłożyłam bezradnie ręce. Jednak stanęłam obok dziewczyny. - Możemy jeszcze pobiec do szpitala!
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Zgadzam się z Awarą - powiedziałam. -My niewiele możemy zrobić, nie znamy się na tym.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
-Dobrze. Dobrze. Dzięki. Awaro pójdziesz ze mną? - nie zwracam uwagi na odpowiedź- Chodź!
Obraz jest wart więcej niż 1000 słów.\C.R\
[img]8704_1134.gif[/img]
Offline
Zostałam prawie wyciągnięta przez Camile. W ostatniej chwili chwyciłam Maddie za rękę z błagalnym spojrzeniem. Ruszyłam przez korytarz, cały czas odwracając się za siebie, w oczekiwaniu na Maddie.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Poczułam się trochę urażona. W końcu Camile zapukała do mojego pokoju, a kompletnie mnie olała.
Napotkałam błagalny wzrok Awary, więc ruszyłam za dziewczynami.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Wróciłam do pokoju Maddie i z westchnieniem usiadłam na krzesło. Przynajmniej wszystko już jest dobrze. Wierzę, że Berta dobrze zaopiekuje się jej pokojówką. Patrzę na towarzyszkę, którą wyraźnie coś trapi.
- Coś nie tak? - pytam.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Awary. Postanowiłam odpowiedzieć pytaniem.
- Co myślisz o Camile? - Przygryzłam wargę.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Zastanowiłam się nad jej słowami.
- Hmm... Rzadko mam okazję ją zobaczyć, więc nie mam o niej wyrobionego zdania, chociaż... - pokręciłam głową. - Była trochę nierozważna szukając u nas pomocy. Chodzi mi o to, że powinna szukać jej od razu w szpitalu, a nie liczyć, na nie wiedomo co - powiedziałam. była to najszczersza prawda.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Zgadzam się... To było naprawdę dziwne. Bo po co w takim razie jest skrzydło szpitalne? - Spytałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Może nie wiedziała, gdzie jest? Ale wtedy spytała by się, czy wiemy gdzie ono się znajduje... zauważyłam także, że nie czekała na moją reakcję, tylko od razu porwała mnie na korytarz... To było naprawdę dziwne... - mówię popijając zapomnianą herbatę. była jeszcze gorąca.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Awara pijąca herbatę przypomniała mi jak bardzo jestem spragniona. Upiłam łyk i zjadłam jedną truskawkę w czekoladzie.
- Nie uważasz, że jest trochę despotyczna? - Miałam nadzieję, że nie weźmie mnie za jakąś plotkarę.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Teraz musiałam głęboko przemyśleć zdanie Maddie.
- Rozumiem twoje zdanie, aczkolwiek... może to niepokój o pokojówkę sprawił, że była trochę inna niż zwykle? - westchnęłam. - Choć trudno jest mi mieć o niej zdanie, po tej akcji...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Zgadzam się... Dobra odpuśćmy sobie ten temat - chciałam zmienić temat. - Opowiesz mi coś o swoim dzieciństwie? - Zapytałam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Zaśmiałam się ponuro.
- Moje dzieciństwo? To była katastrofa i nie wiem, czy chcesz o nim słuchać - zapewniłam. - Po prostu to może Tobą trochę wstrząsnąć i... pewnie zasmuci...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Jak ci ulży możesz mi powiedzieć - uśmiechnęłam się łagodnie. - Możesz mi zaufać - zapewniłam.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Westechnęłam i utkwiłam wzrok w truskawkach w czekoladzie.
- Tak naprawdę nie wychowałam się w Atlin. Urodziłam się gdzie indziej. Tam właśnie mieszkałam z rodzicami. Mama z niewiadomych dla mnie powodów po prostu mnie nie nawiedziła. Tata mnie tylko kochał. To on nauczył mnie strzelać i walczyć i... nauczył mnie wszystkiego, co teraz potrafię. Ale po pewnym wypadku... - Nie. Tego nie dam rady wypowiedzieć. To bolało niemal fizycznie. Zdobyłam się tylko na zakończenie.
- Po pewnym wypadku, odsuneli się ode mnie wszyscy, a Azrael wyjechał. Zaczęłam robić głupie rzeczy. Byłam nawet w gangu narkotykowym. Na całe szczęście Azrael wrócił i zabrał mnie najdalej jak się da, od rodziny. - Podniosłam wzrok na Maddie i nie pewnie zakończyłam: - Koniec...
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-02-06 17:05:32)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Tak mi przykro... - Podeszłam do Awary i mocno ją przytuliłam. - Twój brat musi być naprawdę fantastycznym chłopakiem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Dziękuję - wymruczałam. Potem odsunęłyśmy się od siebie. - To prawda. Azrael co prawda najpierw uciekł, ale potem okazało się, że musiał zdobyć papiery, dzięki którym mogłabym z nim zamieszkać na stałe. I wrócił po mnie. Teraz jest dobrze. Dziękuję jeszcze raz.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się.
Chwilę później pożegnałyśmy się, a Awara wyszła.
Wiadomość dodana po 10 min 54 s:
Wprowadziłam Rachel do mojej sypialni. Pokojówki od razu do nas podbiegły i zapytały się dlaczego tak wcześnie wróciłyśmy. Powiedziałam, że opowiem im później. Poprosiłam, aby podały nam dwa stroje sportowe i śpięły włosy. Nawet nie próbowałam robić tego sama, bo wiedziałam, że są nieugięte w tych sprawach, więc i tak to zrobią za mnie. Kiedy byłyśmy już gotowe, powiedziałam przyjaciółce, że możemy iść. Tylko czekałam, aż Rachel zacznie zasypywać mnie pytaniami. Doczekałam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Po co nam te stroje? Gdzie idziemy? Co kombinujesz? - Chciałam zachować powagę, ale z marnym skutkiem. W końcu się uśmiechnęłam.
"Nie odpuszczaj, gdy wiesz, że możesz wygrać"
Offline
- Zobaczysz na miejscu - mrugnęłam do Rach porozumiewawczo.
Tęskniłam za naszymi treningami, więc obiecałam sobie, że chodźby się paliło i waliło (ironia losu) zatańczymy razem podczas jej pobytu w pałacu.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Przewróciłam oczami, ale mimo wszystko się uśmiechnęłam. Tęskniłam za nią tak bardzo, że nie umiałam się gniewać.
Ostatnio edytowany przez Rachel Veronails (2016-02-15 00:59:59)
"Nie odpuszczaj, gdy wiesz, że możesz wygrać"
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam przyjaciółkę w stronę sali tanecznej.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Panienka Madeline udała się na krótki spacer po ogrodzie. Powiedziała, że musi się odświeżyć i przemyśleć parę spraw. Gdy tylko drzwi zatrzasnęły się za nią, zabrałam się do odkurzania pokoju.
Ostatnio edytowany przez Chloe Coleman (2016-03-11 17:33:36)
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
Musiałam trochę pospacerować po ogrodzie. Gdy wróciłam zobaczyłam odkurzającą Chloe.
- Uwierz mi, tu jest sterylnie czysto - uśmiechnęłam się mówiąc to.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline