Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Śmieję się znowu. Chyba ją onieśmieliłem.
- Spokojnie, Alex. Wiem dla kogo tu jesteś.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- Hmm... Ale chyba... nie będziemy tańczyć podczas rozmowy... - orientuję się, że czegoś tu brakuje - Wasza Wysokość?
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Zostałam odbita do... Harmony?
- Harmony? Nie spodziewałam się tego - stwierdzam ze śmiechem, ale kołyszę się wraz z nią do piosenki.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Wybucham śmiechem.
- Mogłam się tego spodziewać. Chyba nie będziemy razem tańczyć, co?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- O to się nie martw. - wybucham śmiechem - Chodź do barku.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Dlaczego by nie? - pytam ze śmiechem i okręcam się wraz z Harmony. - Ciekawa jestem o czym tam gawędzą chłopcy.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Nie wiem, ale szkoda, że go nie wyrzuci. - Śmieję się, po czym poważnieję. - Przepraszam za tą akcję.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Nie. Ja po prostu. - unoszę brodę go góry, chcę wyglądać na choć trochę mniej przestraszoną. - Ja zazwyczaj nie tańczę. Chłopcy... Mnie omijają. Jestem brzydkim kaczątkiem... - szepczę nawet nie myśląc o konsekwencjach. Piosenka się kończy i odsuwamy się od siebie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Siedziałam przy barku, a mój wzrok przenosił sie z pary na pary. Gdy zobaczyła Harmony i Aware razem tańczące myslalam że wybuchne ze śmiechu.
Offline
- Nie masz za co przepraszać - zapewniłam. - Nudno by było. Wybacz, że zapytam, ale wtajemniczysz mnie choć troszkę, o co chodziło? - zapytałam ostrożnie.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Oczywiście, Wasza Wysokość. O czym książę chce porozmawiać?
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
- Och. - Macham ręką. - To tylko mój były, który został gwardzistą w pałacu.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Wybacz, że to mówię i nie odbierz tego jako flirt czy coś takiego.. - Pff wszyscy wiedzą, że to flirt. - Ale jakoś mało brzydkie to kaczątko. - Po czym dodaję. - Spokojnie. Rozmowa dobrze ci idzie. Musisz się po prostu przełamać.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Przygryzam wargę.
- Może nie wszystko skupia się na wyglądzie, Theo?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Wiem. Ale wydaje mi się, że nie masz problemu ani z wyglądem, ani z charakterem. Serio Alex, spokojnie. Nie brakuje ci niczego. Rozmawiaj częściej z chłopakami, wychodzi ci to.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Przyglądam mu się uważnie.
- Nie, Theo. - potrząsam głową i powoli zaczynam się od niego odsuwać. - M-muszę... Muszę iść. - faktycznie, Harmony i Theo są do siebie bardzo podobni z charakteru i ta szczerość w ich oczach, która każe mi mówić... Więcej niż chcę powiedzieć. - Cześć i... Do zobaczenia. - odwracam się i dosłownie uciekam. Muszę napić się czegoś. Nie alkoholu! Może czegoś gazowanego... Po drodze wypatruję Megan i tatę ale niestety nigdzie ich nie widzę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Nie będę wynikał, co zaszło wcześniej między tobą a Harmony, ale mimo, że mnie to rozbawiło - roześmiałem się - to nie mogę tolerować takiego zachowania. Więc.liczę na to, że szybko zażegnacie konflikt.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Nalewam sobie soku jabłkowego i stoję wpatrzona w wirujące pary... Zawsze muszę spanikować. Zawsze. A jeśli tak samo będzie z księciem? Ech... Upijam łyka napoju i w oczy rzuca mi się smukła sylwetka mojej siostry. Tańczy z kimś. Wzdycham. Gdybym była choć trochę jak ona...
- Wyglądasz na zasmuconą. - obok mnie staje tata. W ręku trzyma kieliszek z szampanem. - A nie powinnaś.
- Zamyśliłam się. - odrzucam od siebie wszystkie myśli i przenoszę spojrzenie na niego. - Jak ci się podoba bal?
- Oj, Alex. - tata obejmuje mnie ramieniem. - Dobrze wiesz jak się czuję w takich momentach ale Megan to mogla by tu zostać chyba na stałe. - śmieje się cicho.
- Może przefarbujemy ją na blond i karzemy używać mojego imienia?
- Była by w niebo wzięta. - odsuwa się ode mnie i patrzy mi prosto w oczy. - Zmieniłaś się. - uśmiecha się smutno. - Szkoda, że mnie przy tym nie było.
- Nie zmieniłam tylko poznałam Harmony. Muszę ci ją przedstawić. - śmieję się cicho.
Przez chwile jeszcze rozmawiamy ale w końcu podchodzi jakaś kobieta w miedzianej sukni i "porywa" tatę do tańca. Tak się ciesze, że tu jest. Że są oboje.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- o cześć Alex... Coś się stało? Wygladasz na zamyslona...
Offline
Po raz kolejny ktoś wyrywa mnie z rozmyśleń. Może nie powinnam o tym myśleć po prostu. Wzdycham, a kąciki moich ust delikatnie się unoszą.
- Cześć, Alyson. Nie tańczysz?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Hej, nie nadaje się do tańca. Z resztą wszyscy są już zajęci - zaś miałam się. - A ty nie tanczysz?
Offline
- Już się natańczyłam. Harmony wrobiła mnie w taniec z jej baratem. - zaśmiałam się, taniec był miły. - A poza tym, jest sporo ludzi. - zrobiłam zamaszysty ruch ręką w, której nie trzymałam szklanki. - Na prawdę duuużo.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wiem o czym mówisz, zaczynałam się tu już gubic - zaśmiałam się.
- jak myślisz? Zatańczymy jeszcze z księciem?
Offline
Kiwam głowa potakująco.
- Tak. Wydaje mi się, że książę znajdzie chwilę na taniec z każdą z nas. - marszczę brwi ponieważ do głowy przychodzi mi nieprzyjemna myśl. - Bardziej obawiam się, że po balu któraś z nas wyleci. - przyznaję się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- też się nad tym zastanawiałam. To może być tak jakby kolejna próba czy coś w tym rodzaju do sprawdzenia czy się nadajemy na rolę księżniczki.
Offline