Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przez chwilę przyglądam jej się badawczo.
- Jak ci się podoba na balu? -pytam, przywracając uśmiech.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- Tak jak mówiłas wcześniej, bal się dopiero zaczyna. Ale mam wrażenie, że będzie niesamowity. Jak myślisz, nasze urodziny też zostaną zorganizowane? - pytam podekscytowana, lecz zaraz tęzeje. - o ile nie odpadniemy - dodaje cicho.
Offline
- Cieszę się, że ci się podoba. A teraz, jeśli pozwolisz - spojrzałem na Dereka - muszę się zająć tym urwipołciem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Wiesz, ja mam urodziny w styczniu, a do tego czasu książę chyba zdąży wybrać sobie z pośród nas żonę - zauważam. Słyszałam jednak jej szept i muszę przyznać, że również tego strasznie się obawiam.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Wzdycham.
- Do wytrzymania. - lekko się uśmiecham. - Bale to zdecydowanie nie moja bajka. - chichoczę. - Choć... Jest całkiem przyjemnie. Jak na razie. A tobie?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wchodzę spóźniony na salę. Co za nowość. Ledwo zdążyłem się przebrać.
Rozglądam się po sali. Widzę księcia składającego życzenia rudej dziewczynie. Katherine? Super. Przyszedłem na urodziny i nie wiem do kogo. Widzę też Wellsów. Dobrze, że oni nie widzą mnie. Jest też Alex, która rozmawia z jakąś blondynką. Kurcze, muszę nauczyć się ich imion. Obowiązek gwardzisty.
Idę dalej i wtedy ją widzę.
O. Mój. Boże.
Nie wierzę, że to ona. Wygląda niesamowicie. Jak księżniczka. Piękniej niż księżniczka. Delphinee do pięt jej nie dorasta.
Stoję jak idiota i na nią się gapię, a po głowie chodzi mi tylko wspomnienie z tej sali balowej. O 2 w nocy, gdy śpiewaliśmy i.. nie tylko. Ciekawe, co by się stało, gdyby to się skończyło inaczej?
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
- Wszystko zapowiada się naprawdę świetnie.- mówię, upijając łyk szampana.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- Hm... Może i masz rację, ale nigdy nic nie wiadomo - mówię. - Wiesz co? Nie zamartwiajmy się takimi rzeczami teraz na balu. Bawmy się. - powiedziałam entuzjastyczniej, lecz nadal z nitką niepokoju.
- Chcesz może szampana? - spytalam.
Offline
- Nie obrazisz się jak przeproszę cię na moment? - Zapytałam Camille.
Nie czekając na odpowiedź udałam się napić szampana. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale wiedziałam, że muszę się czegoś napić.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
-Mam nadzieję, że ci się spodoba- uśmiecham się do Kate wręczając jej obrazek.
Powoli odchodzę i kieruję się w stronę przekąsek
Offline
Przechodzę po sali, gdy nagle zauważam Alex. Uśmiecham się pod nosem. Wygląda jakoś dojrzalej i poważniej. Pasuje jej królewski styl.
Zdecydowanie. Szkoda tylko, że Siódemek nie stać na królewski styl.
Marszczę brwi.
Co?
Widzę, że mnie zauważyła, więc macham do niej i uśmiecham się szeroko. Nie będę jej przeszkadzał w rozmowie.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- Z chęcią. Może po kilku kieliszkach, impreza się rozkręci - mówię i kieruję się w stronę barku.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Oczywiście żaden problem.- mówię z szerokim uśmiechem i odwracam w stronę Mageli która podaję mi obraz.- Jest śliczny, dziękuję,- stwierdzam i odkładam go na stoliczek z pakunkami.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Przepraszam, ale zostawię cię na chwilę.- mówię i kieruję się w stronę barku.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Łapię za kieliszek szampana i zaczynam go popijać. Przyglądam się sali, gdy natrafiam spojrzeniem na Luke'a.
O nie. Luke.
Zatrzymuję kieliszek w połowie drogi do ust i patrzę na niego, a on patrzy na mnie. I to jak patrzy. Nie pamiętam, żeby kiedyś tak patrzył. Szybko odwracam się i odchodzę w inną stronę.
Byle daleko od niego i jego przystojnej twarzy.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kiedy piłam szampana zauważyłam Claire.
- Cześć! - Przywitałam się z uśmiechem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Idę do stołu z napojami , postanawiam wybrać kuszący szampan w kolorze czerwieni. Mmmm niesamowity. Obserwuję księcia. Wygląda zabawnie w okularach troche jak model,ale efekt jest uroczy. Chciałabym móc z nim zatańczyć...
Obraz jest wart więcej niż 1000 słów.\C.R\
[img]8704_1134.gif[/img]
Offline
Kiedy Clarie odchodzi, odwracam się i szukam Theo. Gdzieś go widziałam...
Szybko go znajduję i podchodzę do niego.
- Cześć. - mówię uśmiechając się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Podchodzę do Maddie i Claire które stoją przy barze,
- I jak się bawicie?- uśmiecham się po raz tysięczny dzisiaj chwytając kieliszek szampana.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Chwyciłam kieliszek i upiłam łyk. Nie jestem przyzwyczajona do nawet tak słabego alkoholu, ale dziś jakoś mam ochotę napić się czegoś mocniejszego. Zerkam na Alyson.
- A jak było na twojej randce z księciem?
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Jak do tej pory -świetnie - odpowiadam Kath z uśmiechem.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Podazam za Awarą. Biore pierwszy lepszy kieliszek szampana i próbuje. Hm... Nie jest zły.
Offline
- No witam, witam. - Głupio się szczerzę. - Masz w planach złamać parę serc? Bo się nieźle odstawiłaś. Dajże żyć tym wszystkim facetom.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
- Bardzo dobrze, dziękuję, że pytasz - powiedziałam do Kate z uśmiechem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Hej Awara, Alyson. -witam się po kolei z podchodzącymi dziewczynami.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline