Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wiesz, że cię zabiję? - Pytam słabo, a on się śmieje.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Śmieję się
-Kwestia przyzwyczajenia powiadasz....- opanowuję swój śmiech. - Oni naprawdę myśleli ,ze opanują pałac?
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- Spoko. Myślę, że wyprzedzi mnie generał Gwardii Pałacowej za to, że wpierw ratowałem ciebie, a nie księcia. - Śmieję się.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
- To było faktycznie głupie. - Zamykam oczy i opieram się o jego ramię. Czuję lekkie kołysanie, gdy niesie mnie w stronę wyjścia.
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-02-14 22:41:33)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Dobrze, tylko sie o ciebie martwię - mówięttrochę zawiedziona, ze źle zrozumiała moja chęć pomocy.
Offline
- Nie, chcieli nas zastraszyć. Właściwie mnie. Ale co tam, mam jeszcze półtora miesiąca.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Przez chwilę nie wiem, co mam odpowiedzieć.
- Ale to było jedyne rozwiązanie. On jest dla mnie kompletnie obcą osobą, a ty jesteś...
Właśnie? Kim ona dla mnie jest? Moją byłą, która mnie nienawidzi.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
- ...twoją byłą, która cię nienawidzi? - kończę za niego.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- Można i tak. Trzymaj się, otwieram drzwi. - Mówię, delikatnie otwieram drzwi, starając się nie przeszkadzać Harmony i wychodzę z Sali Balowej.
Coś mi się zdaje, że ona po tym wszystkim przez tydzień nie wyjdzie z pokoju. Ból głowy ją dobije.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Bez zastanowienia uciskam ranę gwardzisty. Za chwilę powinien ktoś przyjść i go zabrać. Czuję jak ból promieniuje z ramy... zaciskam zęby. Po chwili zabierają rannego.
Wiadomość dodana po 22 min 11 s:
Wstaję. Nagle na kogoś wpadam. To jedna z kandydatek.
-Panienka wybaczy.- kłaniam się lekko.
Ostatnio edytowany przez Bella Thornes (2016-02-14 22:53:02)
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
Wynoszą rannego gwardzistę. Powoli wszyscy się uspakajają. Napięta atmosfera opada.
- A ja myślałam, że bal jest straszny. - mamroczę do siebie i błądzę wzrokiem po sali. Gdzie jesteście?
Nagle na kogoś wpadam.
- Nic się nie stało. - mówię i idę dalej.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Rana boli coraz mocniej. Idę do skrzydła szpitalnego aby się tym zajęli.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
Mageli już poszła. Zostałam z Rachel. Widzę Alex szukającą czegoś, chociaż pewnie chodzi o kogoś. Podchodzimy do niej.
- Pomóc ci w czymś? - Pytam.
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-02-14 23:34:40)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Myślami nadal jestem gdzie indziej.
- Niee... Znaczy szukam rodziny.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Twoja siostra ma ciemne włosy? Jak tak to widziałam ją z... pewnie twoim tatą wychodzącą z sali i kierująca się w stronę sypialni kandydatek - uśmiechnęłam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Patrzę na nią z wielką wdzięcznością.
- Jezu.. Dziękuję. Tak się o niech martwiłam. - zaczynam iść w kierunku wyjścia. - Do zobaczenia później.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Cześć! - Pomachałam jej na pożegnanie. - Rachel, mam nadzieję, że nie jesteś bardzo zmęczona - mrugnęłam do przyjaciółki porozumiewawczo.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Domyślam się, że i tak nie mam nic do gadania, więc prowadź - zaśmiałam się.
"Nie odpuszczaj, gdy wiesz, że możesz wygrać"
Offline
Powiedziałam Rachel, że najpierw musimy iść się przebrać do mojego pokoju. Zignorowałam jej zdziwioną miną i zaprowadziłam do sypialni.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Nie mogę spać. Nawet przytulanie się do Ruby nic nie pomaga. Po jakimś czasie postanawiam wstać i się przejść.
Jakimś cudem ląduję przy sali balowej. Nie powinnam do niej wchodzić. Mamy zakaz używania jej, gdy akurat nie ma balu.
A ja zawsze przestrzegam zakazów, prawda?
Otwieram drzwi do sali balowej i wchodzę do środka. Gdy jest pusta, wydaje się mroczna i jakaś taka... tajemnicza. Zapalam tylko jedną lampkę, która daje dosyć słabe oświetlenie, by nie psuć nastroju. Rozglądam się po sali, nie mogąc się nadziwić, jak cudownie wygląda. Następny bal powinien się odbyć w takim klimacie. Jest niesamowicie.
Stoły są poskładane w jednym miejscu, tak samo i krzesła, dzięki czemu jest jeszcze więcej wolnego miejsca, choć wydawało się to niemożliwe. Staję na środku sali. Obracam się jeszcze raz. Mam ochotę zaśpiewać. Nie powinnam tego robić, bo jestem tu nielegalnie, a dodatkowo jest... druga w nocy? Patrzę na zegarek stojący w rogu sali. Tak, druga w nocy. Dobrze, że jest małe prawdopodobieństwo, że ktoś mnie usłyszy.
Krążąc po sali, zaczynam śpiewać jedną ze starych piosenek mamy. Czuję się jak w filmie. Brakuje mi tylko długiej sukni i rozwianej, czarnej peleryny z kapturem.
https://www.youtube.com/watch?v=oToBRs-DPEg
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-02-23 19:32:03)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Przechodzę koło sali balowej, gdy słyszę głos ze środka. Marszczę brwi. Nikogo nie powinno tam być.
Podchodzę bliżej i przykładam ucho do drzwi. Nasłuchuję zdziwiony. Niemożliwe. Jak ona się tam znalazła?
Wchodzę do środka, otwierając, a potem zamykając za sobą drzwi najciszej jak potrafię. Przystaję i patrzę.
Sala jest cała zaciemniona i pali się tylko lampka. Na środku, po parkiecie krąży ubrana w koszulę nocną Harmony i śpiewa piosenkę. Przez chwilę stoję i słucham. Rozpoznaję tą melodię.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Przy kolejnym obrocie, gdy śpiewam ostatni refren, zauważam, że ktoś stoi przy drzwiach. Zamieram. Patrzę przerażona na postać.
Zaraz, zaraz.. Ciemne włosy, jasne oczy i wysoki wzrost..
- Luke? - Staję jak wryta. - Co ty tutaj robisz?
Lepiej być nie mogło.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Mógłbym spytać o to samo. - Podchodzę bliżej. - Nawet nie pytam, czy wiesz, że macie zakaz przebywania tutaj. Na pewno o tym wiesz.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Przewracam oczami.
- Jeśli masz zamiar prawić mi morały, po prostu wyjdź. Jestem padnięta, a nie mogę spać. Nie mam siły się kłócić.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kręcę głową.
- Nie mam w planach prawienia ci morałów. Po prostu zdziwiło mnie, że tu jesteś. - Milczę przez chwilę. - Śpiewałaś. Dawno tego nie słyszałem.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline