Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Patrzę to na Aware to na Harmony. Coś się będzie działo...
Offline
To Harmony. I Ruby.
Ze śmiechem podciągma skrawek sukienki do góry i podbiegam do przyjaciółki. Chwytam za mikrofon, a muzyka zaczyna wydobywać się z głośników. Spokojne nuty pieszczą mi uszy i zaczynam śpiewać.
- I'm caught up in your expectations
You try to make me live your dream
But I'm causing you so much frustration
And you only want the best for me...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Awara kończy swój fragment i wtedy włączam się ja. Jeszcze nigdy nie śpiewałam przed taką publicznością i nie miałabym tej szansy, gdyby nie mój udział w Eliminacjach. I jeszcze jest to transmitowane na żywo. O matko. W co ja się wpakowałam? Chociaż... nie myślę nad tym po tych kilku drinkach.
- You're wanting me to show more interest
To always keep a big bright smile
Be that pinky little perfect princess
But I'm not that type of child
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Nie zdawałem sobie sprawy, że ona może być do tego zdolna. Chociaż.. Ale przed taką ilością ludzi?
Najpierw śpiewa jej koleżanka. Piesek... Ruby? Ruby szczeka i biega wokół ich nóg.
Po chwili ona zaczyna śpiewać i w tym momencie nie wiem, czy bardziej mnie boli twarz po uderzeniu, czy to, że nie śpiewa mi tego na osobności, jak zawsze.
W sumie pewnie już nie zaśpiewa.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Harmony chyba przez chwilę nie była pewna swoich czynów, ale ja dziwnym trafem nic nie przeżywałam. Na sali może i są kamery, ale niech się wypchają jak coś nie pasuje.
- And the storm is rising inside of me
Don't you feel that our worlds collide
It's getting harder to breathe
It hurts deep inside... - Patrzę na nią znacząco. Zaraz refren i jak zwykle śpiewamy co razem.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Spoglądam na scenę i wybucham śmiechem. Ale nie śmieję się długo, bo muszę łapać Dereka, który zmierza w kierunku dziewczyn.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Patrzyłam przez okno... nagle zauważyłam jeden... dwa... kilka cieni. Nie byli to gwardziści. Było to rebelianci. Dawno nie atakowali. Upuściłam kieliszek. Rebelianci ustawili się do ostrzału.
-Wszyscy na ziemię albo pod ścianę!!-krzyknęłam.-Już!- ludzie nie wiedzieli o co mi chodzi ale kiedy padły pierwsze strzały zrozumieli.
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia."
Offline
Wchodzę na salę i co zastaję? Harmony i Awara stoją na scenie i śpiewają, publiczność szaleje.
Uśmiecham się i rozglądam po sali.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Refren śpiewamy razem. Nawet bez jej znaczącego spojrzenia bym się zorientowała.
- Just let me be who I am
It's what you really need to understand
And I hope so hard for the pain to go away
And it's torturing me
But I can't break free
So I cry and cry but just won't get it out
The silent scream
Ooo. Czy to nie opisuje idealnie naszej sytuacji w pałacu? Musimy udawać kogoś, kim nie jesteśmy.
Cóż... Może większość z nas.
Nagle na scenę wbiega Derek. Rozwala stojak mojego mikrofonu. Dobrze, że trzymałam go w ręce i samemu mikrofonowi nic się nie stało.
Wybucham śmiechem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Usłyszałem jedynie krzyk Belli, po czym zorientowałem się o co chodzi. Podczas, gdy wszyscy uciekali, ja jak ostatni debil podszedłem do okna. - Południowcy - wymruczałem pod nosem. Derek stanął koło mnie.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Słyszę krzyk pokojówki... Tak, chyba Belli.
Rebelianci?! Zbiegam ze sceny i pędzę do Azraela.
Cholera, gdzie jest ten jełop... Teraz i ja zobaczyłam cienie za oknem.
Robi się niebezpiecznie...
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Stała oszołomiona posrod otaczających mnie ludzi. Rebelianci? Strzały? Nagle wokół zrobił sie chaos, a ja sparaliżowana strachem stałam na sali.
Offline
Stoję osłupiała na parkiecie i przyglądam się całej sytuacji. Rebelianci ?
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Rebelianci!? Gorączkowo rozglądam się po sali szukając Meg z tatą ale nigdzie ich nie widzę. Wszyscy krzyczą.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Orientuję się co się dzieje. Cholera, pierwszy dzień i już atak?!
Patrzę na scenę i widzę przerażoną Harmony, trzymającą psa w ramionach.
Nie myśląc za wiele bięgnę w jej stronę i rzucam ją na ziemię, osłaniając ją własnym ciałem.
Cholera, Luke. Jesteś idiotą.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Rozejrzałam się dookoła. O jezu to nie możliwe. Upuściłam kieliszek i skierowałam się w stronę wyjścia. Pisnęłam gdy usłyszałam dźwięk kolejnej kuli.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Eee.. - Robię się czerwona. Wiem, że tak jest. - Tak blisko siebie nie byliśmy od roku.
Do normalnego toku myślenia przywraca mnie krzyk Theo, który mnie woła.
- Żyję! - odkrzykuję - Schowaj się!
- Co teraz? - Panikuję. To nie jest dobry znak.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Południowcy?- dopytuję i powoli zmierzam w stronę okna.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Widzę, że Luke trzyma Harmony. Przynajmniej raz ten kretyn się przyda.
Próbuję biec do niej, ale ktoś mnie przytrzymuje.
Cholera. Cholera. Cholera!
Jak ktoś ją zabije, to rozniosę ten pałac.
"Great, we're all bloody inspired."
Offline
Odwróciłam głowę i zobaczyłam księcia przy oknie. Boże czy on się serio chce zabić?!- Max, odsuń się od okna!- krzyknęłam słysząc kolejny wybuch.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Spoglądam na Claire - Tak, nic poważnego. Ale lepiej idź do schronu. Zajmę się tym. - powiedziałem, kiedy pierwszy rebeliant wskoczył przez okno.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Krzyki się nasilaną. Opadam na ziemię i próbuje się zasłonić. Oddychaj, Alex... Oddychaj...
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Dzauwazam Claire i księcia przy oknie. Chca zginąć?!
Offline
-Harmony, patrz na mnie. - uspokajam ją. Gdy w końcu patrzy, mówię znowu. - Wszystko będzie dobrze. Nie myśl o tym. Zaraz przeniesiemy was do schronu.
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
- Na pewno? - zadaję kolejne pytanie. - Powodzenia w takim razie.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline